Temat: Wymówki

Jakie macie wymówki zeby nie ćwiczyć albo nie trzymać się diety?

Pasek wagi

Niezmiennie brak czasu, dzieci i czasem praca. I to, o czym pisała Krummel - jak mam czas wieczorami, kiedy dzieciaki zasną, czyli gdzieś tak najwcześniej o 22 (a najczęściej później) to ćwiczenia zazwyczaj dają mi zastrzyk energii i kładę się po 1 w nocy, a nierzadko później. A wstaję przed 6:P Dlatego wieczorami już nie ćwiczę (w grę wchodzi jedynie orbitrek przed tv, bo to mnie tak nie rozbudza). Optymalną godziną na ćwiczenia są dla mnie okolice 15 - kiedy odbiorę dzieciaki z przedszkola i zanim zdążę zjeść obiad.

Co do diety: najczęstszym powodem odpuszczania jest "bo jedzenie się zmarnuje", "wezmę tylko jednego, w końcu ostatnio byłam ogarnięta, więc mogę" i "zjem jeszcze, bo to takie dobre".

A jak już mam całkiem parszywy humor, to jem, bo "przecież też muszę mieć coś z życia":P

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Niezmiennie brak czasu, dzieci i czasem praca. I to, o czym pisała Krummel - jak mam czas wieczorami, kiedy dzieciaki zasną, czyli gdzieś tak najwcześniej o 22 (a najczęściej później) to ćwiczenia zazwyczaj dają mi zastrzyk energii i kładę się po 1 w nocy, a nierzadko później. A wstaję przed 6:P Dlatego wieczorami już nie ćwiczę (w grę wchodzi jedynie orbitrek przed tv, bo to mnie tak nie rozbudza). Optymalną godziną na ćwiczenia są dla mnie okolice 15 - kiedy odbiorę dzieciaki z przedszkola i zanim zdążę zjeść obiad.

Co do diety: najczęstszym powodem odpuszczania jest "bo jedzenie się zmarnuje", "wezmę tylko jednego, w końcu ostatnio byłam ogarnięta, więc mogę" i "zjem jeszcze, bo to takie dobre".

A jak już mam całkiem parszywy humor, to jem, bo "przecież też muszę mieć coś z życia":P

Tak, też mam ten problem, jak poćwiczę, to potem się szlajam po domu do 2ej. O ile jako bezdzietna mogłam sobie potem wstać o 9 następnego dnia, to teraz niestety czy chcę, czy nie, 7 rano pobudka. Choć mam wrażenie, że tak czy siak lepiej poćwiczyć o 22, i być zmęczona rano a potem odsypiać w w weekend czy pójść spać serio wcześnie 1-2 razy w tygodniu, niż nie ćwiczyć wcale, bo brak ruchu mnie strasznie zamula. A zamulona robię się depresyjna. Błędne koło.

moją jedyną wymówką jest "Pierd...le nie robię" :P

Pasek wagi

żeby nie ćwiczyć 1. jak nie trzymam diety - to dlatego że nie lubię, 2. jak trzymam dietę - to dlatego że mam zbyt niską podaż kcal i to nie zdrowo/nie mam siły ćwiczyć

żeby nie trzymać diety: później się będę odchudzać, teraz jeszcze chcę się nawpiep.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.