Temat: Ważę 106,7kg

Mam zaburzenia postrzegania siebie.Pamiętam gdy zważyłam się pierwszy raz od wielu miesięcy, wydawało mi się że nie pokaże więcej niż 80kg, gdy waga pokazała 100kg, zważyłam się jeszcze dwa razy innym miejscu w pokoju, bo nie mogłam w to uwierzyć.Odłożyłam wagę i stwierdziłam że to nie możliwe.

Jak tego nie zauważyłam? To bardzo proste, nie mam luster w domu, noszę oversizowe koszulki i grube legginsy, jeansów nie miałam na tyłku od lat.

Na mieście zobaczyłam swoje odbicie w szybie, wystający brzuch, ogromna dupa i spasione łapy, twarz jak by mi przybyło 20 lat.

I zaczekam się objadać, doszłam do wagi 113kg, mialam wiele problemów, myśli samobójcze, próbowałam sie okaleczać ale nie wyszło.

W końcu jakoś zeszłam do 109kg, poszłam do dietetyka, ustaliła mi dietę, narazie schudłam 2,5kg.

Jednak stare nawyki się odzywają, gdybym trzymała się zaleceń dzisiaj mogłabym ważyć 102kg, a jest 106,7.

Mam wrażenie ze życie ucieka mi przez palce, ciągle siebie zawodzę.Czasem mam ochotę to wszystko rzucić, iść na etat i objadać sie po pracy, bo narazie jedzenie daje mi poczucie szczęścia, ale nie takie 5x dziennie ale wchłonięcie za jednym razem czegoś dużego i kalorycznego.Jestem na siebie zła, nie umiem sobie zaufać.

Jest kto powyżej 100kg kto tez walczy z otyłością ? A moze komuś udało sie schudnąć z takiej wagi?


Skrzywione postrzeganie spraw indywidualnie ważnych to normalka, np. alkoholik uważa, że może przestać w każdej chwili, uwikłana w patologiczny zwiazek kobieta uważa, że jeśli tylko bardziej się postara (ona) to on się zmieni itd. Te same osoby wydają zupełnie rozsądne opinie kiedy ta sama sprawa dotyczy kogoś innego, o ile się z nim nie identyfikują. Poprawne postrzeganie według ścisłych kryteriów to domena jak sądzę przyszłej sztucznej inteligencji ale na pewno nie człowieka. Jeśli ktoś tak myśli o sobie w kontekście spraw ważnych, to też pielegnuje iluzję ;) 

Społeczeństwo tak się przypierdziela do kobiet o ich cialo, że nie ma opcji, żeby dla którejś nie stało się sprawą zbyt ważną. Po prostu. Wyjście z tego kanału wymaga życiowego doświadczenia a to z kolei wymaga czasu. 

Oczywiście że nie staję na wadze bo nie mam ochoty konfrontować się z cyferkami na wyświetlaczu :)

Wyparcie jest wtedy, kiedy nie ma żadnego udziału świadomości, w przypadku niezauważenia, że się przytyło 20kg mechanizmy są bardziej subtelne. W skrócie nazwałabym je "pomijaniem".

TinkerBell109 napisał(a):

Mam zaburzenia postrzegania siebie.Pamiętam gdy zważyłam się pierwszy raz od wielu miesięcy, wydawało mi się że nie pokaże więcej niż 80kg, gdy waga pokazała 100kg, zważyłam się jeszcze dwa razy innym miejscu w pokoju, bo nie mogłam w to uwierzyć.Odłożyłam wagę i stwierdziłam że to nie możliwe.

Jak tego nie zauważyłam? To bardzo proste, nie mam luster w domu, noszę oversizowe koszulki i grube legginsy, jeansów nie miałam na tyłku od lat.

Na mieście zobaczyłam swoje odbicie w szybie, wystający brzuch, ogromna dupa i spasione łapy, twarz jak by mi przybyło 20 lat.

I zaczekam się objadać, doszłam do wagi 113kg, mialam wiele problemów, myśli samobójcze, próbowałam sie okaleczać ale nie wyszło.

W końcu jakoś zeszłam do 109kg, poszłam do dietetyka, ustaliła mi dietę, narazie schudłam 2,5kg.

Jednak stare nawyki się odzywają, gdybym trzymała się zaleceń dzisiaj mogłabym ważyć 102kg, a jest 106,7.

Mam wrażenie ze życie ucieka mi przez palce, ciągle siebie zawodzę.Czasem mam ochotę to wszystko rzucić, iść na etat i objadać sie po pracy, bo narazie jedzenie daje mi poczucie szczęścia, ale nie takie 5x dziennie ale wchłonięcie za jednym razem czegoś dużego i kalorycznego.Jestem na siebie zła, nie umiem sobie zaufać.

Jest kto powyżej 100kg kto tez walczy z otyłością ? A moze komuś udało sie schudnąć z takiej wagi?

W sierpniu 2020 ważyłam 112. Mama przekonała mnie do postu przerywanego (IF). Pomogło, bo jedząc tylko w godzinach 10-18 przestałam się obiadać na noc. Po tygodniu przestałam być głodna poza oknem żywieniowym. Schudłam 16 kg w 3 mieś, a pòźniej waga stanęła w miejscu. Teraz startuję z tą obniżoną wagą i odchudzam się z vitalią od tygodnia. Powodzenia, da się. Tylko trzeba znaleźć sposòb dla siebie, żeby zacząć

Jestem w stanie zrozumieć że można nie zauważyć w lustrze że przybyło nam max do 5 kg. Gdy przytyję 10 kg czuję się poprostu jak słoń i nie potrzebuję ani lustra ani wagi żeby wiedzieć że jestem gruba

Pasek wagi

Melkor napisał(a):

"Pamiętam gdy zważyłam się pierwszy raz od wielu miesięcy, wydawało mi się że nie pokaże więcej niż 80kg, gdy waga pokazała 100kg, zważyłam się jeszcze dwa razy innym miejscu w pokoju, bo nie mogłam w to uwierzyć.Odłożyłam wagę i stwierdziłam że to nie możliwe.

Jak tego nie zauważyłam? To bardzo proste, nie mam luster w domu, noszę oversizowe koszulki i grube legginsy, jeansów nie miałam na tyłku od lat.

Na mieście zobaczyłam swoje odbicie w szybie, wystający brzuch, ogromna dupa i spasione łapy, twarz jak by mi przybyło 20 lat."

Wyższy poziom wyparcia. To jakby zorientować się, że jest się w ciąży dopiero w trzecim trymestrze.

Niesamowite. Czuję po sobie zmianę masy o 2kg i muszę się postarać, żeby przekroczyć swoją masę domyślną o więcej. A są osoby, które wypierają ze świadomości przybranie 20kg. Magia.

Kobieta nieposiadająca lustra? Magia, to implikuje brak makijażu. A zarazem dostęp do internetu jest, więc chyba nie mieszkasz w chatce pośrodku lasu. Zresztą i bez lustra potrzeba magicznej siły podświadomości, żeby zignorować powiększenie się o 20kg. No nie wiem, wystarczy się rozebrać i spojrzeć na dół. 

Trolling, albo najbardziej osobliwy przypadek samooszukiwania się, albo najbardziej osobliwy przypadek kobiety ignorującej swój wygląd. Jestem pod wrażeniem.

Może ma ukryta depresję? Twój pusty komentarz tylko forum zaśmieca. Mam nadzieję ze sam jesteś niczym christiano Ronaldo. W przeciwnym wypadku zamilcz i spieeprzaj na siłownię pracować nad swoim ciałem, do psychologa popracować nad psychika i znajdź jakiś cel w życiu żeby popracować nad duszą. 

Noir_Madame napisał(a):

Jestem w stanie zrozumieć że można nie zauważyć w lustrze że przybyło nam max do 5 kg. Gdy przytyję 10 kg czuję się poprostu jak słoń i nie potrzebuję ani lustra ani wagi żeby wiedzieć że jestem gruba

Nie każdy jest taki super jak ty. Na szczęście. Muszą być ludzie z depresja czy innymi zaburzeniami, żeby później takie cudowne księżniczki jak ty mogły czuć wyższość. 


P. S. Mam nadzieję, ze życie ci ty przykroci i spokorniejesz. 

po.co.komu.fajny.login napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Jestem w stanie zrozumieć że można nie zauważyć w lustrze że przybyło nam max do 5 kg. Gdy przytyję 10 kg czuję się poprostu jak słoń i nie potrzebuję ani lustra ani wagi żeby wiedzieć że jestem gruba

Nie każdy jest taki super jak ty. Na szczęście. Muszą być ludzie z depresja czy innymi zaburzeniami, żeby później takie cudowne księżniczki jak ty mogły czuć wyższość. 

P. S. Mam nadzieję, ze życie ci ty przykroci i spokorniejesz. 

Skad wniosek że jestem super ? Mam wiele problemów, przykrości, nawet miewałam niedawno myśli samobójcze i dlatego nie chcę dokładać sobie kolejnego, trudno to zrozumieć ? No cóż, tak bywa.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.