Temat: Porazki

Hallo, czytam historie vitalijek, ktore  ladnie schudly i zwrocilam uwage na to ze bywa, nie zawsze oczywiscie ze odbilo sie to na zdrowiu. Chetnie poczytalabym ktore z popularnych metod zawieraja te pulapki.  Mam na mysli skutki takie jak anemia, problemy z watroba czy jakies inne.  To ze po niektorych np. Kopenhaskiej gwarantowane jest jojo, to chyba juz wszyscy wiedza.  Ja nie moglam dojsc do ladu z organizmem po dlugich przygodach z drinkami bialkowymi Almased. Nie polecam,  Jojo oczywiscie tez zaliczylam.  Na ogol wszyscy  glosno zachwycaja sie metoda, gdy waga ladnie leci, potem gdy przyjda problemy, juz o tym nie chcemy opowiadac. Spoleczenstwo sukcesu nie pozwala na porazke, nawet jesli nabawi sie ktos anemii, kamieni czy innych schorzen, to na ogol wypiera fakt ze  jest to skutek zbyt drastycznej diety. Podzielcie sie przemysleniami. 

marieva napisał(a):

Berchen napisał(a):

DzulieT napisał(a):

Berchen jak masz insulinooporność może powinnaś brać leki? Próbowałaś? 
szczerze to sama nie chcialam, myslalam ze dieta zalatwie sprawe, w duzym stopniu tak tez sie stalo. Wyniki 4 krotnie przekraczajace normy doprowadzilam dosyc scisla dieta do porzadku- trwalo okolo pol roku. Jednak szukam innej drogi- takiego sposob, ktory zostalby na zawsze, zeby nie meczylo i nie bylo dyskomfortu  wielkich ograniczen. W sensie dla mnie wielkich, bo takie ogolnie znane smieci jak fast Food czy  slodkie napoje i inny kram nie jest problemem, tego nie jem od lat. Dla mnie trudne bylo jedzenie bezglutenowe, ktorego trzymalam sie kkoli roku i wymieklam. Mam nadzieje ze dam rade bez tego ograniczenia. Zastapilam to orkiszem. Unikam pszenicy, produkty z mleka krowiego od bardzo dawna zastapilam kozim i kokosowym. Jesli dam rade dieta to wole niz branie lekow i dalsze trucie sie jedzeniem.
Berchen, przy insulinooporności jesteś skazana na dietę. Aczkolwiek ja mam zdiagnozowane IO lata temu (ze 12?). Bardzo ścisła dietą poprawiłam wyniki, z czasem zaczęłam trochę luzować - i niezle wyniki się trzymają. Nic od lat się nie pogarsza w każdym razie. Moja diabetolog mówi, ze to aktywny styl życia, sport jest według niej tak samo skuteczny jak metformina (której nigdy nie brałam i nie biorę). Wiec ruszam się dużo, nie przeginam z żarciem i tyle. Jak chcesz jeść owoce, jedz je na deser, na podkład z jakiegokolwiek jedzenia, najlepiej błonnikowego (np sałata) lub tłuszczu. Ja akurat nie przepadam za owocami.Aha, mam IO, chociaż zawsze byłam dość szczupła, nigdy nie lubilam słodyczy itd. Podobno może być tak, ze gen wadliwy (moja mama ma cukrzycę). I wkurza mnie pogląd, również lekarzy, ze IO fundujesz sobie sama.
ja tez wole dopasowac diete niz lykac tabletki. U mnie te wszystkie schorzenia powstaly na podlozu innego wieloletniego stresu , nigdy nie jadlam az tak zle zeby to mialo byc powodem. Jak trzymalam diete wyniki byly na tyle dobre ze w klinice gdzie jestem wpisana do programu  zapobiegania cukrzycy dietetyczks pochwalila ze zrobilam dobra robote. Mnie wkurza to ze mimo to nie chudne, dlatego szukam dodatkowych drog.Ostatnio popuscilam i od razu zaczelam tyc.

Bardzo fajny temat.  Ja też przez lata nabawilam się insulinoopornosci i też próbuje z tym walczyć. Książkę sobie zamówiłam,mam nadzieję,że będzie warta przeczytania 🙂

To nikogo pewnie nie zdziwi, bo tutaj porażka była dość klasyczna: weszłam na deficyt kaloryczny, nawet nie wiem jaki, bo nie liczyłam kalorii, a przy tym jadłam byle co (ale trzeba przyznać, że trzymałam się z daleka od słodyczy;)). W każdym razie chodziłam cały czas głodna i wściekła. Do tego biegałam, co akurat było spoko i chciałabym do tego wrócić, ale nie powiem, żebym się czuła po tych biegach jakoś dobrze (często podczas biegania wydawało mi się, że wypluję płuca, a po powrocie z treningu chciało mi się - nie owijając w bawełnę - po prostu rzygać). Efekt: znajomi zaczęli pytać, czy przypadkiem nie mam jakichś ciężkich problemów zdrowotnych. Bliscy za to twierdzili, że strasznie zbrzydła mi twarz. Może przez to ciągłe uczucie głodu plus stracenie tłuszczu z twarzy (a mam raczej ostre rysy). W każdym razie zamiast "świetnie wyglądasz" słyszałam "czy wszystko ok?". Wagowo 15kg mniej, później powolne jojo 20 w górę. Ale jak przeglądam swoje zdjęcia z tamtych czasów to muszę przyznać, że się sobie podobam - jakby dojść do tej figury w normalny, zdrowy sposób to byłoby fantastycznie;)

Próbowałam też IF - niewątpliwym plusem jest to, że trzymanie tej restrykcji godzinowej wycina mi całe wieczorne ciągoty na słodycze czy jakieś drinki. Pod warunkiem, że się tego trzymam:)

Zrobienie sobie przerwy w jedzeniu też sprawia, że czuję się lepiej. Ale jak jestem już na tyle przegłodzona, że nie jestem w stanie skupić się np. na pracy, to już jest gorzej. Dlatego lubię np. wcześnie zjeść kolację, ale nie trzymam się restrykcyjnie okien czasowych. Jak rano jestem głodna, to jem.

IF ma jeszcze jedną pułapkę, w którą oczywiście też wpadłam: po utrzymaniu 16-godzinnego postu jadłam, co chciałam - w tym np. spore ilości masła orzechowego, czekolady i innych kalorycznych rzeczy - bo "trzymam IF i wolno mi". A że ostatnio w tej kwestii trzyma mnie leń, to nie zapisywałam tego w aplikacji, więc bilans nie był zachowany.

Sprawa kolejna: jak odpuściłam po jakimś czasie IF, to kilogramy poleciały do góry. W tym samym czasie zaczęłam ćwiczyć, więc to mogła być też woda w mięśniach, ale obstawiam raczej to, że nadal jadłam tak samo jak podczas IF, ale już bez restrykcji czasowych - w związku z czym przyjmowałam więcej kalorii.

Na szczęście nigdy nie dałam się namówić na jakieś diety sokowe, kapuściane, jabłkowe czy inne monodiety - głównie prze brak silnej woli (i dobrze;)). Jeszcze kilka lat temu takie dietki-cud były niesamowicie modne.

Dlatego wychodzi na to, że najlepszą opcją jest jednak zdrowa micha, deficyt kaloryczny i ćwiczenia. O czym większość z nas wie:)

Pasek wagi

W książce "Kod otyłości" (najlepszej o odchudzaniu, którą tutaj polecam wraz z innymi lekturami) Fung wymienia ocet jabłkowy na obniżenie poziomu cukru i spożywanie błonnika. Ja ostatnio wyczytałam, że morwa biała jest bardzo skuteczna na trzymanie cukru w ryzach. Dodatkowo na prawie samym końcu książki Funga jest mowa o głodówkach, które pomagają nie tylko schudnąć, ale i obniżyć poziom cukru oraz wspierają komórki i uwrażliwiaja je na działanie insuliny. 

Hahaha.... juz widzę te zatwardziałe przeciwniczki głodówek i IF, które łapią się za głowę, po przeczytaniu takich sensacji i z przerażeniem wrzeszczą o zwolnieniu metabolizmu i śmierci głodowej 😂😂😉😉.

Co do insulinoopornosci to jest to bardzo złożony problem i nie da się tego naprawić ot tak po prostu. Berchen, oprócz książek proponuję Ci obejrzec wykłady cenionej przeze mnie dietetyczki Iwony Wierzbickiej na ten temat. 

Naturalna! napisał(a):

W książce "Kod otyłości" (najlepszej o odchudzaniu, którą tutaj polecam wraz z innymi lekturami) Fung wymienia ocet jabłkowy na obniżenie poziomu cukru i spożywanie błonnika. Ja ostatnio wyczytałam, że morwa biała jest bardzo skuteczna na trzymanie cukru w ryzach. Dodatkowo na prawie samym końcu książki Funga jest mowa o głodówkach, które pomagają nie tylko schudnąć, ale i obniżyć poziom cukru oraz wspierają komórki i uwrażliwiaja je na działanie insuliny. Hahaha.... juz widzę te zatwardziałe przeciwniczki głodówek i IF, które łapią się za głowę, po przeczytaniu takich sensacji i z przerażeniem wrzeszczą o zwolnieniu metabolizmu i śmierci głodowej ????.Co do insulinoopornosci to jest to bardzo złożony problem i nie da się tego naprawić ot tak po prostu. Berchen, oprócz książek proponuję Ci obejrzec wykłady cenionej przeze mnie dietetyczki Iwony Wierzbickiej na ten temat. 
dzieki, znam I. Wierzbicka i dzieki tym wykladom  udalo mi sie unormowac wyniki, tyle ze nie chudne. A to inny problem. 

1. A ile kg masz do zrzutu?

2. Borykasz się z Hashimoto?

3. Czy wyleczyłaś już ten problem z histaminą?

4. Bierzesz jakieś leki i suplementy?

5. Stosujesz jakąś dietę? Liczysz kalorie?

6. Jak tam Twój poziom stresu? Szefowa już nie wkurza? A może zmieniłaś pracę?

7. Wysypiasz się?

Jeśli masz ochotę odpowiedz na te pytania. Jestem ciekawa dlaczego nie chudniesz. No chyba, że znasz już na to pytanie odpowiedź :) tylko brakuje Ci samozaparcia i konsekwencji? Pozdrówki.

Naturalna! napisał(a):

1. A ile kg masz do zrzutu?2. Borykasz się z Hashimoto?3. Czy wyleczyłaś już ten problem z histaminą?4. Bierzesz jakieś leki i suplementy?5. Stosujesz jakąś dietę? Liczysz kalorie?6. Jak tam Twój poziom stresu? Szefowa już nie wkurza? A może zmieniłaś pracę?7. Wysypiasz się?Jeśli masz ochotę odpowiedz na te pytania. Jestem ciekawa dlaczego nie chudniesz. No chyba, że znasz już na to pytanie odpowiedź :) tylko brakuje Ci samozaparcia i konsekwencji? Pozdrówki.
Naturalna, w zasadzie ten watek poboczny wolalabym zostawic. Duzo juz uzyskalam  zmieniajac styl odzywiania, umiem dobrze dobrac produkty i mysle ze IF  bedzie ostatnim szczeblem, pomoze mi w schudnieciu. Moim bledem byl przypuszczam brak konsekwencji. Jesli po minimum miesiacu nic sie nie zmieni to wroce do pytan.  W zasadzie temat zalozylam by uslyszec wasze historie- moze masz tez jakies wspomnienia jakiegos specyfiku czy diety, ktorej efekt byl  daleki od oczekiwanego. 

Ach, no tak, widzisz, odwróciłam kota ogonem ;) Moja najdziwniejsza dieta to ta id Pepsi Eliot, kiedy jeszcze nie była taka sławna jak dziś i dopiero zaczynała pisać swojego bloga. Dieta nazywała się 811 i jadło się tam 80% węglowodanów 10 % tłuszczu i 10%  białka. Moim głownym posiłkiem był szejk z 11 bananów, zielonych, liściastych warzyw. Było mi non stop zimno i osiągnęłam wtedy rozmiar XS. Miałam dużo energii i czułam się nawet OK, ale po zakończenkiu przygody z tą śmieszną dietą rzuciłam się na słodycze. Najpierw w ogóle nie tyłam, a potem ... no wiadomka ;) 

A Tobie życzę POWODZENIA!!! Chudnij szczęśliwie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.