- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 lipca 2020, 20:54
Dzisiaj przeczytałam na pudelku temat o Dominice Gwit i aż mi się płakać zachciało :-( dlaczego tak się dzieje? że po osiągnięciu sukcesu, można aż tak barzo przytyć... po prostu jest mi przykro jak można robić sobie taką krzywdę. Kieruję to pytanie do tych z Was które borykają się z takimi problemami bądź z tego wyszły. Skąd bierze się tak wielkie uzależnienie/miłość do jedzenia, żeby tak wyglądać? Jestem ciekawa Waszych opinii, może są tutaj vitalijki które zajmują się psychoterapią i mogą powiedzieć coś więcej?
Ja ważyłam kiedyś 103 kg (to była moja najwyższa waga) miałam problemy z kompulsami. Udało mi się z tego wyjść i od ok 8 lat trzymam stałą wagę +- 5 kg. Jem normalnie, intuicyjnie, czasem przechodzę na diety, obcinam trochę kcal. Zimą uczęszczam na siłownię, w lecie ćwiczę w domu brzuszki, rowerek. Żyję normalnie, chodzę na też na pizzę i lody. Chodzi mi o to, że można schudnąć, nie myśleć obsesyjnie o jedzeniu i normalnie wyglądać. Dlaczego dla jednych przychodzi to naturalnie a innych tak bardzo dotyka?
8 lipca 2020, 10:38
Dlatego że jedni się nie odchudzają tylko zdrowo i logicznie jedzą.
A reszta się odchudza.
8 lipca 2020, 11:58
Niektorzy jedza malo i tyja, bo sa chorzy. A inni jak ty, lubia sie objadac do rozpuku. Juz Klimuszko to zauwazyl w swoich pracach o ziolach:P
8 lipca 2020, 17:58
Dlaczego dla jednych odchudzanie przychodzi naturalnie, a dla innych to wielkie wyzwanie któremu nie mogą podołać ?Dlatego że jedni się nie odchudzają tylko zdrowo i logicznie jedzą.A reszta się odchudza.
I to jest chyba najmądrzejsza wypowiedź w całym wątku.
To jest klucz do sukcesu
7 sierpnia 2020, 08:40
W prawdziwej depresji klinicznej znacznie częsciej wystepuje wychudzenie, tyje się od "leków" na nią. Depresyjność to kontinuum, gdzie postawisz granicę między lenistwem i rozmemłaniem a magicznym usprawiedliwiaczem pt "depresja"?Może życie sprawi, że zrouzmiesz otyłość też w innych przypadkach :)3...2...1...wrzasków "ja biedna mam Hashimoto" " a ja biedniejsza bo insuliniopornosc".Ludzie tkwią w takim stanie z lenistwa i bylejakości. Nie ma powszechnie występujących chorób które UNIEMOŻLIWIAJĄ schudnięcie. Są takie, jak np insulinoopornosc, które zmieniają zasady i sprawiają że trzeba się stosować do innych zasad niż inni. Ale oczywiście to jest doskonała wymóweczka bo jest taaaaak trudno że prawie się nie da. Da się. Z wymienionych w pierwszym akapicie mam jedno i drugie, żeby było jasne ;) jestem szczupla, w dolnej granic BMI. tylko trzeba chcieć, być dokładnym, konsekwentnym. A ludzie są leniwi, bylejacy, rozmemłani i wola tkwić w takim ciele. Ich wybór. Tylko nie lubię słuchać skomlenia, że się "nie da".Jedyną chorobą w której rozumiem otyłość jest depresja. Człowiek z depresją funkcjonuje zupełnie inaczej, nie da się tego ocenić. Ale nadal to wynik działań a nie magicznej blokady (jedzenia w nadmiarze, lub niewłaściwie, braku ruchu - czego przyczyną jest depresja).
Jednym z rodzajów depresji jest depresja atypowa, gdzie właśnie się tyje a nie chudnie.
10 sierpnia 2020, 13:39
Depresja, kompulsje.. ale najczęściej jest to jednak "emocjonalne jedzenie" czyli tzw zajadanie problemów i emocji.
Jedzenie poprawia humor - wydziela hormony szczęścia - szybciej( nawet sam zapach jedzenia, czekolady np. jest w stanie rozpocząć ten proces) i skuteczniej niż wysiłek fizyczny, szczególnie dla osoby o słabej kondycji.
Wiele osób po prostu zajada stres, czasami nawet nie zdając sobie sprawy że to już druga czekolada czy trzecia bułka z dżemem już leci - myślami są daleko, a rozszalałe hormony się powoli uspokajają...