Temat: Dlaczego dla jednych odchudzanie przychodzi naturalnie, a dla innych to wielkie wyzwanie któremu nie mogą podołać ?

Dzisiaj przeczytałam na pudelku temat o Dominice Gwit i aż mi się płakać zachciało :-( dlaczego tak się dzieje? że po osiągnięciu sukcesu, można aż tak barzo przytyć... po prostu jest mi przykro jak można robić sobie taką krzywdę. Kieruję to pytanie do tych z Was które borykają się z takimi problemami bądź z tego wyszły. Skąd bierze się tak wielkie uzależnienie/miłość do jedzenia, żeby tak wyglądać? Jestem ciekawa Waszych opinii, może są tutaj vitalijki które zajmują się psychoterapią i mogą powiedzieć coś więcej?

Ja ważyłam kiedyś 103 kg (to była moja najwyższa waga) miałam problemy z kompulsami. Udało mi się z tego wyjść i od ok 8 lat trzymam stałą wagę +- 5 kg. Jem normalnie, intuicyjnie, czasem przechodzę na diety, obcinam trochę kcal. Zimą uczęszczam na siłownię, w lecie ćwiczę w domu brzuszki, rowerek. Żyję normalnie, chodzę na też na pizzę i lody. Chodzi mi o to, że można schudnąć, nie myśleć obsesyjnie o jedzeniu i normalnie wyglądać. Dlaczego dla jednych przychodzi to naturalnie a innych tak bardzo dotyka?

Ja w zasadzie utylam przez ko pulsu najprawdopodobniej miałam cukrzycę utajona przez co nie mogłam schudnąć mimo starań teraz mi wyszła cukrzyca typu 2 i od nowa zaczynam bój o lżejsze życie 

Dominika Gwit schudla na Dukanie. Obstawiam, ze to tu tkwi przyczyna.

NewBegining2015 napisał(a):

Ja w zasadzie utylam przez ko pulsu najprawdopodobniej miałam cukrzycę utajona przez co nie mogłam schudnąć mimo starań teraz mi wyszła cukrzyca typu 2 i od nowa zaczynam bój o lżejsze życie 

Niekoniecznie. Znacznie częściej to właśnie otyłość jest przyczyną cukrzycy, niż odwrotnie. Otyłość jest przyczyną wielu chorób, choćby wątroby czy raka jelita grubego. Oczywiście, jeśli zdiagnozowano cukrzycę, to trzeba stosować dietę cukrzycową, tabletki lub insulinę i dla własnego dobra starać się zejść do prawidłowego BMI. Sama diagnoza nikogo nie uleczy, trzeba samemu zechcieć chcieć.

izazdo napisał(a):

Dominika Gwit schudla na Dukanie. Obstawiam, ze to tu tkwi przyczyna.

Ona była na programie Konrada Gacy, dieta podobna do Dukana + bardzo dużo ćwiczeń na siłowni.

izazdo napisał(a):

Dominika Gwit schudla na Dukanie. Obstawiam, ze to tu tkwi przyczyna.
terefere dieta Konrada  Gacy ...

Pasek wagi

3...2...1...wrzasków "ja biedna mam Hashimoto" " a ja biedniejsza bo insuliniopornosc".

Ludzie tkwią w takim stanie z lenistwa i bylejakości. Nie ma powszechnie występujących chorób które UNIEMOŻLIWIAJĄ schudnięcie. Są takie, jak np insulinoopornosc, które zmieniają zasady i sprawiają że trzeba się stosować do innych zasad niż inni. Ale oczywiście to jest doskonała wymóweczka bo jest taaaaak trudno że właściwie się nie da. Da się. Z wymienionych w pierwszym akapicie mam jedno i drugie, żeby było jasne ;) jestem szczupla, w dolnej granic BMI. tylko trzeba chcieć, być dokładnym, konsekwentnym. 

A ludzie są leniwi, bylejacy, rozmemłani i wola tkwić w takim ciele. Ich wybór. Tylko nie lubię słuchać skomlenia, że się "nie da".

Jedyną chorobą w której rozumiem otyłość jest depresja. Człowiek z depresją funkcjonuje zupełnie inaczej, nie da się tego ocenić. Ale nadal to wynik działań a nie magicznej blokady (jedzenia w nadmiarze, lub niewłaściwie, braku ruchu - czego przyczyną jest depresja).

Żarcie może być nałogiem dokładnie tak samo jak wóda i dragi. Ludzie różnią się podatnością na poszczególne substancje. Prawdopodobnie w niesprzyjających okolicznościach, z każdego można zrobić jedzenioholika. Jedną z okoliczności zwiększajacych ryzyko tego typu zaburzeń jest społczeństwo ogarnięte obsesją ciała.

Ja zaczęłam tyć od leków, które biorę do dziś i które powodują nadmierny apetyt. Cały czas próbowałam w międzyczasie głupio się odchudzać, jadłam za mało do aktywności, potem rzucałam się po takiej głodówce na słodycze i niezdrowe żarcie. I tak w kółko przez kilka lat. Regularnie tyłam. Leki na pewno zrobiły swoje. Gubiła mnie też miłość do słodyczy, tłustego żarcia. Dopiero teraz wiem, że wystarczy zmienić nawyki żywieniowe na stałe, jeść nieprzetworzone jedzenie w sposób intuicyjny  i waga sama się unormuje. Zaczynam swoją walkę o siebie porzucając diety, liczenie kalorii i ważenia się. Organizm na czystej diecie sam się unormuje, odżywi i waga spadnie. Wierze, że tym razem sie uda, tylko trzeba zmienić to co się je na zdrowsze. Niby tak proste i oczywiste, ale w świecie gdzie reklamuje się tysiące diet, codziennie nowe, można sie pogubić. Całe życie wierzyłam, że trzeba jeść mało, wręcz głodzić się i wtedy pozostanę szczupła. Prawda jest taka, że trzeba jeść odżywczo i odpowiednio dużo do aktywności, a  żołądek sam nam powie kiedy zacząć jeść, a kiedy  skończyć. Teraz chce to wprowadzić w życie. Czuje, że chyba do tego dojrzałam, pomimo, że wiem to od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz przestałam np. obsesyjnie się ważyć i liczyć kalorie. Odpuściłam odchudzanie i zaczynam po prostu zdrowe odżywianie organizmu. Domyślam się, że skoro jestem otyła, to ciało raczej nie jest odpowiednio odżywione i trzeba to nadrobić zdrowymi i pełnowartościowymi kaloriami.

Sienee napisał(a):

3...2...1...wrzasków "ja biedna mam Hashimoto" " a ja biedniejsza bo insuliniopornosc".Ludzie tkwią w takim stanie z lenistwa i bylejakości. Nie ma powszechnie występujących chorób które UNIEMOŻLIWIAJĄ schudnięcie. Są takie, jak np insulinoopornosc, które zmieniają zasady i sprawiają że trzeba się stosować do innych zasad niż inni. Ale oczywiście to jest doskonała wymóweczka bo jest taaaaak trudno że prawie się nie da. Da się. Z wymienionych w pierwszym akapicie mam jedno i drugie, żeby było jasne ;) jestem szczupla, w dolnej granic BMI. tylko trzeba chcieć, być dokładnym, konsekwentnym. A ludzie są leniwi, bylejacy, rozmemłani i wola tkwić w takim ciele. Ich wybór. Tylko nie lubię słuchać skomlenia, że się "nie da".Jedyną chorobą w której rozumiem otyłość jest depresja. Człowiek z depresją funkcjonuje zupełnie inaczej, nie da się tego ocenić. Ale nadal to wynik działań a nie magicznej blokady (jedzenia w nadmiarze, lub niewłaściwie, braku ruchu - czego przyczyną jest depresja).
W prawdziwej depresji klinicznej znacznie częsciej wystepuje wychudzenie, tyje się od "leków" na nią. Depresyjność to kontinuum, gdzie postawisz granicę między lenistwem i rozmemłaniem a magicznym usprawiedliwiaczem pt "depresja"?

Może życie sprawi, że zrouzmiesz otyłość też w innych przypadkach :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.