Temat: Problemy w odchudzaniu

Co Waszym zdaniem jest największym przeciwnością do pokonania w procesie odchudzania? Z czy u Was jest największy problem?

To, że jak jem już coś słodkiego, to nie umiem zjeść kawałka, tylko pochłaniam od razu całe opakowanie np kinder czekoladek :D

Pasek wagi

Brak czasu na dostatecznie dużą ilość ćwiczeń-wtedy spokojnie spalam to co jem bez specjalnych wyrzeczeń i chudne. Nie ćwiczę to klapa, bo głodzić się nie umiem ani nie chcę.

Ogólnie jedzenie (smiech)

Pasek wagi

u mnie problemem jest to, ze jak już trochę schudnę i ludzie to zauważą i komentują, ze spoko, spoko, to mi od razu zaczyna się wydawać, ze już tak zaj***iście wyglądam i jak się wcześniej trzymam diety, to zaczyna się a to coś podjem między posiłkami, a to mąż sobie cos słodkiego kupił i jak zazwyczaj nie jem, to przecież teraz juz jedno mogę :P I tak po nitce do kłębka znowu wracam do punktu wyjścia i zaczynam od nowa. Z tego co zauważyłam, to schemat się powtarza za każdym razem i o dziwo, choć mam tego świadomość, to nie umiem się wyrwać z tego błędnego koła

Pasek wagi

Karolka_83 czyli taki samo-sabotaż?

Lindra a czy myślałaś żeby jednak zmodyfikować bardziej jedzenie skoro nie masz czasu na ćwiczenia?

@Axelik27 doskonale znam tę przypadłość hahaha

Laena napisał(a):

Karolka_83 czyli taki samo-sabotaż?Lindra a czy myślałaś żeby jednak zmodyfikować bardziej jedzenie skoro nie masz czasu na ćwiczenia?@Axelik27 doskonale znam tę przypadłość hahaha

Chyba tak :) Choć kompletnie nie wiem z czego to wynika. Może to jeden z tych przypadków dla psychologa? ;)

Pasek wagi

haha może, a może po prostu lubisz mieć jakiś cel i jest to dla ciebie znajome, że ciągle jesteś na diecie i chcesz pare kg schudnąć ?

U mnie brak konsekwencji. I słodycze- reszty mogę nie jeść.

Nałóg cukrowy - jak odpuszczę i sięgnę po ten słodycz, to wpadam w ciąg:P

Brak czasu na ćwiczenia, czasem brak możliwości poćwiczenia albo np. wyjścia z domu żeby pobiegać (bo dzieci, bo deszcz, bo obowiązki, bo coś tam), oprócz tego gorsze dni - jak mam parszywy humor, to po prostu nie chce mi się ani dbać o jedzenie, ani ćwiczyć, ani pilnować. Mam wtedy ochotę siedzieć na kanapie, pić słodkie likiery, żreć kebsy zamiast obiadu i wpychać w siebie cukier. A można by było zamiast tego po prostu ruszyć tyłek i pociągnąć endorfiny z innego źródła niż czekolada;)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.