- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 stycznia 2020, 21:31
Kochani, zwracam się do Was z prośbą o pomoc... Od jakiegoś czasu mam jakiś dołek, załamanie... Poważne problemy rodzinne i osobiste przesłoniły mi wszystko... Nie daję rady, straciłam z dnia na dzień pracę, w domu wszystko się wali, dostałam pod opiekę chorego, leżącego człowieka, wysiadam już... Niestety ucierpiało na tym moje jedzenie i leczenie anoreksji... Przestałam kontrolować ile jem, jak jem, dzisiaj znalazłam kilka chwil i widzę, że budzę się z ręką w nocniku... Jem znowu głodowo, nieregularnie, mam ciągle biegunki i bóle, po prostu wszystkiego, jestem wykończona... Proszę, pomóżcie, doradźcie... Jak z tego wyjść, jak wrócić na prostą...
Jem obecnie średnio 1400 kcal... Chcę wrócić na dobre tory... Do tego co było jeszcze z 1,5 miesiąca temu... Ile powinnam jeść? W jakim tempie podbić kalorie? Udało mi się przytyc, wagę trzymam... Obecnie jest 39 kg, przy 158 cm wzrostu. Aktywność fizyczna bez zmian, 30 minut rowerka i 1,5 godziny spaceru, w ciągu dnia jestem aktywna podczas prac domowych, ciągle się krzątam, tu coś gotuje, sprzątam, zajmuje się babcią, chrześnica.
Nie daję już sama rady...
Edytowany przez Beata_M91 17 stycznia 2020, 21:33
17 stycznia 2020, 21:40
Kochani, zwracam się do Was z prośbą o pomoc... Od jakiegoś czasu mam jakiś dołek, załamanie... Poważne problemy rodzinne i osobiste przesłoniły mi wszystko... Nie daję rady, straciłam z dnia na dzień pracę, w domu wszystko się wali, dostałam pod opiekę chorego, leżącego człowieka, wysiadam już... Niestety ucierpiało na tym moje jedzenie i leczenie anoreksji... Przestałam kontrolować ile jem, jak jem, dzisiaj znalazłam kilka chwil i widzę, że budzę się z ręką w nocniku... Jem znowu głodowo, nieregularnie, mam ciągle biegunki i bóle, po prostu wszystkiego, jestem wykończona... Proszę, pomóżcie, doradźcie... Jak z tego wyjść, jak wrócić na prostą... Jem obecnie średnio 1400 kcal... Chcę wrócić na dobre tory... Do tego co było jeszcze z 1,5 miesiąca temu... Ile powinnam jeść? W jakim tempie podbić kalorie? Udało mi się przytyc, wagę trzymam... Obecnie jest 39 kg, przy 158 cm wzrostu. Aktywność fizyczna bez zmian, 30 minut rowerka i 1,5 godziny spaceru, w ciągu dnia jestem aktywna podczas prac domowych, ciągle się krzątam, tu coś gotuje, sprzątam, zajmuje się babcią, chrześnica. Nie daję już sama rady...
Psychiatra. Polecam. Byłam.
Generalnie nie jest to normalny system priorytetów, że w obliczu problemów w domu, utraty pracy, chorego pod opieką sen spędza Ci z powiek odżywanie.
Jak padasz z głodu to jakieś koktajle białkowe? Nutridrinki? Kaloryczne, a dalej będziesz czuła się lekko.
Jak coś to możesz do mnie na priv napisać. Jestem zaprawiona w boju w kategorii opieka nad chorym i problemy w domu. I też obecnie wysiadam kompletnie. Do tego stopnia, że nachodzą mnie myśli samobójcze z wyczerpania.
Edytowany przez 17 stycznia 2020, 21:48
17 stycznia 2020, 22:10
Chodzę do psychiatry, teraz mam wizytę pod koniec stycznia. Rozpoczęłam też terapię, próbuje się do niej przekonać...
Z powodu problemów rodzinnych zatraciłam się i wpadłam w anoreksję. Teraz nie chce powtórki z rozrywki, bo już naprawdę było dobrze... Jadłam regularnie, po 1900 kcal, cieszyłam się z życia, a teraz znowu dołek, nawrot...
17 stycznia 2020, 22:16
Chodzę do psychiatry, teraz mam wizytę pod koniec stycznia. Rozpoczęłam też terapię, próbuje się do niej przekonać... Z powodu problemów rodzinnych zatraciłam się i wpadłam w anoreksję. Teraz nie chce powtórki z rozrywki, bo już naprawdę było dobrze... Jadłam regularnie, po 1900 kcal, cieszyłam się z życia, a teraz znowu dołek, nawrot...
A co to dokładnie za problemy rodzinne? Awantury pod tym samym adresem w natężeniu non stop tak jak u mnie? Chory ma jakieś swoje pieniądze, za które moglibyście żyć? Skąd Ty go a ogóle dostałaś? Zgodziłaś się na to sama? Rodzina Cię zmanipulowala? Opieka społeczna wcisnela? W jakim stanie jest chory? Ma nowotwor? Jakieś wsparcie ze strony hospicjum domowego? Byłaś w caritasie po pomoc? Próbowałabym z hospicum stacjonarnym, bo z tekstu wynika, że to nie jest osoba, z która razem żyjecie i wiąże Was codzienna relacja i zobowiązania. Poza tym nie masz pracy, jak ze srodkami do życia? Choroby są kosztowne.
17 stycznia 2020, 22:25
Długa historia, nie warto o tym mówić. To sytuacja przejściowa, ale na ten moment bardzo trudna. Babcia nie chodzi, ma rehabilitację, robi pod siebie. Popełniła w życiu błąd oddając dom córce bez zabezpieczenia siebie, została bez dachu nad głową po wyjściu ze szpitala, bo jej nie przyjęli spowrotem. Nie ma sensu gdybać i roztrząsać, muszę na jakiś czas się nią zająć, mama kilka godzin mi pomaga jak jest w domu, póki ja jestem, to robię ile mogę.
Jestem obecnie na świadczeniach rehabilitacyjnych, do końca stycznia.
17 stycznia 2020, 22:26
Długa historia, nie warto o tym mówić. To sytuacja przejściowa, ale na ten moment bardzo trudna. Babcia nie chodzi, ma rehabilitację, robi pod siebie. Popełniła w życiu błąd oddając dom córce bez zabezpieczenia siebie, została bez dachu nad głową po wyjściu ze szpitala, bo jej nie przyjęli spowrotem. Nie ma sensu gdybać i roztrząsać, muszę na jakiś czas się nią zająć, mama kilka godzin mi pomaga jak jest w domu, póki ja jestem, to robię ile mogę. Jestem obecnie na świadczeniach rehabilitacyjnych, do końca stycznia.
A jakieś hospicjum? Caritas?
17 stycznia 2020, 22:38
Hospicjum domowe pomaga też osobom leżącym bez nowotworu. Można spróbować złożyć wniosek do mopsu o opiekunkę środowiskową albo spróbować ogarnąć pielęgniarkę na zasadach komercyjnych.
Wyobrażam sobie jak Wam jest ciężko, bo mam analogiczna sytuację, ale u mnie wszystko spada na mnie. Mama nie pomaga w niczym. Jak babci trzeba w nocy w czymś pomóc to zamiast jej pomóc to przychodzi do mnie i budzi mnie, żebym to ja zrobiła.
Babcia jest osobą terminalna czy po prostu taki jest jej stan? Co z nią będzie potem? Będzie u Was do śmierci? Szukacie ośrodka.
Co do zaburzeń odżywiania - wiem jakie to obciążające. Kiedy masz w domu leżąca osobę, która je mało, wymaga czynności pielęgnacyjnych nagle, a więź jest słaba to ciężko iść potem i jeść beztrosko. Człowiek różnie reaguje.
17 stycznia 2020, 22:51
Babcia jest ogólnie zdrowa, ale nie chodzi. Tutaj jest opieka-kąpanie, szykowanie jedzenia, przebieranie, itd. Nie wiem ile to będzie tak wyglądać, mam nadzieję że jak najkrócej, że ciocie się dogadają i wróci do domu, albo zabierze ja ktoś inny.
Moim głównym problemem jest jak wrócić do normalnego jedzenia... Od razu, czy powoli, ile mam w ogóle jeść...
17 stycznia 2020, 23:01
Babcia jest ogólnie zdrowa, ale nie chodzi. Tutaj jest opieka-kąpanie, szykowanie jedzenia, przebieranie, itd. Nie wiem ile to będzie tak wyglądać, mam nadzieję że jak najkrócej, że ciocie się dogadają i wróci do domu, albo zabierze ja ktoś inny.Moim głównym problemem jest jak wrócić do normalnego jedzenia... Od razu, czy powoli, ile mam w ogóle jeść...
Oko. To tutaj kończę, bo mamy zupełnie inne poglądy.
17 stycznia 2020, 23:20
Moim zdaniem powinnaś od razu jeść te 1900kcal, coś tam może i przytyjesz, ale raczej wyjdzie Ci to na zdrowie, bo jeszcze do przekroczenia normalnej wagi masz daleko. Na biegunki może pomóc lekkostrawna dieta, błonnik tak, ale z gotowanych rzeczy, nie z surowych. Mi pomogła na problemy żołądkowe, ale też ja nie miałam takiej stresującej sytuacji w domu.