Temat: ...

...

Pasek wagi

Trochę głupoty piszecie. Stopniowe dodawanie kalorii nic nie zmieni. Jeśli wejdzie na swoje PPM to nie będzie tyć w szalonym tempie. O ile w ogóle "przytyje". Tak jak napisała koleżanka wyżej, waga może wzrośnie - autorka jest niedożywiona, ale to nie oznacza, że od razu będzie tyć, zaraz jojo i wszystko co złe, bo była poniżej 1000 kcal. 


Ja z 1300 kcal przeszłam na ponad 2000 z dnia na dzień i jakoś wagę utrzymuje, na początku jedynie było trochę więcej, no ale się nie dziwie - zamiast 60 g chleba na kolacje, zjadam teraz 120 + jakieś jajko itp. więc wzrost na wadze to ewidentna treść jelitowa, płyny, sód czy węgle. Dziś nawet było mniej na wadze niż przez ostatnie 2-3 tygodnie. Także obalam stopniowe dodawanie kalorii do zera kalorycznego. Bujda.

Gratuluje samozaparcia. Teraz tylko uważaj, żeby tego nie zaprzepaścić. Dietetyk pomoże ci wyjść na prostą, tylko bądź szczera- lepszy opierd niż kłamstwa. Żebyś się nie wpędziła tylko w zaburzenia odżywiania, bo idzie w tym kierunku. Jak funkcjonowałaś na takiej ilości kalorii?

Martana1628 napisał(a):

Askadasunaa napisał(a):

Jak można jeść 900 kcal????
W ciągu dnia jem obiad który ma 500 kcal, na kolację jogurt naturalny (120 kcal) i kromkę chleba graham (100 kcal) do tego zjem jeszcze ogórka i pomidora ( 70 kcal) w ciągu dnia. Wpadłam w obsesję liczenia kalorii, ale nie potrafię przestać. W głowie mam myśl, że jak przestanę to robić, przytyję.

Też uważam, że jak się z głową podejdzie, to się nie przytyje. Po prostu grubi ludzie mają najczęsciej beznadziejne nawyki żywieniowe i do nich wracają- stąd jojo. Mówię też o sobie.

araksol napisał(a):

Liandra napisał(a):

araksol napisał(a):

sprobuj dodawać co tydzień po 100 nie przytyjesz...
Ależ oczywiście że przytyje, po takiej głodówce? to nieuniknione.Kwestia jest ile przytyje, zwł że nie wiemy jaką ma obecnie wagę- przy takiej paranoi bardzo możliwe, że niedowagę skoro rodzice to zauważyli w końcu.
ja po głodówkach 800 nie tyję gdy dodaję po trochu, albo tyję 1-2 kg. Juz prawie 20 kg w ten sposób zrzuciłam i to nie koniec...

LaoChe napisał(a):

Trochę głupoty piszecie. Stopniowe dodawanie kalorii nic nie zmieni. Jeśli wejdzie na swoje PPM to nie będzie tyć w szalonym tempie. O ile w ogóle "przytyje". Tak jak napisała koleżanka wyżej, waga może wzrośnie - autorka jest niedożywiona, ale to nie oznacza, że od razu będzie tyć, zaraz jojo i wszystko co złe, bo była poniżej 1000 kcal. Ja z 1300 kcal przeszłam na ponad 2000 z dnia na dzień i jakoś wagę utrzymuje, na początku jedynie było trochę więcej, no ale się nie dziwie - zamiast 60 g chleba na kolacje, zjadam teraz 120 + jakieś jajko itp. więc wzrost na wadze to ewidentna treść jelitowa, płyny, sód czy węgle. Dziś nawet było mniej na wadze niż przez ostatnie 2-3 tygodnie. Także obalam stopniowe dodawanie kalorii do zera kalorycznego. Bujda.

Teoretycznie 100% racji. Ale wiekszosc osob podobnych do autorki, glodzacych sie miesiacami, nie jest zdrowa, ma zaburzenia odzywiania i zle podchodzi do tego tematu. Czesto albo jedza mniej niz 1000 kcal albo 5000 kcal dziennie. Ze skrajnosci w skrajnosc. Dlatego lepiej, zeby ktos jej pomogl (psycholog i dietetyk) i nie byla z tym sama, bo mala szansa jest, ze zacznie jesc normalnie...

No oczywiście. Głupotą dla mnie jest odchudzanie się na 100%. 

"Odchudzam się, będę jadła tylko zdrowe rzeczy". Typowe gadanie na początku a potem mamy napady na słodycze ;)

Nie da się jeść zdrowo w 100%, nie popadajmy w paranoję. Ja swoją redukcję przeprowadziłam na zasadzie 80/20. Czyli 80% zdrowych posiłkow, 20% przetworzonego żarcia, tak dla uspokojenia psychiki ;-) A nawet były dni, że zdarzało się 50/50. Nie odchudzam się już , kontroluje co prawda jedynie gramaturę, ale już coraz rzadziej. Podejście na samym początku jest ważne, w zasadzie najważniejsze. Trzeba zdać sobie sprawę, że skoro pada decyzja o odchudzaniu to i musi paść decyzja, że się nie wróci do starych nawyków. Moimi nawykami było codziennie żarcie maka, pizza, jakies syfy totalne, alkohol itd. Dziś po głupich sześciu McNuggetsach okropnie boli mnie żołądek ;-) 
Skręca mnie jak słyszę "jak skończę tą dietę to się tak nażrę!" . A potem znowu jakieś głodówki, wyrzuty sumienia... ja nie wiem, jak tak można dać się zawładnąć przez jedzenie. To ma być przyjemność. A nie stres i strach. Autorko, dietetyk na pewno. Tylko dobry dietetyk. Nie wybieraj się czasem do NATURHOUSE, haha ;-). No i młodziutka jesteś, to psycholog też by się przydał. Takie zachowanie samo z Ciebie nie wyjdzie jak go nie przerobisz dokładnie, a to może fatalnie rzutować na całe Twoje życie.

agazur57 napisał(a):

Gratuluje samozaparcia. Teraz tylko uważaj, żeby tego nie zaprzepaścić. Dietetyk pomoże ci wyjść na prostą, tylko bądź szczera- lepszy opierd niż kłamstwa. Żebyś się nie wpędziła tylko w zaburzenia odżywiania, bo idzie w tym kierunku. Jak funkcjonowałaś na takiej ilości kalorii?

Martana1628 napisał(a):

Askadasunaa napisał(a):

Jak można jeść 900 kcal????
W ciągu dnia jem obiad który ma 500 kcal, na kolację jogurt naturalny (120 kcal) i kromkę chleba graham (100 kcal) do tego zjem jeszcze ogórka i pomidora ( 70 kcal) w ciągu dnia. Wpadłam w obsesję liczenia kalorii, ale nie potrafię przestać. W głowie mam myśl, że jak przestanę to robić, przytyję.

Przy takiej ilości kalorii męczy mnie nawet niewielki wysiłek. Kiedyś bez problemu mogłam biegać 10 minut a teraz po minucie mam dość. Głównie całymi dniami po przyjściu ze szkole siedzę bądź leżę ponieważ nie mam na nic ochoty.

Pasek wagi

jest możliwe, musisz bardzo powoli zwiększać limit kalorii. Dodawac po 100 kcal tygodniowo aż dojdziesz do 2000. Idz do tej dietetyczki, niech ci pomoże to opracować. Bez niej jojo murowane

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.