- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 lipca 2019, 15:28
czy naprawdę nigdy już nie będę szczupła? :(( ja chcę tylko ważyć w normie, 65kg na 167cm wzrostu. A ważę 80 :(( od jakichś 8 lat chudnę i tyję. Tym razem chciałam inaczej, powoli a skutecznie. Pół kilo na tydzień. Minęły 3 tygodnie. Jest mi tak ciężko, non stop czegoś muszę odmawiać.. gdybym sie sama zamknęła w domu to byłoby latwiej. I teraz myślę sobie, że skoro i tak non stop czegoś odmawiam, to lepiej wskoczyć na te 1300 kcal i szybciej schudnąć, szybciej widzieć spadającą wagę, moze wtedy wzrośnie motywacja, i po tych np. 7 kg przystopuje?.. ja nie wiem, czy jeszcze cos mi pomoze.. ;( jestem załamana
23 lipca 2019, 18:20
Chyba tylko ten schemat znam.. no i te uczucie jak z tygodnia na tydzien wazysz mniej.. a teraz - schudlam 1,5kg w 3 tygodnie. To kiedy ja schudne 15?! :( tym bardziej ze zastoj tez na pewno bedzie.Sorry za marudzenie, od paru dni widze wszystko w czarnych barwach, przez to ze podjadam i mam wrazenie ze wszystko stracone. juz pewnie wrocilam do wagi wyjsciowej - z latwoscia mi to przychodzi :((Na pewno nie ucinaj drastycznie kcal. Wpadniesz w błędne koło. :(Nie ma tak nawet że mi czegoś specjalnie brakuje. Ale nie żyję sama, nie żyję w próżni, a nie chce mi sie znowu tłumaczyć że znowu sie odchudzam, chciałam to zachować dla siebie. No i tak - czasem obiad u rodzicow, jakies placki ziemniaczane - ktorych nie umiem zjesc 4 szt. To mama wpadnie z ciastem. Znajomi z piwem. Chłopak wieczorem wyciągnie chipsy albo chce isc na pizzę. I ok starałam się - odmawialam, potem chcialam udowodnic ze mozna jesc wszystko i chudnac - wiec zjadlam ten kawalek ciasta czy pizzy wliczone w bilans. Wypilam to piwo. I z czasem mam ochote na wiecej. Juz nie wiem co robic.Nie idź tą drogą... Rzucisz się potem na jedzenie i ciężko Ci będzie powiedzieć STOP. Cczego sobie odmawiasz?? Wlicz to w bilans kaloryczny, jak będziesz diete traktowała jak przykry obowiązek to po jej zakończeniu szybko wrócisz do poprzedniej wagi. Jeśli brakuje Ci słodyczy to jedz je w mniejszych ilościach wliczając w bilans, włącz ruch, ćwiczenia na siłowni fajnie kształtują sylwetkę i zwiększają metabolizm do tego jazda na rowerze szybkie spacery lub bieganie jeśli lubisz. Za pół roku będzie Ci miło spojrzeć w lustro.
Nie wiem czego oczekujesz- to mało? A w jakim czasie utyłaś do swojej wagi? w takim tempie schudniesz 15 kg za rok- i super, już za rok nie bedziesz miala obecnej ndwagi (a jesteś już bliska otyłości)- i to źle? To powiedz mamie, żeby nie robiła ciast bo odzwyczajasz się od cukru, nastaw się tak, że chcesz zmienić swoje nawyki, bo z takim podejściem, że chcesz tylko schudnąć zaliczysz kolejne jojo.
23 lipca 2019, 18:43
Skoro już nie raz schudłaś, to powinnaś wiedzieć, że problem nie jest w tym że nie możesz schudnąć, a w tym, że uważasz że to załatwi sprawę i potem znowu możesz się objadać zupełnie nie kontrolując co i ile zjadasz. Chcesz mieć normalna wagę, ale bez jakichkolwiek wyrzeczeń,bez ćwiczeń,pożerając wszystko i do woli,a tak się nie da....zamiast kolejnych głodówek w końcu zmień sposób myślenia. Musisz sobie zdawać sprawę ile kcal mają dane produkty-a więc ile możesz zjeść takiego czy innego jedzenia, żeby nie przekraczać swojego cpm i tak do końca życia.Nauczyć się zdrowych wyborów a nie folgowania sobie bo brak ci asertywności i nie odmówisz trzeciego kawałka pizzy albo piwka. W diecie specjalnie nie przeszkadza jedzenie domowych obiadów-problemem jest wielkość tego co masz na talerzu! Zapewniam cię że można zjeść u mamy 6 pierożków ze śmietaną i nie przekroczyć limitu obiadu na redukcji...problem robi się wtedy kiedy ktoś musi zjeść ich 12 i jeszcze dopakować kawał ciasta.... Pewne produkty musisz całkiem wyrzucić z diety-albo dosłownie raz na miesiąc trochę... co z tego że twój facet je czipsy? Czy to oznacza że ty też je musisz zjeść? Chyba nikt ci nie utnie ręki za odmowę... Skoro wiesz, że nie umiesz zjeść 4 sztuk, to nie pchaj tego w ogóle do ust tylko zastanów się ile ma kcal ta chwila przyjemności. Jak tego nie ogarniesz to będziesz się tak bujać z głodówkami..
23 lipca 2019, 20:35
Chyba tylko ten schemat znam.. no i te uczucie jak z tygodnia na tydzien wazysz mniej.. a teraz - schudlam 1,5kg w 3 tygodnie. To kiedy ja schudne 15?! :( tym bardziej ze zastoj tez na pewno bedzie.Sorry za marudzenie, od paru dni widze wszystko w czarnych barwach, przez to ze podjadam i mam wrazenie ze wszystko stracone. juz pewnie wrocilam do wagi wyjsciowej - z latwoscia mi to przychodzi :((Na pewno nie ucinaj drastycznie kcal. Wpadniesz w błędne koło. :(Nie ma tak nawet że mi czegoś specjalnie brakuje. Ale nie żyję sama, nie żyję w próżni, a nie chce mi sie znowu tłumaczyć że znowu sie odchudzam, chciałam to zachować dla siebie. No i tak - czasem obiad u rodzicow, jakies placki ziemniaczane - ktorych nie umiem zjesc 4 szt. To mama wpadnie z ciastem. Znajomi z piwem. Chłopak wieczorem wyciągnie chipsy albo chce isc na pizzę. I ok starałam się - odmawialam, potem chcialam udowodnic ze mozna jesc wszystko i chudnac - wiec zjadlam ten kawalek ciasta czy pizzy wliczone w bilans. Wypilam to piwo. I z czasem mam ochote na wiecej. Juz nie wiem co robic.Nie idź tą drogą... Rzucisz się potem na jedzenie i ciężko Ci będzie powiedzieć STOP. Cczego sobie odmawiasz?? Wlicz to w bilans kaloryczny, jak będziesz diete traktowała jak przykry obowiązek to po jej zakończeniu szybko wrócisz do poprzedniej wagi. Jeśli brakuje Ci słodyczy to jedz je w mniejszych ilościach wliczając w bilans, włącz ruch, ćwiczenia na siłowni fajnie kształtują sylwetkę i zwiększają metabolizm do tego jazda na rowerze szybkie spacery lub bieganie jeśli lubisz. Za pół roku będzie Ci miło spojrzeć w lustro.
Spieszy Ci się gdzieś??? Wiem.. Każdy chce szybko, ale czy warto??? Poproś najbliższych o wsparcie, żeby Cię nie namawiali gotuj doetetyczbie również dla osób z którymi mieszkasz, tylko dawaj większe porcje, jak organizujesz spotkanie to zrób również przekąski dla siebie jakies warzywa itd.. Powiedz ze narazie nie pijesz alko jak ktoś proponuję Ci piwo, zamiast tego wybierz napoje bez cukru żeby nie siedzieć na imprezie o samej wodzie (wiem że może nie jest to zdrowe ale kcal mniej i od święta nie zaszkodzi), jak ktoś zapyta czy znów się odchudzasz powiedz ze nie, że po prostu zmieniasz nawyki bo lekarz powiedział że Twoje wyniki nie są najlepsze. Sciemnij coś zmień temat, i zacznij się ruszać, rób cokolwiek nawet spacer do pracy już jest ruchem.
23 lipca 2019, 21:12
Nie ma tak nawet że mi czegoś specjalnie brakuje. Ale nie żyję sama, nie żyję w próżni, a nie chce mi sie znowu tłumaczyć że znowu sie odchudzam, chciałam to zachować dla siebie. No i tak - czasem obiad u rodzicow, jakies placki ziemniaczane - ktorych nie umiem zjesc 4 szt. To mama wpadnie z ciastem. Znajomi z piwem. Chłopak wieczorem wyciągnie chipsy albo chce isc na pizzę. I ok starałam się - odmawialam, potem chcialam udowodnic ze mozna jesc wszystko i chudnac - wiec zjadlam ten kawalek ciasta czy pizzy wliczone w bilans. Wypilam to piwo. I z czasem mam ochote na wiecej. Juz nie wiem co robic.Nie idź tą drogą... Rzucisz się potem na jedzenie i ciężko Ci będzie powiedzieć STOP. Cczego sobie odmawiasz?? Wlicz to w bilans kaloryczny, jak będziesz diete traktowała jak przykry obowiązek to po jej zakończeniu szybko wrócisz do poprzedniej wagi. Jeśli brakuje Ci słodyczy to jedz je w mniejszych ilościach wliczając w bilans, włącz ruch, ćwiczenia na siłowni fajnie kształtują sylwetkę i zwiększają metabolizm do tego jazda na rowerze szybkie spacery lub bieganie jeśli lubisz. Za pół roku będzie Ci miło spojrzeć w lustro.
Moim zdaniem jak ktos nie ma umiaru to powinien sobie odmowic na kilka miesiecy wszystkiego, dopiero potem wprowadzac nowe rzeczy do diety. Moj maz nie potrafi sobie odmowic i mimo, ze duzo trenuje i sylwetka mu sie poprawila to ma permanentna nadwage. Bo jak sie czasem rzuci na slodkosci, pizze i inne takie to nie ma zmiluj. Po prostu nie jedz ciast, plackow ziemniaczanych itd. przez jakis czas.
23 lipca 2019, 22:25
Mialas kiedys problem z waga? Albo raczej - z jedzeniem? :) zdaje sobie sprawe, ze wpadlam w pulapke juz pare ladnych lat temu i tylko powielam schemat. Teraz jestem zalamana, bo zbliza sie slub, a ja znowu gruba, nie moge patrzec w lustro, najgorsze ze kiedys wazylam jeszcze wiecej ale mam wrazenie ze rozmiar byl taki jak teraz - tak wiem ze chudnac i tyjac przybieramy wiecej tluszczu i coraz gorzej wygladamyBędziesz szczupła gdy będziesz jeść jak osoba szczupła. Pomoże stała zmiana nawyków żywieniowych i dbanie o ruch. Tylko tyle i aż tyle.Szkoda się szarpać z drakońskimi dietami, katować ćwiczeniami na pięć minut a potem odpuszczać i za chwilę rozpaczać nad wyglądem. Albo jemy jak osoba szczupła i jesteśmy szczupłe albo sobie dogadzamy i widzimy w lustrze efekt naszych przyjemności. Cudów nie ma. Trzeba pogodzić się z realiami bo dodatkowe szarpanie sobie nerwów najczęściej wpędza w smutki, które zajadamy czekoladką.czy naprawdę nigdy już nie będę szczupła? :(( [...] ja nie wiem, czy jeszcze cos mi pomoze.. ;( jestem załamana
Miałam takie problemy, nawet kilka razy . Rozumiem Twoją frustrację spotęgowaną zbliżającym się ślubem, no ale co poradzisz, że nasz organizm taki jest. Nie wiem czy robi to z głupoty czy bardziej ze złośliwości, ale tyje bez litości bez względu na okoliczności. Sama chętnie bym zrzuciła jeszcze kilka kilogramów, no ale....żal odstawiać dobroci. Jest jednak korzyść z pogodzenia się z tą oczywistą oczywistością - już się tak nie szarpię
23 lipca 2019, 22:40
Miałam takie problemy, nawet kilka razy . Rozumiem Twoją frustrację spotęgowaną zbliżającym się ślubem, no ale co poradzisz, że nasz organizm taki jest. Nie wiem czy robi to z głupoty czy bardziej ze złośliwości, ale tyje bez litości bez względu na okoliczności. Sama chętnie bym zrzuciła jeszcze kilka kilogramów, no ale....żal odstawiać dobroci. Jest jednak korzyść z pogodzenia się z tą oczywistą oczywistością - już się tak nie szarpięMialas kiedys problem z waga? Albo raczej - z jedzeniem? :) zdaje sobie sprawe, ze wpadlam w pulapke juz pare ladnych lat temu i tylko powielam schemat. Teraz jestem zalamana, bo zbliza sie slub, a ja znowu gruba, nie moge patrzec w lustro, najgorsze ze kiedys wazylam jeszcze wiecej ale mam wrazenie ze rozmiar byl taki jak teraz - tak wiem ze chudnac i tyjac przybieramy wiecej tluszczu i coraz gorzej wygladamyBędziesz szczupła gdy będziesz jeść jak osoba szczupła. Pomoże stała zmiana nawyków żywieniowych i dbanie o ruch. Tylko tyle i aż tyle.Szkoda się szarpać z drakońskimi dietami, katować ćwiczeniami na pięć minut a potem odpuszczać i za chwilę rozpaczać nad wyglądem. Albo jemy jak osoba szczupła i jesteśmy szczupłe albo sobie dogadzamy i widzimy w lustrze efekt naszych przyjemności. Cudów nie ma. Trzeba pogodzić się z realiami bo dodatkowe szarpanie sobie nerwów najczęściej wpędza w smutki, które zajadamy czekoladką.czy naprawdę nigdy już nie będę szczupła? :(( [...] ja nie wiem, czy jeszcze cos mi pomoze.. ;( jestem załamana
Pogodziłabym się gdyby to było kilka kg nadwagi - no ale zaczelam kiedys walczyc z kilkoma, a teraz jest kilkanaście. WTEDY trzeba było się pogodzić ;)
23 lipca 2019, 22:42
Dziękuję za odpowiedzi - każda daje mi coś do przemyślenia. Ale wiem, że jeszcze się nie poddam ;)
23 lipca 2019, 22:57
Nie poddawaj się
23 lipca 2019, 23:07
A ja mam inną radę: za kazdym razem gdy coś jesz - delektuj się jedzeniem, jedź świadomie, wolno, a zobaczysz że zjesz znacznie mniej :) najważniejsze to jeść wtedy gdy jest się głodnym a przestać gdy się prawie najadło a nie opychać się, no i ruch - jakikolwiek, nawet jeśli ma być to: sprzątanie, zakupy, spacer, a najlepiej znaleźć dyscyplinę sportową, która się lubi nie wiem np. ja lubię biegać na bieżni, rower, ćwiczyć tzw. dywanowki, pływać, chodzić po gorach a zimą jeździć na nartach. Na swoim przykładzie powiem, że jak kiedyś się nie ruszałam to byłam rozleniwiona, dużo jadłam, nie miałam energii i nic mi się nie chciało a dzisiaj dzień bez 'treningu' nieistnieje chocby to było 10minut ćwiczeń jakichkolwiek, tak więc do dzieła!! 😃
24 lipca 2019, 06:09
A ja mam inną radę: za kazdym razem gdy coś jesz - delektuj się jedzeniem, jedź świadomie, wolno, a zobaczysz że zjesz znacznie mniej :) najważniejsze to jeść wtedy gdy jest się głodnym a przestać gdy się prawie najadło a nie opychać się, no i ruch - jakikolwiek, nawet jeśli ma być to: sprzątanie, zakupy, spacer, a najlepiej znaleźć dyscyplinę sportową, która się lubi nie wiem np. ja lubię biegać na bieżni, rower, ćwiczyć tzw. dywanowki, pływać, chodzić po gorach a zimą jeździć na nartach. Na swoim przykładzie powiem, że jak kiedyś się nie ruszałam to byłam rozleniwiona, dużo jadłam, nie miałam energii i nic mi się nie chciało a dzisiaj dzień bez 'treningu' nieistnieje chocby to było 10minut ćwiczeń jakichkolwiek, tak więc do dzieła!! ?
Niestety to tak nie działa. Lepiej zjeść tyle co szczupła osoba na poziomie cpm niż brnąc w 1600kcal bo jesz mniejsze ilości jedząc powoli itp. Organizmu nie oszukasz i wie, ze jedzenie na takim poziomie kalorycznym doprowadzi cię do skrajnego wychudzenia. Myśle, ze w długotrwałym odchudzaniu ważne jest, żeby nie jeść za mało, bo potem przy najbliższej okazji człowiek rzuca się na jedzenie. Wiem po sobie.