Temat: Wielkie obżarstwo :(

Niestety, dzisiejszy dzień spędziłam na wyjątkowo intensywnym obżeraniu się. Najpierw kanapki, poźniej był jogurt, musli, kisiel, jajecznica, kanapka, lody, jabłka...  Około 3 tys. kalorii poszło! Ostatnio tak mam, że najpierw pare dni jem ok 1500 kcal i ogolnie trzymam diete, a później jem do oporu! W tym momencie jestem totalnie objedzona, ze ledwo się ruszam i myśle sobie, po cholere tyle zjadłam. Czuje się okropnie! Od razu jakbym przytyła z 5 kg. Nie mam pojęcia jak radzic sobie z takimi napadami. Musiałam to napisac po prostu!

Jeżeli ktoś jest aktywny fizycznie to może i nie jest dużo, ale dzisiaj leżałam brzuchem do góry :P No własnie najwazniejsze jest to, że jutro będzie nowy dzien i będę mogła wrócic do diety! Tylko po prostu chciałabym już pozbyc się tej ciezkosci, bo to naprawdę niemile uczucie... No i wiadomo, zawsze po zjedzeniu takiej ilosci od razu pojawiają sie wyrzuty sumienia i ta myśl, że sie przez to przytyje...

Tez tak mam :( I smutno mi, ze sie tak na sobie zawiodlam... Do celu niewiele mi brakuje i jezeli bym sie starala na 100% to osiagnelabym go w miesiac... No ale coz... Tylko nie planuj 'odpracowywania', tzn. jakiejs glodowki czy cos bo wtedy sie czlowiek niepotrzebnie nakreca...
och też tak mam ostatnio - fakt, że mało śmieciowego żarcia - raczej jedzenie dietkowe w ogromnych ilościach, nawet mnie nie ciągnie żeby jeść słodycze czy chipsy, ale jak mam w lodówce jakiś jogurt naturalny 0% albo rybę to zjem ją, choćbym wcale nie miała ochoty... wymiatam wszystko do ostatniego kubeczka... jak mam tylko na jeden dzień jedzenie to i tak pójdę po więcej... może to ta pogoda? za mało słońca? przesilenie jakieś?

Asiupek bo tak to bywa, że jak już osiągniemy pierwsze sukcesy to spoczywamy na laurach zamiast dalej brnąc do przodu... Ale można to zmienic, tylko trzeba sie zmotywowac! Głodówki nie planuje bo pewnie później znowu miałabym napad na lodówke! Ale już nie będe tak sobie folgowac. Jutro postaram się przetrwac na dużej ilosci białek i jak najmniejszej węglowodanów.

Rainybow Trzymam kciuki! Ja tez sie bede starac!

ja niestety też mam ten problem chociaż już prawie rok bez kompulsów. Ale mój najgorszy miał ok 6 tys kalorii w 2 godziny... przez dwa lata to było piekło. Wylądowałam u psychologa ale... czy to pomogło? szczerze?  nie. zrezygnowałam z terapii bo głupio się tam czułam.  Sama sobie bardziej chyba pomogłam. Czasami sie zdarza że zjem za dużo ale to już nie są kompulsy natomiast wiem niestety co to za piekło. Nadal nie jem przy innych bo mam wrażenie że się na mnie patrza i myślą..i glupio się czuje. Ale staram się pokonać to myślenie.  W sumie nie wiem jak udało mi się tyle czasu wytrzymać bez kompulsów ale starałam się znaleźć sobie zajęcia inne niż myślenie o diecie i jedzeniu. Wiem że z tego nie wyszłam bo z tego sie nie wychodzi. Niestety. Zawsze może to wrócić ale najważniejsze to starać się z całych sił wygrzebać się z tego i nie pogrążać w tym jeszcze bardziej bo źle to się może skończyć.

 

ja tam zaczęłam dukana, jako moje lekarstwo na kompulsy. i to na razie działa.
^Na mnie też działało, przez pół roku.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.