- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 listopada 2018, 20:40
Nie wiem czy to normalne, ale gdy wpadam w dołki psychiczne wszystko idzie na bok, wszystko przestaje być ważne.
Przestaje ćwiczyć, przestaje zdrowo jeść, zajadam się byle czym, siedzę na kanapie z piwem i ciastkiem w ręce i zatracam wszystkie rezultaty dotychczasowej diety i ćwiczeń.
CZy to normalne, jak to pokonać?
27 listopada 2018, 08:50
normalnym jest to, że w czasie doła nic Ci się nie chce, łącznie z dbaniem o siebie. ale jeśli ten dół trwa rok to coś jest poważnie nie tak.
27 listopada 2018, 14:01
Moja znajoma chodzi do psychodietetyka. Jest zachwycona. Ona zajadała czekoladą i słodyczami (batoniki). Teraz chodzi już 4 miesiąc i zaszły u niej spore zmiany w jedzeniu emocjonalnym. Ona schudła z 18 kg, potem nabrała z 10, teraz nie ma żadnej diety, tylko spotkania raz na 2 tygodnie, dopóki nie nauczy się inaczej reagować niż przez jedzenie.
30 grudnia 2018, 12:47
No u mnie to już chyba z 3 tygodnie, a ostatnio to chyba prawie rok trwało :( chociaż wtedy nie prowadziłam w ogóle zdrowego trybu życia i nie ćwiczyłam. Po prostu wzięłam się za dietę i codziennie chodziłam na siłownię, a potem jebs wszystko rzuciłam w piz... i przez rok zajadałam i to co schudłam to zajadłam
Konsultowałaś z lekarzem czy to nie depresja? Jeśli tak to potrzebujesz porozmawiać ot tym z lekarem na pewno. Spróbuj na początek przewietrzyć głowę. Zaplanuj kilka spacerów w tygodniu. Może weź audiobooka na słuchawki i po prostu idź przed siebie. Jeśli to nic poważnego to takie wyjścia trochę pomogą, ale na pewno nie siedź w domu i nie jedz nic na te smutki. To błędne koło
30 grudnia 2018, 22:08
U mnie bardziej dieta wpływa na nastrój, niż nastrój na dietę. Jak mi źle, to nie odpuszczam, bo spacery są moją ucieczką i tym bardziej ich wtedy potrzebuję. Albo puszczam muzykę, zasłaniam okna i tańczę, taki mój chaotyczny nieustrukturyzowany taniec rozpaczy, emocji, smutku, aż się poryczę. Piwo przed TV to nie mój klimat, a jakbym sięgnęła po zajadanie to zaraz bym wymiotowała, bo jak jestem smutna to mam ucisk na żołądku. Za to zdarza się, że jak jem za mało, za mało piję wody, albo za bardzo się zmęczę, to nie mam sił, siada mi nastrój, mam doła, budzę się już wymęczona i wciąż niedospana, generalnie hormony mi wariują.