- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 kwietnia 2017, 21:49
Dzień dobry :)
Czy jest może ktoś chętny, by założyć nową grupę wsparcia? Wzajemna motywacja? Jeśli chodzi o mnie - mam 168 cm i ważę 63,5 kg, a chciałabym schudnąć ok. 5 kg do wakacji. Było już 62 kg, ale cóż, niestety... Zajadanie smutków czekoladą wszystko zepsuło. Więc zaczynam od nowa!
Czy ktoś jest chętny na wyzwanie - odchudzanie do wakacji? :)
12 kwietnia 2017, 11:24
Oj tak tak, a im więcej tych wszystkich ziarenek- siemię, słonecznik, dynia tym smaczniejsze :P Tak to ja mogę nawet suche bułki wcinać, uwielbiam :D
Mam nadzieję, że będzie spadek, chociaż wizualnie już widzę jakąś tam małą zmianę, przy moim wzroście i wadze każde pół kilograma i każdy centymetr widzę :) To najważniejsze, waga nie ma znaczenia, i tak w zależności od dnia cyklu/zatrzymania wody/zjedzonego pokarmu/wypróżnienia może być wyższa 2-3kg, więc będę starać się nią nie sugerować :) Najlepiej ważyć się rzadko, wtedy najlepiej widać efekty, kiedyś jak się odchudzałam to postanowiłam,że nie ważę się idealnie 2 miesiące, ani jednego dnia wtedy nie zawaliłam i co? Idealne 6kg w dół było :P To już znaczna różnica w cyferkach :D Powoli chyba dojrzewam do tego, żeby przestać zwracać uwagę na liczby, w końcu ;) Jedyną liczbą, na którą chciałabym zwracać uwagę są dni :D Podzieliłam sobie swoje chudnięcie na takie jakby cykle ;) Żeby się nie stresować, że np jeszcze 3 miesiące diety, przecież to tak długo... a 15 dni od razu brzmi przyjemniej prawda ? :)
Więc teraz działam do 15.04, następnie 16.04-30.04 , 01.05-20.05 , 21.05-03.06 , na razie tyle ;) I ważyć się mam zamiar tylko na koniec każdego cyklu :)
Ja na pewno zjem po troszku wszystkiego z koszyczka- w końcu tradycja tego wymaga :D Plus jajka na twardo ze szczypiorkiem, sałatka jarzynowa ale bez majonezu (zawsze sobie odbieram przed dodaniem), sałatka kożuszek na jogurcie naturalnym, rolada szpinakowa, trochę bigosu (może skuszę się na kawałek białej kiełbaski ;p), zrazy (ale bez smażenia) i na moje specjalne zamówienie, mama zrobi żurek :D A ze słodkości to na pewno brownie z fasoli, tradycyjnych ciast postaram się nie tknąć ;) Jak na razie nie kusi, więc jest ok , myślę że wytrwam :) Słodyczy za dużo nie dostanę, bo rodzice powiadomieni, że nie chcę :) Bardziej boję się późniejszych odwiedzin u chłopaka, tam może być ciężko wytrwać w diecie :D:D No i chciałabym spędzić te święta aktywnie, miałam nadzieję na rower, spacery, może bieganie, ale na razie pogoda jest okropna - wiatr, zimno, deszcz :(
12 kwietnia 2017, 11:25
Korzystasz z Endomondo tak?? :)
Ja nie lubiłam nigdy biegać, ale chciałabym zacząć ;)
Aaa, i masz zamiar może prowadzić pamiętnik? :)
12 kwietnia 2017, 19:44
Oj tak, dobrze jest sobie podzielić na mniejsze etapy. Dobrze brzmi to 6 kg po dwóch miesiącach, aż mam ochotę zrobić coś podobnego. Jutro się zważę, a następnym razem za miesiąc, o ile moja ciekawość wytrzyma :) Do tego zabieram się od dłuugiego czasu żeby kupić metr krawiecki, coby sobie zmierzyć uda, brzuch itp. (poprzedni gdzieś się zapodział, niby nic a jednak muszę wreszcie ruszyć tyłek do sklepu :P)
Brownie z fasoli! Brzmi baardzo intrygująco, nigdy nie jadłam takiego ciacha. Masz jakiś sprawdzony przepis? Też zamierzam wszystkiego po trochu, w końcu święta, byleby z umiarem :) I rolada szpinakowa też brzmi smakowicie :) A u chłopaka... Mam nadzieję że dasz radę się powstrzymać :) Ale chyba rozumiem co czujesz, najgorszym wrogiem diety jest towarzystwo. Ja dzisiaj byłam ze znajomymi na kręgach i skusiłam się na trochę chipsów. I na pizzerinkę. A teraz trochę mi głupio, bo niby dieta, a właściwie nie chciałam tego jeść, ale czysto z towarzystwa... Bo wiesz, jak wszyscy pakują się do Awiteksu to i ja poszłam. Ale za to potem dobre półtorej godziny jeździliśmy z kolegą rowerami po mieście, więc myślę że to spaliłam :) Rower to naprawdę świetna sprawa, aż głupio że dopiero teraz odkrywam jego uroki :) Tylko racja, musi być pogoda. Ale u mnie w Krakowie dzisiaj calkiem przyjemnie było :) Oj, mam ogromną nadzieję, że te święta nie będą deszczowe...
Biegam od połowy lutego. Też już brałam się za to wcześniej tysiące razy. A tym razem było tak, że urodziny kuzynki i najadłam się mnóstwo ciast, tortów... Stwierdziłam że trudno że zimno, idę pobiegać bo czuję się okropnie :D I tak to jakoś wyszlo, że od tego czasu biegam regularnie (2-3 razy w tygodniu). Myślę że wtedy się kompletnie nie spodziewałam, że tak to się potoczy. Jak widać czasem wystarczy przypadek, jeden mały spontaniczny impuls :) A Endomondo polecił mi kolega, przerażony że nawet nie wiem ile biegam :D I na razie zaliczyłam pierwszy trening, ale bardzo mi się apka podoba, szczególnie licznik kilometrów z mapą (to dobre jak biegam w nowe miejsca i potem mogę sprawdzić gdzie byłam), prędkość i możliwość bicia swoich rekordów :) Baardzo to motywuje! Można tworzyć też rywalizacje ze znajomymi (tylko najpierw trzeba tych znajomych mieć... tia :D)
I bieganie bardzo polecam. Na początku jest trudno się ruszyć i regularnie wychodzić, ale w końcu zaczyna to sprawiać coraz większą przyjemność. Przede wszystkim można odreagować po ciężkim dniu... Przemyśleć kilka spraw. Wychodzę pobiegać z głową pełną problemów, a wracam do domu z pełnym planem w głowie jak je rozwiążę :) I oczywiście z dziesięć razy lepszym humorem! Zaraz właśnie będę szła :) Chodzi Ci o taki pamiętnik na papierze czy na Vitalii? Takiego dietowego nie prowadzę. Kiedyś próbowałam jakiś dziennik robić, ale te wszystkie plany były zbyt ambitne... I po niedługim czasie moje przedsięwzięcie pod tytułem "odchudzanie" kończyło się fiaskiem. A Ty prowadzisz taki pamiętnik? :)
13 kwietnia 2017, 13:36
Ja dziś zawaliłam, ahh, masakra. ale zbieram się na nowo. I chyba naprawdę nie będę się ważyć, dziś to zrobiłam nie wiem po co, waga pokazała więcej niż ostatnio i chociaż wiem, że to niemożliwe, bo widzę w lustrze i po ciuchach, że jest lepiej, to się podłamałam i zjadłam strasznie dużo słodyczy :< Koniec. Ogarniam się w tym momencie, mam cel i nie odpuszczę. Uznam dzisiejszy dzień za święta i idę dalej :)
Tak, miałam na myśli pamiętnik na vitalii. ;) Też nie prowadzę, ale mam taki zeszyt dietowy, w którym wszystko planuję, zapisuję, ale chyba skończę bo mnie to męczy.
A brownie z fasoli jest super ;) Podrzucę Ci później przepis :)