- Dołączył: 2006-10-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 10982
13 lutego 2011, 21:17
Dziewczęta-zaczynam SB (znów) od jutra! Ktoś chętny?
Odchudzałam się już tą metodą, wiem, że działa, po prostu zabrakło mi w zeszłym roku wytrwałości...potem był krótki romans z Dukanem, ale SB jest jednak lepsza, bo bardziej urozmaicona :) mam nadzieję, że tym razem się uda. Motywacja trochę większa bo muszę schudnąć do wesela (własnego :P )
- Dołączył: 2006-10-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 10982
23 lutego 2011, 09:43
Jeśli chodzi o efekty, to w pierwszym tygodniu było ok, ale teraz waga stanęła i ani drgnie...ale prawda jest taka że ja już od roku jem mniej więcej według zasad SB, więc nie spodziewałam sie jakichś spektakularnych spadków...ostatecznie cieszę się że waga nie wzrasta, to co mam teraz to już przyzwoicie wygląda...
Ale jeśli chcecie żeby Was zmotywować, to za pierwszym razem spadło mi 4 kg na I fazie :)
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1756
23 lutego 2011, 09:51
Isaa, według mnie masz super spadek, nie wiem ile masz wzrostu, ale Twój pasek mnie motywuje. :)
- Dołączył: 2011-02-19
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1961
23 lutego 2011, 09:54
Ja na 4kg nie mam co liczyc bo podobnie odzywiam się od miesiąca. Dlatego będę szczęśliwa jak zrzucę 1kg na tydzień:)to by już było 62:D czyli niby moja idealna waga:)
- Dołączył: 2006-10-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 10982
23 lutego 2011, 11:40
orange.girl mój pasek troszkę kłamię...brakuję mi jeszcze 1,3 kg do niego :)
Myślę, że najważniejsze to nie popadać w obsesję...trzeba zmienić sposób odżywiania i podejście do jedzenia i przede wszystkim nie tyć...a czy kilogramy będą lecieć szybciej czy wolniej to jest indywidualna sprawa każdego organizmu...
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1756
23 lutego 2011, 11:53
Dokładnie, jak już kiedyś mówiłam, nie zależy mi na spektakularnym spadku po dwóch tygodniach, będę usatysfakcjonowana jeżeli do wakacji osiągnę planowaną wagę. Na tę dietę zdecydowałam się głównie dlatego, że jest smaczna, składa się z produktów, które lubię, a mój mózg musi zakodować słowo 'dieta', żeby nie kusiło mnie do słodyczy, bo to była zawsze moja największa słabość. A teraz wiem, że nie mogę, więc przechodzę obok nich obojętnie. :)
23 lutego 2011, 15:43
ale oberwało mi się za chrupanie marchewki!! no dobrze, dobrze nie będę jej jeść, tyle tylko że ją w biegu łatwo złapać, a jajka trzeba dłużej przygotowywać - no nic będę wcześniej wstawać. Moje II śniadanie to serek wiejski light a obiadek to krewetki z warzywami chińskimi na parze robione (pycha), a na kolację jeszcze nie mam pomysłu, ale poszperam w jadłospisach SB. Kurczę ja jestem bardzo nastawiona na 4kg spadku - musi się udać inaczej się wścieknę :D
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1756
23 lutego 2011, 19:08
W biegu można też złapać paprykę - a jaka pyszna! Albo kilka rzodkiewek. :)
Angelinaaa, podobno nastawienie to połowa sukcesu, a nawet jak się nie uda tych 4 kg - to kiedyś znikną, trzeba cierpliwości. :)
- Dołączył: 2006-10-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 10982
23 lutego 2011, 19:43
Ja tam będę się upierać, że śniadanie jest najważniejsze...jak nie mam czasu rano, to dzień wcześniej wieczorem gotuję dwa jajka na twardo i je "w biegu" obieram ;)
Ale żeby tak nie było angelina, że na Ciebie napadamy to reszta jadłospisu bardzo dobra...brawo! :) a te krewetki to mrożone wzięłaś? masz jakieś sprawdzone?
23 lutego 2011, 21:32
Hmmm. No ja dziś zapomniałam się i zważyłam z rozpędu :P I było 66,9. Dziś zjadłam mega duże ilości zupy, ale brokułowego kremu dozwolonego i myślę, że włosek mi od tego nie spadnie z głowy ;) Tak więc spada, spada a ja się cieszę jak cholerka. Jak mówiłam to nie jest moje pierwsze podejście, ale ostatnio po 2 tygodniach wróciłam do starego żywienia (domowe jedzenie). Teraz będąc na studiach gotuje sobie sama więc jest spokojniej ;)
No i nie wiem jak wy, ale ja nie ćwiczę teraz. Jestem zmęczona (chyba przed brak węgli jednak) i postanowiłam dopiero od 2 fazy zacząć ruszać tyłeczek :)
Edytowany przez slodka.kawka 23 lutego 2011, 21:35
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1756
23 lutego 2011, 21:36
Dla mnie minusem studenckiego życia jest to, że poniedziałek-piątek można trzymać się diety, a potem powrót do domu, związany z pełną lodówką, jest bardzo trudny pod tym względem. :)