- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 lipca 2016, 00:21
Hej wszystkim!
Słowem wstępu, założyłam ten temat po to, abyśmy my, młode dziewczyny wkońcu wzięły sprawy (dokładniej tłuszcz :p) w swoje ręce i wykopały gdzie pieprz rośnie. Cały czas na wszystkich blogach widze kobiety +20(i wiecej) opowiadające o swoim odchudzaniu i zmianie stylu życia. A przeciez dziewczyny poniżej tego progu tez czasem mają problemy z nadprogramowymi kilogramami. Chciałabym aby ten wątek pomagał wam w tym długodystansowym biegu na koncu ktorego czeka wymarzona nagroda. Chce żebysmy sie motywowały, doradzały i chwaliły naszymi osiągnięciami. Jedynie czego nie zniose (i wiekszosc sie ze mną zgodzi) to nie myślenie. Nie piszmy sobie o dietach cud ponizej 1000 kcal itd. Takie rzeczy nie mają sensu, efekt jojo murowany. Tylko i wyłącznie mądre i przemyslane działania, a zaufajcie mi, ze efekty bedą widoczne juz po paru tygodniach. Musimy uzbroić sie w ogromną cierpliwość.
To może sie przedstawie. Nazywam sie Zuzia (wole Zuzanna, ale nie bądźmy aż tak sztywni), mam 15 lat, aktualnie zmierzam do 3 klasy gimnazjum. Mam 171 cm wzrostu i 81 kg nadwagi. Tak, wiem. Cholernie dużo. Moja historia? Hmm, niech pomysle. Tyć zaczełam w wieku ok. 4-5 lat, za sprawą kochających rodziców i jeszcze bardziej kochających dziadków. Malutkiej zuzi pasowało, że ma dużo niezdrowego jedzonka przy sobie i nie myslala o konsekwencjach wpierdzielania takiej ilosci kcal. W wieku 6 lat, przy wzroscie 1,42m ważyłam już z 50 kg, może wiecej. Wielkie zdziwienie, jakim to cudem córeczko jestes tak wielka? Nieudane wizyty u dietetyka, próby własnego, niemądrego odchudzania (już w wieku 7 lat!), średnia depresja, dojrzewanie i boom, na wadze 81 kg a na liczniku 15 wiosen.
Ugh, nienawidze siebie za to, ze byłam tak głupiutkim dzieckiem, co żarło jak odkurzacz. Ale to już przeszłosc. Teraz chciałabym zacząć od nowa, ze świadomością, że brak rozsądku prowadzi do zguby. Przysięgam przy was wszystkich, od dzisiaj 5 posiłków co 3 godziny (góra 4), 2 l wody dziennie (nie umiem pić wody, zapominam o tym, ale postaram sie), racjonalne jedzenie ( nie bede sie na początku bawiła w obliczanie kcal itd i wam tez odradzam, bo mozna sie zniechęcić. Mniejsze porcje zdrowszego jedzenia i bedzie dobrze) oraz oczywiscie aktywność fizyczna ( z tym nie mam problemu, tylko że musze przezwyciężyć lenia :v ). Mysle, że to na tyle. Wpadajcie, zostancie na dłuzej, wspierajmy sie, a jak macie jakies pytania, to piszcie, jestem otwarta. Miłej nocki.
Edytowany przez Kumciaa2 31 lipca 2016, 00:22
7 sierpnia 2016, 23:51
Heja iLoxo, fajnie że jesteś :D Matko, to dużo jak na ten wzrost, ale sie nie przejmuj, dasz rade, wszystkie damy. Ja ostatnio zaczełam sporo pływać, bo moje stawy są w rozsypce, bardzo pomaga, a poza tym kocham pływać, wiec robie to z przyjemnoscią.:3
Dobranoc8 sierpnia 2016, 15:42
Cześć, chętnie się do was dołączę~ Mam na imię Karolina, mam 16 lat, 154cm wzrostu i 53kg na wadze. Chciałabym schudnąć na początek do 50kg, a potem do 47-48. Wiem, że mam wagę prawidłową, jednak moje ciało nie wygląda zbyt dobrze i chciałabym o nie zadbać. Moja najwyższa waga to 64kg, a najniższa 49kg, jednak tą wagę uzyskałam poprzez głupie diety poniżej 1000kcal przez co wpadłam w zaburzenia odżywiania, ale powoli z tego wychodzę. Jak widać efekt jo-jo mnie dopadł i tak o to ważę 53kg ;-; chciałabym teraz zdrowo chudnąć. Zamierzam jeść 1500-1600 kalorii i ćwiczyć 5 razy w tygodniu. Muszę się nauczyć przestać podjadać, bo niestety często mi się to zdarza, bo nie potrafię się powstrzymać. Ustaliłam sobie na początek, ze bedę jadła slodycze co dwa dni (oczywiście w rozsądnej ilości czyli np jeden lód czy batonik), a potem już coraz rzadziej. Razem osiągniemy nasz cel, dziewczyny!
9 sierpnia 2016, 22:22
Hej Karolina! :D Fajnie że dołączyłaś. Kurde, ostatnio praktycznie wogóle nie mam motywacji, ale jak widze, ze co chwila ktos dołącza to chyba jutro pojde na rower z rana :D
Damy rade dziewczyny, wiem, że potrafimy :3
9 sierpnia 2016, 22:44
Pójdź, pójdź. Za mną już drugi trening i mam zakwasy, ale za to czuję, że cokolwiek robię z moim ciałem. Jutro chyba w ramach treningu pójdę na rolki, bo dawno nie jeździłam, a kiedyś robiłam to często. Oczywiście, że damy radę C: