Temat: Zdrowa Rywalizacja Punktowa, cz. 41 termin 28.12.2015-31.01.2016

Dlaczego najwięcej zbiera Was na pogaduszki jak ja jestem w pracy??????? Wiecie ile znowu mam do czytania????  Nie martwcie się, to tylko żart. A teraz po kolei: 

Kostusia jeśli chodzi o Smacznie Dopasowaną to tylko pozornie wygląda drogo, owszem musisz zapłacić za prowadzenie, ale produkty masz naprawdę powszechne bez żadnych zbędnych udziwnień. W gruncie rzeczy codzienne jedzenie nie wychodzi Ci wcale drożej... a jadłospis masz ułożony przez fachowca, który pilnuje żebyś dostarczyła organizmowi wszystkich potrzebnych składników. Jak dla mnie naprawdę rewelacja 

Gabi a dlaczego dziecko do niani? Wracasz do pracy czy w tym czasie masz szkołę? 

Zeberko chyba faktycznie urządziłaś już tłusty czwartek... tylko nie wpadnij w trans, ok? U nas chyba jeszcze nic nie wschodzi, nawet przebiśniegów jeszcze nie widać. Nic, kompletne zero. Za zimno, a dzisiaj w ogóle tak wieje, że już myślałam, że do domu nie dojdę. Normalnie chciało mnie zwiać po drodze...

Zolzaaa współczuję pobytu w szpitalu, to musi być niesamowity stres dla Was obojga. Trzymaj się dzielnie a dla synka życzę szybkiego powrotu do zdrowia i odezwij się jak najszybciej. Będziemy czekać.

Myfonia nic nie szkodzi, ja sama biorąc przykład z poprzednich edycji rozpędziłam się z powitaniem, ale zaraz potem zaczęły wpływać kolejne zgłoszenia. Kurczę, widziałyście jak dużo osób się zapisało???? Oficjalna lista uczestników jutro po 15, bo chyba zajmie mi trochę czasu, a na rano mam do pracy. 

Sweety na pocieszenie mogę Ci powiedzieć, że ja też nie jestem zadowolona z siebie w tej edycji Dałam ciała jak nigdy wcześniej (ale to fajnie brzmi, jakbym była z Wami od zawsze, co?? ) Wiesz co, bierzemy się na ostro do roboty i koniec opier...się. Im częściej przekroczymy 6 tym lepiej dla nas, ale to ma być poziom minimalny, ok? Bo jak spadniesz niżej, to.... jeszcze nie wiem, muszę pomyśleć. Ale jakoś Cię ruszę, a Ty będziesz pilnować mnie, ok? 

Zeberka - Twoje menu mnie rozwaliło ;-) i przypomniało jak jadłam przez cały ubiegły rok. Rezultat + 10 kilo do i tak dużej nadwagi. Więc nie wpadnij w trans. Nie ze się wymadrzam 8-}W czwartek na pewno pogrzesze, nie ma bata! Maggie masz rację - kara za poniżej 6 by się przydała. Chętnie się przyłącze

maggie do sd potrzebna waga (tak sobie uzmysłowiłam czytając) a ja po wymianie baterii jakoś z nią na bakier

zeberka tabletki przynajmniej nie pleśnieją, kalorii na oko łatwo nie docenić, a naprawdę pączkowy poniedziałek sobie zrobiłaś.

Na karę się nie zgadzam;)  Na razie robię sobie blokadę na ćwiczenia powyżej godziny, jakiś czas temu w podobnej grupie zaczęłam się ścigać po punkty i potem nie mogłam się dogadać z organizmem, bo za dużo na raz było.

Zdałam sobie sprawę, że udało mi się osiągnąć zamierzone -2,5 kg. a tydzień temu wzrost był przez @ tyle, że 4 dni przed czasem, bo wpisałabym 0.

maggie takie durne przepisy. Skonczyl mi sie macierzynski i szukajac pracy siedze na bezrobociu. Moje dziecko musi miec zapewniona opieke oficjalna, jakby nie daj boze z dnia na dzien ktos mnie chcial przyjac  z doswiadczenia wiem, ze troche sobie posiedze nicnierobiac, wiec dla mnie to durnota, bo wolalabym miec dziecko wiecej w domu. I argumenty, ze to dla jego dobra do mnie nie docieraja. On ma dopiero 11 mcy, na nauke dunskiego jeszcze bedzie czas. No ale na szczescie to ja decyduje na ile dziennie go oddaje i ograniczam sie do niezbednego minimum.

kostusia przy Twojej wadze godzina cwiczen to wyczyn. Wiem co mowie, bo sama z takiej startowalam. U mnie na poczatku to byly spacery z wozkiem i rowerek stacjonarny. Nie mozna za bardzo skakac, bo sobie stawy zmarnujesz. A i ewentualnie basen, ale jak bylam orka, to nikt by mnie na basen nie wyciagnal. 

Kostusia do sd faktycznie przydałaby się waga, ale może tylko masz źle ustawione jednostki? Zresztą wagi spożywcze są często do kupienia w dyskontach w promocji za ok. 30 zł. Jeśli chodzi o kary, to nie obowiązuje to wszystkich  Bez obawy. Z ćwiczeniami nie przesadzaj na początek, bo się szybko zniechęcisz. Lepiej powolutku, drobnymi kroczkami, ale systematycznie. To jest podstawa. Po jakimś czasie sama zobaczysz poprawę kondycji i wtedy możesz troszkę wydłużyć czas. Przyznaję szczerze, że kiedy dołączyłam do ZRP i dziewczyny pisały o treningach po 1,5 godz. dla mnie to był jakiś kosmos, ledwie wyciągałam 30 minut  potem doszłam do godziny. Ale przede wszystkim nie spiesz się i słuchaj swojego organizmu, jeśli każe Ci przystopować to  tak zrób. A po jakimś czasie da Ci znać, że mu za mało i chce więcej  Daj mu tylko szansę.

Gabi więc to jest przymus? Czyli oficjalnie poszukujesz pracy, tak? I na ile oddajesz maleństwo? Płacisz za to? Kurczę, jakie to dziwne... u nas tak nie ma.

P.S. Nie wszystkie tabelki są uzupełnione. Z klasyfikacją niestety jeszcze muszę poczekać.

Czekam do 03.02. godz. 17.30 bardzo proszę o uzupełnienie wszystkich tabel.

maggie - ok, będziemy się kontrolować i zobaczymy która będzie musiala tej drugiej nakopać za opierdzielanie się ;) dajemy czadu w nowej edycji, nie ma że boli!

maggie no kiedyś przy tej samej wadze przesadziłam z ruchu sporadycznego skoczyłam na 1,5-2 godziny i 1500 kcal żeby punktów nie tracić. Dlatego m.in. nie szarżuje z ćwiczeniami i teraz nie określam limitu do iluś kalorii tylko przedział, bo niestety wpadanie w skrajności jest u mnie na porządku dziennym. A z waga działa już ok ale zwykle przypominam sobie o niej pod koniec gotowania, a jak mąż robi śniadanie to już całkiem nie ma mowy o wadze.

hej

z tego pączkowego planu wyszły tylko te 2 które zdążyłam zjeść....ale to i dobrze....

dziewczyny takiej jelitówki w domu jeszcze nie było!!!! to że młody ją miał to już wiecie wcześnie....w pon starszy przyszedł ze szkoły i marudził że brzuch boli...przyjechali gośćie więc położył sie w naszej sypiali...jak puścił pierwszego pawia to pływało nasze łóżko,podłoga,stojące obok łóżeczko młodego i ja....=2 prania...wieczorem już córka marudziła że brzuch boli....cała noc na czuja kursując między nimi i młodym który też stękał...nad ranem zaczęło sie u mnie a po 10 u męża....totalna masakra!!!! wczoraj cały dzień przeleżeliśmy w łóżkach ....ja nawet chodzić nie mogłam bo młynek w głowie taki że hej!!! stwierdzam że 1 ubikacja na 5 osób to stanowczo za mało

dziś już dużo lepiej ale dalej słabi jesteśmy....i dziś męczy sie teściowa a teść tylko chodzi i sie śmieje-tak śmiej!!! bo jego nic nie rusza! oj mam nadzieje że go tak przyciśnie że tą swoją sztuczną szczękę będzie w kiblu łowił!!!! jak ja go nie cierpie!!! to nie jest normalny człowiek....

moja dieta wczoraj to 2 kostki gorzkiej i 3 szkl herbaty....dziś na wadze -1,3kg normalnie dieta cud

gabie pączki z marmoladą wieloowocową -tylko takie teściowa piecze....

winnie i magie jak widzicie z ciągu słodyczowego nici bo prawie wcale nie jem

ok zmykam do nowego wątku

a ja odpadłam po drodze :( przy nartach. Waga dzisiaj ok, jedzenie też i do tego trochę twórczości własnej :)

wooow ale słodko