Temat: Akcja walczenia z kompulsami

Od pewnego czasu jak tak siedzę na V. i patrzę to dużo dziewczyn, ma podobny problem do mnie, a mianowicie kompulsy.
Wiele z nas odżywia się zdrowo i racjonalnie, ale jak napadnie kompuls to wsuwamy wszystko co zastaniemy w zasięgu dłoni i wzroku .

Przez 6 miesięcy w samotności zmierzałam się z tym problemem. Wstyd i zażenowanie nie dopuszczały mnie do V. z którą kiedyś z 71 zjechałam na 49. Jeden baton -> początek nieustającego objadania się "na śmierć".
Niedawno znów założyłam kolejne konto. Dojrzałam do pewnych kwestii i powiedziałam NIE kompulsom.

Zakładam ten wątek, by wszystkie Nałogowe Kompulsowiczki mogły sobie pomagać w zmaganiach o uwolnienie się z nałogu! :)

niezupelnie, ja zmagams ie z tym od ponad 6 lat! po prostu latwiej jest pouzalac sie nad soba,nazrec, pouzalac znowu i tak oto dotrwalam do dzis. wiem,ze w kazdje chwili moze mi odbic i poplyne... wiem doskonale,czemu tak jest, ale nie moge wyprowadzic sie od rodzicow, nie moge (od pol roku szukam)nawet znalezc pracy...
Walka z nimi samemu nie jest łatwa. Jeśli ktoś samodzielnie się z tego wyrwał - gratuluję. Ja nie potrafiłam. Dziś miałam pierwszą wizytę w Ośrodku Zaburzeń Jedzenia. Jestem zadowolona. Czuję, że nie będzie łatwo, ale jakoś dam radę.

Jeżeli ktoś samodzielnie się z tego wyrwał, to albo nie było to aż tak poważne, albo jest niesamowicie silnym człowiekiem, czego szczerze zazdroszczę. Ja też sama nie potrafiłam.
samodzielnie - nie da się. Bez pomocy ośrodka- da się.. tylko trzeba znaleźć sobie wsparcie gdzie indziej i zrozumieć przyczyny choroby, by móc z nimi walczyć..
Też bym chciała z tego wyjść. Moja choroba rozpoczęła sie po nieudanym odchudzaniu (jojo). Miałam wtedy 15 lat, od tej pory żarcie dieta żarcie dieta i tak w kółko. Siedzę w domu, wstydzę się tego, co sobie robię. Dziewczyny nie wiem gdzie mam szukać pomocy. Może któraś, mogłaby mi jakoś pomóc, tzn. polecić jakiś ośrodek pomocy albo psychologa czy ja wiem. Pewnie trudno będzie zrobić pierwszy krok ale mam już dość i nie chce dłużej marnować sobie życia
 A macie takie odczucie że tak naprawde zostajecie z tym problemem sami? Ja na przykład nie mam z kim o tym pogadać. Z rodzicami sie nie da bo dla nich to zwykła histeria, lenistwo i Bóg jeden wie co jeszcze. A z pięknymi koleżankami które ważą 55 kg nie mam ochoty. Fajnie, że znalazł się taki wątek, tu n aVitalii, bo myślałam, że nikt nie ma takich problemów. Wiecie, są anorektyczki, bulimiczki ale one są inaczej traktowane. Mam wrażenie, że kompulsywnych nikt nie traktuje poważnie. No bo obżerać to sie można tylko z nudów, wydumanych problemów i lenistwa i że trzeba tylko przestać jeść i problem z głowy. Tyle, że problem jest ukryty głęboko w głowie.

sAmAcHcIaLa - gdyby nie osoby z Internetu, psycholog i lekarz ja też bym była całkowicie sama z tym problemem. Ludzie, których on nie dotyczy, po prostu go nie rozumieją:) I chyba nie wolno ich nawet za to winić...ja sama kiedyś nie mogłam tego pojąć.

W Warszawie na pewno jest multum dobrych psychologów i ośrodków:)

no właśnie po to się zalogowałam by nie być sama z tym i nie czuć się mutantem:). Muszę poszukać jakiegoś środka leczenia zaburzeń odżywiania bo sama nie dam rady. Tylko nie wiem jak sie za to zabrać. Mieszka może któraś z Was w Wawie i może coś polecic czy podpowiedzieć? Byłabym bardzo rada i wdzięczna:) Narazie się cieszę, że znalazłam Was, to już coś. Powodzenia dziewczyny!
Ja szukałam w Internecie:)
moja historia : http://vitalia.pl/forum11,93943,0_Ku_przestrodze_i_nadzieji_historia_nr_2__kompuls-_bed.html#post_3844170

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.