- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 kwietnia 2015, 13:34
Redukcja, motywacja, stabilizacja i ... ploteczki.
Zapraszamy wszystkich chętnych. Start: TERAZ.
Pierwsze zestawienie : 12.IV.2015
Wiosna - zimowego lenia wyganiamy i kilogramy zrzucamy
Lato - grilujemy z głową z redukcją kilogramową
Jesień - liście spadają, kilogramy uszczuplają
Zima - my się zimy nie boimy, kilogramy pogonimy
P.S. marcelka55 - dzięki za hasła
Edytowany przez jerzokb 1 kwietnia 2015, 13:38
13 kwietnia 2016, 11:39
a mnie robota wręcz pali się w rękach, odzyskuję siły fizyczne i psychiczne, układam powoli wszystkie sprawy, w głowie się rozjaśnia, już nawet po troszku robię plany wakacyjne bo urlopy mamy zatwierdzone... wiosna idzie czy co, właśnie wyszło słonko piękne...
13 kwietnia 2016, 12:46
Ebek- teściowa Ci się śniła??? Znaczy się koszmary senne miałaś
Lui- a ta wódka na ucho pomaga? Jak tak, to może i gardło posmaruj... Nawet jeśli nie zadziała to chociaż weselej będzie
I dzień dobry, witam się z pracy
13 kwietnia 2016, 13:50
och Monijka w sumie dobra rada
... a na ucho do smarowania, szybko się ulatnia zapach, dziś mnie już nie boli ale zamierzam smarować, kto wie, może i gardło...
PS. moje rozmowy z szefem przebiegły pomyślnie, niby "w locie" była ta rozmowa ale dla mnie to i lepiej... ważne efekt jupi jaj !!!
13 kwietnia 2016, 14:44
Czyli luisko jakaś premia będzie, co? :)
Kurcze, a ja nie wiem jak przegapiłam, że lui smaruje się wódą hahaha Monijka dobrze radzi! Koniecznie gardło smaruj :)
Wiecie co... wróciłam z tego pogrzebu... wyobraźcie sobie, że trunę spuścili i za chwilę ją wyciągnęli... dacie wiarę? Źle wykopali dół!!! No dla mnie to kpina, ale jaki szok musiał być dla rodziny... nawet nie chcę sobie wyobrażać!!!
14 kwietnia 2016, 08:22
o matko, to okropne takie dodatkowe emocje dla najbliższych...
a ja ozdrowiałam, już się nie smaruję... nie, nie wypiłam wszystkiego ale może
...
dziś idę do lekarza po recepty i skierowanie na badania, matko jak mi się nie chce ....
Marcelko, właśnie o premię i podsumowanie kwartału chodziło, bałam się ale poszło w miarę gładko ... wczoraj popatrzyłam w internecie na sprzęt kuchenny bo tak marzę o tym remoncie wyliczyłam tyle, że normalnie olaboga... na sam sprzęt będę zbierać i zbierać i zbierać, a gdzie blaty i szafki... o właśnie o pochłaniaczu jeszcze zapomniałam,,, takie tam marzenia moje na nie wiadomo kiedy...
dziś już czwarteczek, tydzień przeleciał mi jak z bicza, miłego dnia
Edytowany przez luise 14 kwietnia 2016, 08:27
14 kwietnia 2016, 10:51
Ach nic nie mów o remoncie kuchni, mi się marzy już od lat.
Teraz pomalowałam sobie szafki, ale tak czy siak wciąż cała reszta jest do bani...
Ja nawet miałam taki pomysł, żeby sobie kupić teraz zmywarkę i palniki i piekarnik na raty, schować to u mamy w piwnicy. Spłacić i kupić szafki, też schować u mamy. Spłacić i wziąć kredyt na remont.... ech... wszystko ładnie, pięknie, ale niestety nawet nie mam co marzyć o kredycie... wciąż coś wyskakuje... i jestem w czarnej dupie!
14 kwietnia 2016, 11:48
wiesz chyba się nie opłaca chować i trzymać sprzętu gwarancja leci, a ty nie używasz, może ci się coś zniszczyć, mogą okraść piwnicę, a poza tym sprzęt tanieje i pojawiają się coraz to lepsze rzeczy więc odradzam, zamiast spłacać raty za już kupiony sprzęt, wpłacaj co miesiąc określoną kwotę na ten cel, wiem, wiem że to nie łatwo i to nie to samo jak trzeba ale jak zrobisz przelew automatyczny na inne konto jak kiedyś rozmawiałyśmy to zupełnie inna sprawa, będziesz cierpieć, ale będziesz też coraz bliżej celu...
mnie to lata zejdzie z uzbieraniem choć połowy kwoty, nie chcę brać za dużego kredytu bo z pracą wiadomo jak jest, dziś ją mamy, a jutro nie... to już wolę mieć starą kuchnię niż katastrofę finansową... jeszcze 12 godzinek i weekend ...
14 kwietnia 2016, 11:53
Coś Ty, teraz to nierealne nawet! Nie mam z czego! Jeszcze na koniec zeszłego roku małżonek dołożył mi finansowych kłopotów... Znów mam po 800zł miesięcznych rat. Najpierw muszę się z tym uporać, a to jeszcze 3 lata jak będę wolną kobietą. no i w pierwszej kolejności samochód trzeba wymienić...
Kupujesz i nie używasz a gwarancja leci - jeszcze nic nigdy nie oddałam na gwarancję...
Kombinowałam tak, jak zrozumiałam, że długo, długo jeszcze kuchni mieć nowej nie będę...
Potrzebuję z 20 000, no może 15 000 by wystarczyło, ale skąd??
Mam cała elektrykę do wymiany i wszystkie ściany do prostowania!!!
14 kwietnia 2016, 12:52
o matko 800 zł rat miesięcznie, można się załamać przy naszych zarobkach... ten twój małżonek to powinien się sam troszkę pomartwić jak rozwiązać te kłopoty, a nie wszystko na ciebie zwalać, wiem jak się martwisz zawsze jak związać koniec z końcem...
Marcelko teraz tak robią sprzęty, że jak minie gwarancja to musi się popsuć, żebyś miała szansę kupić nowe
14 kwietnia 2016, 13:17
Oj powiem Ci, że w kwestiach takich właśnie, to ja kręcę tą moją głową rodziny. To ja zawsze podejmowałam decyzję i wbrew temu co pewnie powiedziałby mój mąż - to ja mam ostatnie słowo. To co zrobił, to lekkomyślność młodzieńczych lat a teraz oboje za to płacimy. Ja i tak uważam, że to wina jego rodziców, brak dobrego przykładu, brak obecności i totalny brak wychowania. To cud, że on jest jaki jest...