- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 kwietnia 2015, 13:34
Redukcja, motywacja, stabilizacja i ... ploteczki.
Zapraszamy wszystkich chętnych. Start: TERAZ.
Pierwsze zestawienie : 12.IV.2015
Wiosna - zimowego lenia wyganiamy i kilogramy zrzucamy
Lato - grilujemy z głową z redukcją kilogramową
Jesień - liście spadają, kilogramy uszczuplają
Zima - my się zimy nie boimy, kilogramy pogonimy
P.S. marcelka55 - dzięki za hasła
Edytowany przez jerzokb 1 kwietnia 2015, 13:38
24 lutego 2016, 10:17
Bogusiu, popieram Marcelkę! Spaść zawsze można, a jak uda się poprawić warunki aktualnej pracy? To chyba byłoby lepsze?
Dołączam się do nadziei w kwestii dzieci ;-) moja albo się tłuką albo kochają na zabój. Albo rozrabiają na maxa
:>" title= napisał(a)::>" class="emoticon" data-code= napisał(a)::>"> we dwójkę oczywiście, bo wtedy najweselej.Ja nie wiem jaki cel na Wielkanoc....ostatnio znowu źle mi idzie z ograniczeniem jedzenia. Ruchu też mniej, bo pogoda nie spacerowa. Cała nadzieja w siłowni i ZUMBIE. Dziś idę poszaleć
24 lutego 2016, 10:32
A mi tak cudownie było wczoraj na basenie. Nawet pomyślałam, że mogłabym przed pracą chodzić, niestety basen za daleko, nie mam szans zdążyć do roboty... szkoda...
24 lutego 2016, 10:46
Ja też uwielbiam pływać, tylko wolę to robić w tych bardziej sprzyjająco pogodowo okresach, bo jestem strasznym zmarzluchem. Poza tym pływanie świetnie wpływa na mój obolały kręgosłup.
Jakaś nieogarnięta ostatnio jestem. Samopoczucie w dole, jedzenia za dużo i mało zdrowo, planów brak...eh, czas na zmiany!
24 lutego 2016, 10:48
Wiosna idzie, zaraz wszystkie będziemy tworzyć plany i dążyć do ich realizacji, pewnie będzie więcej słońca to i motywacja będzie większa.
U mnie od kilku tygodni szaruga i nie powiem, ale trochę mnie to dobija...
24 lutego 2016, 11:59
wpadłam sie przywitać i tyle czytania - super...
Blegrubasku nie poddawaj się, ciuchy to pewnie, że sprzedaj, kupisz nowe z czasem ale idzie wiosna, nie można zupełnie się poddać i odpuścić ! Jeśli nie idzie ci samej może poszukaj jakiejś pomocy profesjonalnej, to nie musi kosztować majątek, czasem 1 rozmowa z dietetykiem pomaga.. najlepiej jakbyś poszła z tym do lekarza rodzinnego i powiedziała szczerze, porobisz badania i coś razem wymyślicie... jakbym ja mogła ci jakoś pomóc to mów, będziemy cię wszystkie motywować ! pamiętaj, że nie jesteś sama...
co do ciuszków to Blegrubasku, Kateszko dajcie linka, chętnie popatrzę zresztą reszta pewnie też
Bogusiu, idź i porozmawiaj o konkretnych trudnościach w pracy z przełożonym, tak jak mówią dziewczyny, może jakaś pomoc się znajdzie, puki nie pójdziesz sami na to nie wpadną !
Wiosan idzie ?! u mnie przed chwilą był grad, potem śnieżyca, a teraz wyszło piękne słońce..
coś jeszcze miałam komuś napisać ale nie pamiętam, muszę zmykać
Miłego dnia kobitki
24 lutego 2016, 12:10
U mnie też dzisiaj śnieżyło jak do pracy szłam, a teraz jakoś jaśniej się zrobiło, więc pewnie słońce wyszło, niestety ja się nim dzisiaj nie nacieszę za dużo...
luisko, bleegrubasek chyba z tarczycą ma problemy i jest czy była pod okiem specjalisty i diete zdaje się też miała ułożoną. Ale ja bleegrubasku też jestem do dyspozycji jakbyś potrzebowała wsparcia.
24 lutego 2016, 14:14
Marcelka, ty to masz pamięć... no z tymi hormonami to kiepsko ale poddawać się nie wolno, trzeba działać, walczyć, wierzyć...
Ja walczę w pracy z polisami i innymi papierzyskami, mam dzień przerwy bez praktykantów i powiem wam, że zrobiłam o wiele więcej niż z tą "pomocą"... za 1,5 godzinki zbieram się na zumbę...
24 lutego 2016, 14:39
To luisko, Ty musisz praktykantom dawać polecenia zrobienia czegoś, a sama robić coś innego.
Ja mam kryzys. Zbliżam się do półmetka dnia dzisiejszego i poszłabym chętnie do domu. Jestem śpiąca strasznie!!!
24 lutego 2016, 19:19
witam, w końcu doczytałam wasze wpisy, trzymam kciuki za powodzenie w pracy i za rozrabiajace dzieciaczki..
ja juz sie cieszyłam, ze po sobocie nie boli mnie kręgosłup, a odezwał sie do poludnia we wtorek i to tak upierdliwie, że musiałam wziąść mocniejsze leiki przeciwbólowe, bo ciężko mi bylo nawet znależć wygodną pozycję na krześle, a czekała mnie nocka, na szczęscie leki pomogły, nockę przetrwalam, ale pół przytomna byłam, a jak wróciłam do domu, to oczywiscie nie wyciszyłam komórki i az dwa razy mnie budziła, wiec dziś zdrzemnelam sie niecałe 2 godzinki, ale za to na pewno pójdę wcześniej spać..... Jutro tez ciężki dzień w pracy, organizuje konkurs dla młodziezy ( ma byc dyrekcja, wiec chciałabym,żeby wyszło dobrze,), a rozchorowało mi sie trochę osób, które były za to odpowiedzialne,, wiec boje sie co bedzie jutro, a tutaj w bursie to całą impreze ma prowadzić młodzież, bo jakbym miała ja sama, to nie byłoby problemu, ale jakoś będzie....
24 lutego 2016, 21:08
Justa przekichane masz z tym kręgusem, mam nadzieję, że w dzień konkursu nie będzie Ci dokuczał. Ja dzisiaj też myślałam, że po wczorajszym basenie, ale skończyło się na zakwasach ramion , cycków i pleców, nogi mniej dokuczały.