25 grudnia 2010, 11:12
1 stycznia, kto uderza ze mną? :D
- Dołączył: 2007-11-09
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 17175
2 grudnia 2011, 10:52
ewcia cieszę się że już Ci lepiej
agusia raz na ruski rok można się wybrać na solarkę.... latem też uwielbiam słoneczne kąpiele... niestety... moja skóra z tego aż tak się nie cieszy hehehe
isaa bo całe słoneczko do kasmi uciekło....
a ja nie wiem skąd ten dołek u mnie.... mam nadzieję że to chwilowe..... ale dołuje mnie brak postępów w diecie... na siłowni... mam wrażenie jakbym ostatnie lata po prostu przebąkała i nic nie robiła..... zaczynałyśmy na poczatku roku.... a ja mam wagę nie wiele niższą.... moje ciało też nie jest wyrzeźbione tak jakbym chciała na rok ćwiczeń... oki no była przerwa ale żeby to aż tak zaważyło?? i w ogóle w święta zawsze mi bardziej tęskno do dzieciątka.... jak widzą jak w rodzinie wszyscy się cieszą... dzieci się cieszą a ja stoje i patrzę... i się uśmiecham... przez łzy....nie no ja lubie święta... ale to ma takie drugie-ukryte dno.....a no dobra... koniec marudzenia.... dobrze że mam chociaz cudownego męza
- Dołączył: 2010-02-05
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 13764
2 grudnia 2011, 11:01
Ja moją dietą przez cały rok też raczej nie zaimponowałabym.No ale ja muszę szczerze przyznać się, że poza początkiem roku nie wysilałam się z dietą.
Ale dzięki temu możemy mieć noworoczne postanowienie - od nowego roku zaczynamy dietę, o !
- Dołączył: 2009-01-09
- Miasto: Siemiatycze
- Liczba postów: 12098
2 grudnia 2011, 11:15
No widze, że się wam zebrało na podsumowania ![]()
To ja też...
Nie mam się czym chwalic, waga taka sama jak na początku a skacze durna to w górę to w dól, w górę oczywiście im wyżej tym chętniej.. małpa jedna!!! Ćwiczę od dość niedawna, także na efekty z tej strony nie mam co na razie liczyć... Trwamy dalej, w końcu na pewno coś tam drgnie, prawda????
A u mnie własnie słoneczko wychodzi i od razu piekniej na świecie...
- Dołączył: 2010-02-05
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 13764
2 grudnia 2011, 11:31
Nie, no nie jest źle.
U mnie słońce świeci, mój mąż ma dzisiaj wolne więc jest z nami. Pojechał po moją mamę, która ma nam zrobić pierogi ruskie / no jak tu nie tyć /. Dzień jest całkiem przyjemny.
Mam tylko nadzieję, że nie zepsuje mi go po południu ortodonta syna i nie stwierdzi, że musi już mieć aparat. Bo będę musiała wyskoczyć z kilku tysięcy, których zresztą nie mam. Młodemu jeszcze mleczaki wypadają więc mam nadzieję, że to jeszcze nie pora na aparat.
- Dołączył: 2006-10-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 10982
2 grudnia 2011, 11:32
Ja w zeszłym roku o tej porze warzyłam ok. 68 kg i byłam raczej w okresie zwyżkowym :P a wzięłam się za siebie dopiero w lutym. Więc od lutego do teraz zeszło mi 7 kg, ale oczywiście były wzloty i upadki. Planowałam więcej i szybciej (wiadomo), ale i tak jestem zadowolona.
Jedyne co, to niestety nie wyrzeźbiłam brzucha tak jak bym chciała :/ w sumie jeszcze wszystko przede mną!
Mam czas tak mniej więcej do kwietnia, wtedy będę wybierać suknie i po tym nie mogę już ani drastycznie schudnąć ani przytyć...myślę, że jakieś 4 kg uda mi się jeszcze do wiosny zrzucić, i na ślub ważyć ok. 57 kg :D
A tak poza tym to chyba zrobię zobie przed Świętami kilka dni I fazy...tak od 12 grudnia, żeby potem w Świeta za dużo mi nie przybyło :)
- Dołączył: 2007-11-09
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 17175
2 grudnia 2011, 12:00
widzę że roczne podsumowania zapoczatkowałam.....
no ale dzięki temu walczymy dalej i w przyszły rok..... ja obiecuję że jeszcze bardziej sumiennie
- Dołączył: 2009-01-09
- Miasto: Siemiatycze
- Liczba postów: 12098
2 grudnia 2011, 12:04
To i ja dołączam... z tą sumiennością:)
Ten rok, przyznaję, zawaliłam na maxa!
- Dołączył: 2010-02-05
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 13764
2 grudnia 2011, 12:08
To potraktujmy ten rok jak rozgrzewkę.
- Dołączył: 2011-05-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 20543
2 grudnia 2011, 12:21
to ja też to ja też :)
przedwczoraj znalazłam swoją kartkę z postanowieniami z zeszłego roku i aż sama ze swojej naiwności się śmiałam.
ważyłam 85 kg i plan zakładał schudnąć 15 kg, a tym czasem przytyłam kolejne 10.
Generalnie rok wyglądał bardzo różnie, trzymanie diety mi kompletnie nie szło. Najlepiej było w tym okresie kiedy regularnie chodziłam na aerobik - wtedy waga zaczęła rzeczywiście iść w dół, aż do felernego piątku kiedy zwichnęłam kolano i zabawa się skończyła. Potem waga wystartowała w górę i zakończyła na 97 kg.
Potraktujmy ten rok jako rozgrzewkę.
Ja potraktuję go również jako nauczkę...
- Dołączył: 2007-11-09
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 17175
2 grudnia 2011, 12:22
oki dziewczyny... to rozgrzewkę mamy za sobą... teraz czas na efektywne działania.....
![]()
i nie ma zmiłuj.... dajemy wycisk....
dzisiaj sobie zrobie fotki kontrolne..... yyy już się boję.... jak człowiek się tak widzi "z boku" to jeszcze gorzej...brrrr