Temat: SOUTH BEACH - od nowego 2011 roku

1 stycznia, kto uderza ze mną? :D
cześć kobietki.....
dzisiaj mam mega doła.... ale liczę że kawa mi poprawi nastrój......

kasmi ja na dzień chłopaka kupiłam świńskiego lizaka
Pasek wagi
cześć hanejowa! co się dzieje?

ps. ja żadnych świńskich rzeczy nie kupuję, bo mój poziom zakompleksienia i antyseksualizmu na to nie pozwala :D
oj to ja jestem duzy zboczuś.....

w skrócie to pokłóciłam się z m.... ale ostro.... i cięzko nam z tego będzie wyjść.....
on jest zazdrośnik.... a ja raz mu dałam powód do zazdrości..... to on teraz przegina na maksa..... i nie wiem jak długo wytrzymamy w takim systemie
Pasek wagi

Kasmi - to tym bardziej kup parę gadżetów to poziom zakonpleksienia i antyseksualizmu zmniejszy się. A i ukochanego zaskoczysz

W ramach dnia chłopaka.

Pasek wagi
Cześć dziewczęta.
Hanejowa u mnie od soboty ciche dni, pożarliśmy się o dzieci, a później to już poleciało, też będzie ciężko, bo mój m może się długo nie odzywać, a ja już też się od niego tego nauczyłam. Ale u mnie to jest tak, że ja się wtedy robię bardzo konstruktywna i mam przypływy energii np żeby posprzątać w piwnicy, zrobić porządki w komputerze, lub jakieś tam inne. Własnie stoję przed dylematem zmiany mojego samochodu na młodszy model, na swój mam kupca, a ten drugi mogę wziąć na raty na 3 lata i dała bym radę finansowo, ale teraz muszę tą decyzję podjąć sama. Niby jestem do tego przyzwyczajona bo większość ważnych decyzji musiałam podejmować sama, ja się zajmuję wszystkimi rachunkami w domu, całą dokumentacją i budową jak budowaliśmy dom, ze tak brzydko powiem nawet nie wie ile kosztuje abonament na jego TV, który też kupiłam sama. Wiem niektóre z was pomyślą, że jestem jakaś hetera i zdominowałam faceta, może i tak, ale gdybym czekała na jego ruchy to od 15 lat nie byli byśmy na żadnych wczasach, żadnej imprezie, nie mielibyśmy przyjaciół, psa i wiele innych mniej ważnych dla mnie rzeczy. A jeszcze myślę że jemu jest tak wygodnie. Na co dzień jak jest dobrze to tego tak bardzo nie odczuwam, ale jak się pokłócimy, to to wraca, on chodzi do pracy i cześć, a a propos ja zarabiam tyle samo co ona, robię opłaty, zakupy, wożę córkę do szkoły i na zajęcia dodatkowe i zostaje jeszcze dom, w którym na szczęście pomaga mi moja mama, co zie zawsze jemu pasuje. Sory że tak przynudzam, ale nie bardzo chce mi się użalać przed znajomymi w realu, że ja to niby twarda sztuka jestem.
Kasmi a co do ciastek to może muffiny pełnoziarniste.
Ewa, nie obraź się, ale jesteś chyba zatwardziałą palaczką, gdyby cię to wydarzenie tak bardzo przestraszyło to rzuciła byś fajki od ręki. U mnie w rodzinie był taki przypadek, mój wujek miał stan przedzawałowy i wylądował w szpitalu, jedno z zaleceń brzmiało kategorycznie skończyć z paleniem, ale wujek z tych co to sam lepiej wie i zaraz po wyjściu ze szpitala wrócił do nałogu. po jakichś kilku miesiącach miał zawał z którego wyszedł i dopiero wtedy się przestraszył i to na tyle, że w szybkim tempie i ciotka zrezygnowała z palenia.
selvijka to też nie fajnie..... niby razem ale tak jakoś osobno....

ja wiem że nabroiłam trochę ale to nie znaczy że ma mnie karać do końca życia.... bo skoro niby wybaczył itd to nie powinniśmy do tego wracać.... a tak miesiąc jest super... jak w miesiącu miodowym a w pewnym momencie kubeł zimnej wody..... nie wiem czy mam pozwalać tak się traktować.... albo on się zacznie leczyć z tej zazdrości albo nasz związek umrze powolną tragiczną śmiercią....
Pasek wagi
selvijka - właśnie dlatego nie chcę się zgodzić na budowę domu. Wiem, że on wsiadzie w auto i zniknie na tydzien z Polski i będzie tylko weekendowym gościem, więc wszystko zostanie na mojej głowie. A ja się na tym po prostu nie znam. Oczywiście w oczach M. nie wierzę w niego i oskarżam o lenistwo ;)


hanejowa - musicie pogadać, a najlepiej po prostu ustalić zasady - ty obiecujesz więcej nie dopuścić do takiej sytuacji (o ile rzeczywiście było coś nie tak), a on musi obiecać, że już więcej o tym nie wspomni, bo nie może jednego argumentu wykorzystywać przez całe życie
no gadamy o tym i w ogóle..... i tak od roku w kółko..... raz ok a raz jakby go piorunem raziło.....
niby on tego nie chce ale nie panuje nad sobą..... kurcze wieczna huśtawka..... już jestem wykończona a dzisiaj to juz w ogóle przegięcie
Pasek wagi
nie wiem co Ty tam dokładnie przeskrobałaś, ale skoro dalej jesteście razem, to możemy założyć, że Twój Partner przynajmniej stara się wybaczyć. Jak nie będzie w stanie nad tym zapanować, to rzeczywiście może być dość destrukcyjne...
I zapewne  jemu też nie jest z tym łatwo...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.