Temat: Gruba się odchudza: 20-30+ do zrzucenia

Nooo... strasznie nie lubię jak ide lasem a tu nagle leci jakiś pies, niewazne czy mały czy duży. Ja się nie boję (choć ze wzgledu na psy to bacznie obserwuję z jakim nastawieniem psiak biegnie i jak nasze się zachowują), ale ok, ja mam psy i co nieco wiem o ich zachowaniach (bo ja od dziecka jeste psiara i interesuje mnie kynologia i bechawiorystyka w odniesieniu do kynologii). Ale np. moja siostra panicznie się boi psów (naszych nigdy nie pogłaskała, sa fajne ok, ale tak na odległość dużego kroku albo najlepiej dwóch).... Kiedys tez miałam taką sytuację - szłam oblodzoną ścieżką i patrzę biegnie labrador ( wiecie jak labrodory hasają radośnie - skacza całym cielskiem). I wołam do babki, żeby odwołała psa, a ona mi na to "ale on nie gryzie, on się chce bawić" ..... a to, że na mnie skoczy i się wyłożę na oblodzonej ścieżce to już nie ważne ....

mnie ostatnio pies dziabnął w palca ;) Mój bartuś "bawił sie" z takim małym pieskiem - nie znam się na rasach, ale taki fajny mały włochaty ;) no i rzuciłam bartusiowi piłeczkę - a ten pies zaczął piłki bronić, jakby była jego - to ja mu SIO, a on mnie cap - w palca. Skubany. Wogóle to jestem kociara. Zdecydowanie wolę koty, choć psy same w sobie lubię, byle cudze były :D Nigdy swojego bym nie chciała, zresztą mieć nie będę ani psa ani kota. Zarówno ja jak i mąż jesteśmy na zwierzaki uczuleni.....

Koty tez fajne. Tu gdzie pracuję biega taki drobny koteczek biało rudy, straszna przytulanka , jak go zawołasz to podbiega, ociera się, zaczepia do zabawy. I dziś przyszedł jeden klient ... z tym kotem właśnie.... Niesamowite, że on reaguje na gwizdanie i właściwie się odnosił do niego jak do psa :D Bazylek przyszedł do każdej osoby w biurze po kolei na głaskanie :D fajny kociaczek. Ja to w ogóle kocham wszelkie zwierzaki. I uwielbiam chodzić do ZOO i uwielbiam jeździć na wieś :) Jak byłam mała to mówiłam, że będe mieć cztery psy i dwa koty hehe ... tak więc w sumie nikt się nie dziwi, że mamy dwa psiaki... ten drugi to tak bardzo przypadkowo, choć rozważaliśmy drugiego, ale i tak los sam zadecydował :) Ale dziś zwierzakowy temat mamy :)

aminko chyba mnie zaraziłaś głodomorą, heheh  

ja właśnie zjadłam pyszną sałatkę "grecką" i wciagam dwie nektarynki :D

no to idę do lodówki po wieśniaka, nie wytrzymam

kurde dziewczyny, wstyd ale chyba mam głodzillę :) kupiłam sok. I Prince Polo. XXL. Uwielbiam, ale zjadłam tylko kawałek.tzn 1/3 batona, tj. ok 100 kcal. Jakbym tak podliczyła dzisiejsze jedzenie to pewnie wyszłoby że dziś już nie powinnam nic jeść :D bułka z masłem żółtym serem (zawsze 2 kromki, nigdy nie składana) to około 500 kcal. Warzyw nie liczę. Te moje nieszczęsne kaszka manna to kolejne 200 i rogal, ze 300. Prince polo 100. Kawa z mlekiem, nie liczę. może 50. no i sok który kupiłam ma 33kcal/100ml. A ile wypije pewnie cały litr :D :Dwgl to od jakiegoś czasu zamierzam przeprowadzić krótką dietkę oczyszczająco-witalizująco-odkwaszającą, składającą sie z warzyw i owoców. Tylko. W każdej postaci, surowej gotowanej zupy surówki itp. i Soki. Świeże. Max 5 dni, ale musiałabym jechać na porządne zakupy - a ostatnio cały czas brakuje mi na to czasu :D 

nie chce mi się tego prince polo, kurde jest za słodkie :/ nawet nektar fortuny bez cukru wydaje się być słodki, choć wyraźnie czuję różnicę między tym a podobnymi - słodzonymi cukrem :D chyba lekkie odstawienie słodkości przynosi pozytywny skutek :) Ostatni wstręt do słodkiego miałam w czasie pierwszej ciązy... masakra, wówczas jogurt Zott wydawał mi sie meeega slodki ;) aż się jeść nie chciało, o słodyczach nie wspominając ;) 

Umówiłam sie na monitoring cyklu. Mam pierwszą wizytę w poniedziałek :) zobaczymy czy moje jajniczki coś produkują :P

aminka to mocne kciuki za monitoring :) Ja wciąz czekam na @, chcę się już umówić na wizytę i na biopsję .... nie lubię stać w takim martwym punkcie jak mam gotowy plan działania .... wrrr

aminka no i fajnie, że Cię mimo wszystko nie ciągnie do słodyczy.... ale Ty dziś nie jestś w pracy prawda? kurujesz sie w domu ?