- Dołączył: 2009-09-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 371
17 listopada 2010, 10:15
Dużo kobiet nie może wrócić do formy po ciąży ja przytyłam ponad 36 kg :( później odchudzałam się, schudłam 28 ale gdy zaczęłam mieć problemy z hormonami to znów przytyłam. Odchudzajmy się mamuśki :) by czuć się lepiej dla siebie i dla innych. Bo ja np. mam problem by latać za dzieckiem bez zadyszki :( Macie jakieś pomysły ? Może jakiś klubik ??? pod tytułem "odchudzamy mamy" ?
- Dołączył: 2011-01-20
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 28
21 stycznia 2011, 14:53
mi sie marzy moje 52 czyli 9 kg minimum wiecie od 2 tygodni zrezygnowałam z pieczywa kupowanego i sama piokę chlebek(składa sie praktycznie z siemia lnianego, pładków owsianych ,otrębów i pestek i troszeczke mąki żytniej )jest przepyszny i długo świeży.Ao brzuszku nie wspomnę
21 stycznia 2011, 18:46
hej
Julianna27l - witamy w gronie mam zmagajcych sie ze kilogramami walcz razem z nami.....
Jaaaa- a masz ta maszyne do pieczenia chlaba?czy w piekarniku?bo wiele osob zachwala maszyne do pieczenia chleba, i jestem bardzo ciekawa?:)
- Dołączył: 2009-05-17
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 2469
21 stycznia 2011, 18:58
mozna sie jeszcze dołaczyć ?w ciaży przytyłam 17 kilo z 85 do 102 trochę spadło ale jeszcze drugie tyle zostało
Edytowany przez gosia8103 21 stycznia 2011, 19:02
- Dołączył: 2011-01-20
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 28
21 stycznia 2011, 21:22
hejj karolinabialek miałam tą maszyne ...i oddałam znajomej gdyż chleb wcale niewychodził aż taki dobry a pozatym ciągneło to prądu ,że hohoho :) mam super przepis i piokę go w zwykłym piekarniku wychodzi pycha
- Dołączył: 2009-09-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 371
22 stycznia 2011, 13:59
gosia8103 :) jasne że tak :) staramy sie tu motywować, czasem jakieś porady :) podobnie ważyliśmy tylko, że ja przytyłam 36 i ważyłam 107 :( do porodu bleee czas na walkę z wagą :) piszemy sobie tu co tydzień jakie kto ma wyniki, staramy się nagradzac lub jakoś karac jesli się nie uda, ale nie każdy musi :)
jaaaaa to podaj ten przepis :) czekamy
- Dołączył: 2011-01-20
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 28
22 stycznia 2011, 15:00
wszystkie sypkie składniki mieszamy ze sobą .Z tych 7 szkłanek wody około 1 wlewamy do zakwasu (ja mam zakwas w słoiku i tak też daje koleżankom)i potrząsamy aby wymieszał sie z wodą następnie dodajemy wymieszany zakwas i resztę wody .Wszystko mieszamy przez około 5-10 min wyrobionym ciastem napełniamy blaszki wysmarowane margaryną (wypełniamy 3/4).odstawiamy na całą noc do rośniecia dla mnie wychodzą 3 duże blaszki do keksa .pieczemy 1,5-2 godz w 200 stopniach bardzo długo jest świeży czasem dodaę troszkę śliwki suszonej drobno pokrojonej
Edytowany przez jaaaaaaa 22 stycznia 2011, 15:06
- Dołączył: 2011-01-20
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 28
22 stycznia 2011, 15:10
1 szklanka otrębów 1 szklanka płatków owsianych 1 szklanka pestek słonecznika 1 szklanka siemia lnianego 5 szklanej mąki żytniej 6 szklanek mąki pszennej 7 szklanej ciepłej wody 1 łyżeczka soli 2 łyżeczki cukru iZAKWAS
22 stycznia 2011, 15:19
Hej dziewczyny! Bardzo chętnie dołączę do tematu, ja również przytyłam po ciąży :/ jeszcze tyle to nigdy nie ważyłam, a przed ciążą ważyłam już koło 75 więc pozornie 10 kg tylko, ale ja chce wrócić do wyglądu sprzed kilku lat, kiedy poznałam męża... ważyłam wtedy 65 i laska była nieziemska... Więc 20 do pozbycia się :) A przynajmniej te 10 musowo :)
- Dołączył: 2009-09-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 371
22 stycznia 2011, 19:50
i jak panie idzie ? jak po ważeniu ? ile która zgubiła ? mi niestety sie nie udało :( kara to to, że poszłam do filharmonii z mamą z okazji dnia babci :( normalnie porażka, muszę wziąć się w garść .... na początku tak pięknie było a teraz :( waga stoi może kilka gram mniej a nie kg :( tygodniowo :(
- Dołączył: 2005-08-30
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 246
22 stycznia 2011, 21:44
dziś mija 51 dzien siły błonnika
na dziś
zaliczone: 16/330 dni bez słodyczy i 10/310 godzin aktywności fiz.
mało
ćwiczeń, ale uwierzcie - sił mi brak, jak wracam z pracy... wiecie
przecież - trzeba ogarnąć dom, ugotować obiad, pobawić się z dziećmi - i
czasami nawet fizycznie już brakuje czasu - po godzinie 22 ja już
odpływam :(
ale optymistycznie - -1 kg w tym tygodniu :) (może byłoby więcej, gdybym więcej ćwiczyła...)
dieta
idzie dobrze, szczerze to już nawet nie zawsze patrzę w jadłospis na
dany dzień, jem to, co mam w lodówce :) to już taka dietetyczna rutyna -
i to mnie cieszy. oby tak dalej :) i oby do wiosny ;)
ps. już coraz
bliższe rozstanie z 7 z przodu - nie myślałam, że tak długo przyjdzie
mi na to czekać, ale też się do tej 7 nie przyzwyczaiłam :)