Temat: Odchudzanie do sylwesta

Dziś jestem 1 dzień na diecie.
 Chcę schudnąć 8 kg do sylwestra. Kto się dołącza ?
Co tydzień podsumujemy wyniki, wstawimy zdjęcia.
Trzeba się wzajemnie motywować i kontrolować!
Rasperry ja tez mam 168cm i waze 60kg i wygladam zle, na prawde. Mam straszne uda-56cm w udzie. Nienawidze swojego ciala. Chce wazyc 54cm. 
Ja studiuje zaocznie pedagogika z angielkim i pracuje:). Mam chlopaka , z ktorym jestem juz ponad 4 lata:). 
Jestem ogolnie zadowolona z zycia.
Jestem leniem :)
Moje zalety: mam wielki dystans do siebie, jestem bardzo szczera, mozna mi zaufać:), jestem pracowita:) 
Moje wady: nie potrafie tego wymienic, chociaz to na pewno szczerosc tez moze byc wadą i jestem rozstrzepana i jestem zazdrosnica chociaz juz poniekad sie wyleczylam:) ha. I jestem skąpa

Edit: mam 21 laat:)
Ja przy 60 wyglądam bardzo dobrze. Podoba mi sie w każdym razie a to najwazniejsze.
barwny życiorys. Ważne, że dałaś radę schunąć i wiesz że musisz się pilnować;)
Ja ważyłam 74 i tez mam 168. Spadłam do 62 i teraz znow tyje, tylko nie wiem czemu...  Dam radę
Też lubię tatuaże. Mam w planach pierwszy ;)
Ja mam 23 lata. Od prawie 5 lat mam faceta a od dwóch miesięcy męża;) Mieszkamy razem i planujemy dziecko. Udało mi sie znaleźć pracę. Ogólnie moje zycie jest fajne. Tylko chciała bym zrzucić pare kilo;) Uwielbiam tanczyc i śpiewać;)
zawaliłam dzien zjadlam 2x naton i alkohol.............  słaba jestem

Nowy dzień, nowe wyzwania....  Góra otrebów, hektolitry wody i duuuuuuuużo ćwiczeń!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  Czas start!!!
dziewczyny jesteście???  nie chce pisać sama do siebie.....................
Ja chetnie do Was dolacze, tylko moim celem jest schudniecie do Swiat, a najlepiej do polowy grudnia. Moim najwiekszym problemem sa napady na slodycze i niezdrowe jedzenie, potrafie wtedy zjesc 5-7 tysiecy kalorii..
Moim celem jest schudniecie ok. 2,5 kg..
Dieta to 1500 kcal + troche cwiczen, czyli codziennie 20 min. kardio, a w piatki godzina aerobicu.
A u mnie lipa:) ale ide na silownie od poniedizalku albo wtorku:)
Jestem, jestem. Ale jest weekend. A weekendy to zło dla diety. Przynajmniej dla mnie. W piątek byliśmy w klubie (impreza, %%%, w domu niezdrowe jedzenie). Wczoraj natomiast lekki kac. A wieczorem uległam MONTI (orzechy w czekoladzie z biedronki). Wczoraj wyszło mi ok. 2300 kcal.
Ale dzis będzie lepiej. Chociaż ciocia mojego R. ma imieniny, na które idziemy. Ale postaram się powstrzymać od pokus.

Wczoraj nie ćwiczyłam, dzisiaj też nie mam siły. Wszytsko przez zakwasy. Po imprezie. Dawno się nie tańczyło.
Ale od jutra wracam do Mel B. Zrobiłam 3 czy 4 razy a efekty już widzę. Pupa jest boska :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.