Temat: Z mniejszą wagą w nowy rok! CHUDNIEMY!

No 6 z przodu miałam jakiś rok temu :( Całkiem niedawno i aż żal mnie ściska jak otwieram szafę a tam wszystko za małe. Rok temu przeprowadziłam się do Niemiec i zupełna zmiana trybu życia dała o sobie znać. W Polsce byłam bardzo aktywną osobą a ty niestety życie zwolniło i waga wzrosła o 10 kg w ciągu niespełna pół roku :(  Może jak już tu rozkręcę się na maxa wszystko wróci do normalności. Puki co szkoła-dom-dom-szkoła no i od miesiąca siłownia :) I powoli wraca do swego ciała

W dzieciństwie mówiono na mnie "Pulchna mimi" co samo za siebie mówi, a w okresie końca podstawówki i początków gimnazjum ważyłam malutko.. byłąm wychudzona.. nie przez dietę ot tak po prostu! wyglądałam jak z anoreksją a jadłam sporo chipsy etc to nie był problem jednak z czasem to się zmieniło.. jedzenie zaczynało się pokazywać :) na poczatku trzeciej liceum ważyłam już 83kg i postanowiłam coś zmienić. Do studniówki schudłam do 68kg i byłam mega zadowolona :) Waga podskoczyła dopiero na 3 roku studiów do wagi ok 75-77kg. I wtedy przyszło najgorsze. W celu usunięcia trądziku zaczęłam zażywać diane. To był błąd bo przytyłam do 85kg. Co najgorsze zawsze miałam szczupłą dość górę a obszerniejszy dół, tabsy spowodowały, że przytyła znacznie też góra. Rzeczy przestały pasować. Przeprowadziłam się do Warszawy aby zamieszkać z ukochanym. Ćwiczyłam z Tiffany i Mel. Jednakże to niewiele dawało, zapewne przez tabletki. Dlatego też zapisałam się na siłownię i postawiłam odstawić tabletki. Zobaczymy co z tego będzie :)

Pokochac_Siebie niestety hormony to największy wróg naszego ciała. Też to kiedyś przerabiałam i żadna dieta na to nie działała. Aż zmądrzałam i odstawiłam, a ciało powoli wróciło do swego poprzedniego stanu.

Wiola122 cieszę sie, że jednak w redukcji trądziku pomogło.. liczyłam się z tyciem, ale jednak nie aż tak dużym.
Jednakże mam nadzieję wszystko naprostować :) Mój mężczyzna bardzo mnie wspiera, mama także(o czym nie mogłam powiedzieć przy poprzednim odchudzaniu) także wierzę, że się uda :)

Pewnie, że się uda :) Będziemy walczyć i dojdziemy do wymarzonych celów. A wsparcie najbliższych to podstawa. U mnie cała rodzinka trzyma kciuki siostra w Polsce już mi ciuszki w starym rozmiarze kupuje. A mój kochany dopinguje mnie każdego dnia :)

No oprócz tego, że jest słodyczowym potworkiem i bez czekolady żyć nie może więc wystawia moją silną wole na próbę :P

Wiolka mnie mój pierwszego dnia diety na zakupach w galerii do McDonalds zaciągnął, bo on głodny, a ja patrzyłam, ale wytrwałąm :)
Później powiedział, ze chciał sprawdzić jak bardzo mam silną wolę i jak bardzo jestem zmotywowana :)

Heheh ojj ci mężczyźni :) No ale co by nie było to trenują naszą silną wole ;)

Ale gdyby nie oni to też Nam by było źle trzeba im wybaczyć te kuszenia :D

Dokładnie :) Ja już uciekam, życzę miłej nocy :)