- Dołączył: 2006-05-18
- Miasto: Efate
- Liczba postów: 3389
14 września 2010, 12:50
Zapraszam wszystkich, którzy osiągnęli swój cel lub są bardzo blisko.
Nie pozwolimy, aby nasze długotrwałe wysiłki poszły na marne. Utrzymamy wagę do Bożego Narodzenia. Dzięki temu jest nadzieja, że w święta nasze obżarstwo nie spowoduje przyrostu wagi. Proszę podajcie swoje namiary : 1. ile ważyliście, 2. ile schudliście, 3. cel, 4. obecna waga. Będziemy się wspierać ale i szczycić tym, co osiągnęliśmy. Oto moje namiary : 1. 76,02. 16,63. 59,04. 59,4 Edytowany przez galaksy 14 września 2010, 16:16
19 września 2010, 17:28
haha , mam nadzieję , że to będzie rzeczywiście jedyny problem jaki będę miała podczas mojej przygody ze stabilizacją
- Dołączył: 2009-08-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2057
19 września 2010, 22:46
zapewniam cię -to bedzie jedyny ;] po tak malej ilosci jedzonka ktore zjadasz teraz po prostu nie bedziesz miala miejsca na wiecej. Ja teraz najadam sie bez problemu iloscia 1400-1500kcal i dobicie do 1800-1900 sprawia mi wielką trudność :? a jem pierogi, pyzy z mięsem, migdały, banany, kaszki, budynie, puddingi, śliwki suszone, makarony, ryże etc etc...
- Dołączył: 2006-05-18
- Miasto: Efate
- Liczba postów: 3389
20 września 2010, 09:46
Finni, ja nie wyobrażam sobie jeść tyle co ty. Chyba od razu bym przytyła 100 kilo. Naprawdę to zjadasz i nie tyjesz?? Ja przed odchudzaniem jadłam tak z 1500-1600 kcal i tyłam. Ale pewnie masz więcej ruchu ode mnie, ja prawie w ogóle się nie ruszam, w pracy siedzę, w domu siedzę. Ale to musi się zmienić. Od dziś zaczynam się ruszać. Najpierw powoli, jak żółw ociężale... potem mam nadzieję, będzie lepiej.
20 września 2010, 10:18
Finni, właściwie mam takie same obawy jak przed podjęciem decyzji o stabilizacji, no ale - trzeba działać...
Galaksy, też się dziwię, że jedząc takie rzeczy (dla mnei chyba w 75% uznawane za grzeszne) można ładnie trzymać wagę, a początkowo jescze ją tracić :) niezwykle to motywujące ...
Piszę ze szkoły - ale dziś postanowiłam 1100 .
plan jest taki:
śniadanie: owsianka z malinami (350kcal) [zjedzona - 6.30]
II śniadanie: 4 żytnie wasy z indykiem i sałatą (ok. 150kcal)[zjedzone- 10]
III śniadanie: serek wiejski light z dżemem linessa [planuję na 13]
obiad: pierś z kurczaka + ? [koło 16.30-17 --> dopiero tak wracam do domu]
kolacja: jogurt naturalny [planowo o 19]
Kurczę, Finni - Ty tak strasznie dokładnie liczysz kalorię ?
Mam obawy, że ja zbyt zaokrąglam te cyferki (w jedną lub drugą stronę) ...
Mam wrażenie, że przez to mogę zawalić po całej linii ... :/
- Dołączył: 2009-08-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2057
20 września 2010, 11:45
galaksy - naprawdę zjadam tyle ile pisze :)
czy ja mam więcej ruchu? aktualnie niemalże null - siedzę w domku i nic nie robię. Nie ćwiczę też na żadnych przyrządach. Tyle że czasami pójdę na miasto na zakupy, po domu się popałętam = ot cały mój ruch ostatnio. A przepraszam - co jakiś czas zrobię 50 brzuszków :)
przyznaje, więcej ruchu to ja mam jak mam studia - mam 2 kierunki, imprezuje się, chodzi się na basen, spotyka ze znajomymi, lata i załatwia masę spraw.. dodatkowo tam nie używam komunikacji miejskiej raczej bo na rynek mam 20-25minut na piechotę i nie opłaca mi się :) no i mam 4 piętro a ja sie boje wind więc codziennie wchodzę po schodach...
no ale to było ostatnio w czerwcu... tutaj w domku mam inny tryb :) jak było jeszcze ciepło to rzeczywiście było więcej ruchu - windsurfing, pływanie, rower... a teraz od 2tyg wegetacja :) więc to nie jest wcale powiedziane że musisz mieć dużo ruchu.
galaksy - rzeczywiście dobrze jest znaleźć jakieś ćwiczenie, które będziesz wykonywać te 30min dziennie - wiesz może dlatego że ja lubię sport i zawsze jakiś uprawiałam to mam więcej mięśni (zawsze byłam bardziej ubita, nie miałam takiej "miękkiej" otyłości) i przez to spalam w bezczynności więcej kalorii. Ale to nie znaczy że ty nie możesz mięśni się dorobić :)
Cocochane - jakie tam grzechy :P ja będąc na diecie jadłam pierogi, pyzy, makarony ryże... rzeczywiście ograniczyłam słodkie - a więc dopiero od niedawna jem puddingi, śliwki suszone, migdały etc... ale ja tam zawsze lubiłam moje węglowodany i nie zamierzałam nigdy się ich wyzbywać ^^
nieeee... ja tam dokładnie-dokładnie tego nie liczę i zawsze zaokrąglam - niektóre rzeczy wiem dokładnie ile mają kcal to zapisuje sobie, niektóre tak na oko określam... nie wszystko ważę nawet jeżeli mam wagę przy sobie - nie wolno popadać w paranoje :) zresztą niektórych rzeczy po prostu nie jestem w stanie DOKŁADNIE określić - np. pierogi mojej mamy - pierog pierogowi nierówny (proporcje między ciastem a farszem) w końcu - więc używam stronki ilewazy.pl i stamtąd liczę takie bajerki :)
widze u ciebie małą ilość produktów zbożowych - np. w obiedzie nic nie widać... żadnego ryżu brązowego/kaszy gryczanej.... polecam wprowadzenie takich produktów na stabilizacji :)
aaaa i ja np. w ogóle nie trzymam się zasady "białkowa kolacja" :P jem co mi się chce :P
Edytowany przez Finni 20 września 2010, 11:45
20 września 2010, 17:09
hm. zjadłam dzisiaj na obiad: pierś z indyczka z brokułem, pieczarkami, ogórkiem zielonym i kiszonym + łyżka ryżu brązowego + brokuł i chochla [?] kremu dyniowego roboty mojej mamy :)
ja właśnie często mam problem z tym liczeniem kcal, boję się, że liczę (za mało) źle, zaniżam sobie bilans kaloryczny ...
a powiedz mi Finni, co np. jesz na tą 'niebiałkową' kolację ? :)
- Dołączył: 2009-08-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2057
20 września 2010, 19:04
nooo super coco - widac progres :) jedz juz codziennie przynajmniej lyzke kaszy/ryzu :)
mi sie wydaje ze licze ok - tu troche zaokrągle w dół, w drugim miejscu w górę - nie ma co się aż tak przejmowac
aaano jem co mi się podoba: budynie, puddingi sojowe, galaretke, sliwki suszone, migdały, chlebuś z serkiem... zasadniczo na co mam ochote ;) czasami tez płatki z mlekiem bo bardzo lubię wieczorową porą :)
20 września 2010, 19:17
no tak, ale Tobie już wolno takie delicje jeść :)
ja dzisiaj elegancko 1100 kcal, także jestem z siebie dumna - 1 dzień stabilizacyjny, mogę chyba uznać za udany ;p
- Dołączył: 2006-05-18
- Miasto: Efate
- Liczba postów: 3389
21 września 2010, 18:56
> no tak, ale Tobie już wolno takie delicje jeść :)
> ja dzisiaj elegancko 1100 kcal, także jestem z
> siebie dumna - 1 dzień stabilizacyjny, mogę chyba
> uznać za udany ;p
Cieszę się, że się przełamałaś. Ja już dobijam do 1400 i na razie nie przybywam. Ale nie zamierzam jeść więcej niż 1500. Jak jadłam 1600-1700 przed odchudzaniem, to tyłam. Jestem z tych, co muszą jeść niskokalorycznie już zawsze. Nie mam wyjścia.
- Dołączył: 2009-08-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2057
21 września 2010, 22:24
cocochane - jak dojdziesz do 1900 jak ja to tez bedziesz tak mogla jesc ^^
no to super ze sie przelamalas i jesz wiecej. za tydzien 1200 i pojdzie z górki :)
galaksy! wspolczuje... nie jest to wywolane jakąs chorobą? bo to naprawdę masz niskie zapotrzebowanie... ja osobiscie mam nadzieje ze bede mogla dobic do 2200 i nie tyc... to byloby fajne ^^ jeszcze wieksza swoboda w dobieraniu jedzonka i wiadomo - zawsze mniejszy stres gdy przydarzy się piwo/pizza :)