Temat: Stabilizacja / utrzymanie wagi od 14-09-2010 do 24-12-2010

Zapraszam wszystkich, którzy osiągnęli swój cel lub są bardzo blisko.
Nie pozwolimy, aby nasze długotrwałe wysiłki poszły na marne. Utrzymamy wagę do Bożego Narodzenia. Dzięki temu jest nadzieja, że w święta nasze obżarstwo nie spowoduje przyrostu wagi. Proszę podajcie swoje namiary : 1. ile ważyliście, 2. ile schudliście, 3. cel, 4. obecna waga. Będziemy się wspierać ale i szczycić tym, co osiągnęliśmy.

Oto moje namiary :
1. 76,0
2. 16,6
3. 59,0
4. 59,4
Pasek wagi
Świetne artykuły dziewczyny. Dużo się dowiedziałam. Już raz osiągnęłam sukces przy 60 kg, potem obniżyłam poprzeczkę o 1 kg do 59. Dlaczego? Bo denerwowało mnie, że co chwila mam albo 5 albo 6 z przodu. Wole 5. Kiedy miałam 60 i próbowałam stabilizacji szło mi świetnie, pomału zwiększałam ilość kalorii a waga trzymała się prawie równo (różnice około 20 deko w ciągu około 2 tygodni). Po osiągnięciu 59 kg też chciałam robić to samo, ale waga natychmiast zaczęła się podnosić. Teraz znowu jestem na diecie niskokalorycznej i boję się podwyższać kcal. Wiem, że powinnam, ale się boję. Zaczynam się zastanawiać, czy może waga 60 kg jest dla mojego organizmu idealna i dlatego on cały czas kręci się koło tego wyniku.
Pasek wagi
czytam, czytam - chcę, ale boję się jak nie wiem co ;p
ale już postanowiłam, od poniedziałku stratuję ...

i rzeczywiście zrobię na początek (tak do 14000-1500) , że będę miała 2 dni 'lżejsze' ...
zobaczymy jakie będą tej mojej stabilizacji efekty - oby same pozytywne :)
Uu dziewczyny.. :) Tak was czytam.. ja do celu mam jakieś 0.5kg na chwilę obecną (myślałam, że 1.5kg ale waga mnie oszukiwała ;))) ) no i w sumie już jakiś czas temu przestałam się przesadnie pilnować z jedzeniem. Co jakiś czas ważę się i sprawdzam czy waga "bezpiecznie się waha" i czy aby na pewno nie rośnie. Nie przeszłam stabilizacji, jem podobnie jak na diecie, tylko zaczęłam pozwalać sobie na słodycze, ciemny chlebek, czasem na jakiś sok (fuj, jakie one są przesłodzone), dodatek do sałatki (przecież od łyżeczki majonezu nie przytyję ;) ) nie pilnuję także już tak dziennego spożycia płynów.. mam nadzieję, że waga się utrzyma ^^ 
Pasek wagi
stripped metoda dobra najwyrazniej jest skoro działa :)  ja tez juz soków pić nie mogę - za słodkie! tak samo np. danio waniliowe - teraz już go nie przełknę! ja nadal pilnuje się tylko z godzinami posiłków aby były cos 3h i bede liczyla kcal dopóki nie uzyskam odpowiedniego pułapu :) a potem zdrowe odżywianie + trzymanie sie mniej wiecej godzin posiłków + umiar i powinno byc ok :) wlasnie w sumie nie wiem jak zaczac jesc bez liczenia kcal... ale chyba dojrzewam powoli do tej mysli :)

cocochane - no to pisz jak tam ci idzie z tą stabilizacją :) super ze juz wyznaczylas sobie początek - strach to norma, ale naprawde -jak odkryjesz ze te 100kcal wiecej ci nie zaszkodzi poczujesz sie od razu lepiej :)

galaksy - mi sie zdaje ze po prostu twoja idealna waga to 60 - wg mnie pogoń za cyferkami nie ma sensu - przeciez na twoim ciele nie widac czy wazysz 59.5 czy 60.0 :) a cyferki to tylko cyferki - zalezne nie tylko tluszczyku ale tez okresu, wody w organizmie i daty ostatniej wizyty u pana toaletowego :) mi waga wacha się aktualnie w granicach od 65.3 do 66.7 :) to norma!
aa i galaksy - predzej czy pozniej musisz podwyzszyc kcal - w koncu nie bedziesz chyba cale zycie na diecie?
Dzień dobry :)
ojjjj chyba najgorsza jest sama decyzja.... niby my wszystko wiemy a taki irracjonalny strach jest ;)
ja czekam do jutra.... zważę się i potem cały tydzień nie mniej niż 1100kcal
zobaczymy jak to będzie i jak znów mi sporo spadnie to od następnego piątku 1200kcal... chcę dojść do 63... ale mogę wolniej... nie muszę lecieć jak teraz ciagle 1kg na tydzień....  tak że nawet jak podwyższanie kcal spowolni mi spadki to nawet dobrze bo już część stabilizacji będę miała za sobą ;) a jak dojdę do 63 a potem na stabilizacji znów spadnę to będę miała z tyłu placy i z przodu plecy hehehe
> galaksy - mi sie
> zdaje ze po prostu twoja idealna waga to 60 - wg
> mnie pogoń za cyferkami nie ma sensu - przeciez na
> twoim ciele nie widac czy wazysz 59.5 czy 60.0 :)
> a cyferki to tylko cyferki - zalezne nie tylko
> tluszczyku ale tez okresu, wody w organizmie i
> daty ostatniej wizyty u pana toaletowego :) mi
> waga wacha się aktualnie w granicach od 65.3 do
> 66.7 :) to norma!aa i galaksy - predzej czy
> pozniej musisz podwyzszyc kcal - w koncu nie
> bedziesz chyba cale zycie na diecie?
Podejrzewam, że masz rację, bo ja tak samo czuję. Muszę podwyższać kalorie, na razie dodaję owoce, przedtem jadłam 1 owoc dziennie, teraz 3. Czasem śmietana do sałatki czy twarogu a nie tylko sam kefir. Muszę spróbować. Nie da się być na diecie całe życie. I tak już się suplementuję witaminami Centrum od 2 tygodni. Niby dieta zbilansowana a czuję się bardzo zmęczona. Potrzebuję dużo snu, jak nie śpię 9 godzin to jestem nieprzytomna. Chyba organizm ma dość ograniczeń. Mam też sporo stresów, ale to inny temat.
Pasek wagi
galaksy - i to dobre podejscie - zwiekszaj powoli ale ustawicznie :) powiem ci ze jak tylko zwiekszyłam kcal poczułam się o wiele lepiej - silniejsza, mniej osłabiona... same pozytywy! :)
Ja mam to szczęście że dieta nie przyniosła ze sobą osłabienia czy rozdrażnienia...
galaksy - no i własnie dobrze robisz dodając owoce albo jeden produkt zastępujesz bardziej kalorycznym... nie rozepchasz żołądka i nie wpychasz w siebie śmieci... a zdrowo tyle że ciut więcej kcal

ps. ja na początek planuje zwiększyć sniadanie... tak żeby metabolizm miał czas pohulać i spalić ;P a nie zamagazynować ;)
tutimama - ja na diecie nie bylam osłabiona dopiero jak zaczelam stabilizacje czulam sie sredniawo i polepszyło mi sie jak osiagnelam okolo 1800 :)

slyszalam ze warto rozne posilki zwiekszac :) raz sniadanie, raz obiadek... kolacja niekoniecznie :) oj tak warto sniadanko szprychować - robić jakieś wypasione owsianki - kurcze aż żałuje że nie mogę pakować do nich orzechów ;(
ja właściwie też nie czuję się osłabiona, ale powiem Wam, że zawsze największego głoda mam w szkole, mimo iż jem tyle samo, co zjadłabym w tym czasie w domu (ale nie wiem, jak to się dzieje - w szkole nie potrafię się skupić na posiłku - po prostu nie potrafię się najeść)

a co do stabilizacji, mam strasznego 'stresa' i 'stracha' jednocześnie - ile bym dała, żeby wszystko poszło pięknie ;)

właściwie jak mówiłam, nie czuję się jakaś zbytnio osłabiona, czasami (tylko w weekendy) , jak zjem kolację zbyt wcześnie i potem śpię do południa - to jak się budzę , jest mi trochę słabo /

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.