- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 2951
16 maja 2013, 17:17
Hej dziewczyny, hej chłopaki!
Zapraszam do wspólnej walki o lepszy wygląd i lepsze samopoczucie! Zapraszam osoby, które już walczą i te, które dopiero rozpoczną walkę! Będziemy się wspierać, dzielić doświadczeniami, doradzać sobie i wspólnie ćwiczyć!
Kto dołącza? :)))
- Dołączył: 2013-04-15
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 30
10 września 2013, 12:07
Aglaja ja też Ci bardzo gratuluję!! to miło na pewno być panią doktor! nawet bez stetoskopu ;)
Kasia walcz o wolne. to jest dziwne, że człowiek tak musi tyrać, harować niewiadomo po co.... w sumie to najwięcej idzie na jedzenie, a że my nie chcemy jeść... to co, może rzucimy prace? 2 problemy z głowy :D
Iteke ja Cię chyba nie wesprę, bo ostatnio jestem przykładem złego żywienia. miałam nocną przygodę z czekoladą (coś mam nie tak z hormonami czuję, bo już dawno okresu nie widziałam), a nastepnego dnia ochoczo nastawiona do poprawy nasmażyłam tacie naleśniki- tłuste mleko, micha mąki, morze cukru (on uwielbia słodkości) z karmelizowanymi miodem brzoskwiniami i dżemikiem. dla siebie zrobiłam z mąki pełnoziarnistej i mleka kokosowego z odrobiną stewii.
chyba nie muszę Wam mówić które zjadłam ;/ któryyyych zjadłam... stos.
Kiwi, no to mnie pocieszyłaś tym Paryżem. wrócę i będę jedną wielką bagietką. choć będziemy dużo chodzić.... może to się jakoś wyrówna.
Obiecałam sobie, ze po powrocie zrobię SB. Że muszę własnie wziąc jakąs konkretną dietę i sie jej trzymać. 2 tygodnie ale stricte.
Zrobiłam próbę dziś- SNIADANIE. w ciągu dnia to tam cokolwiek, ale śniadanie to dla mnie jest sacrum. od 1,5 roku jem je na słodko. owsiankę/jaglankę z cynamonem, suszonymi śliwkami, miodem. raz na jakiś czas wkroję jabłko czy greipfruta.
i spróbowałam dziś sobie zrobić niesłodkie śniadanie.... omlet po porwansalsku. no niby dobry, ale aż mnie skręca. chlip. chlip.
kochałam moje śniadania :((( próbuję zapić kawą moje słodkie ochoty.
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
10 września 2013, 12:40
keya: wiem dokładnie o czym mowa, u mnie żądza słodkiego i fast food jest obecnie przeogromna. Wiem dobrze, że to stres i tak się rodzi błędne koło, bo potem stresuję się jeszcze tym,że tyję... ehhh... ostatnio jestem jak emocjonalna huśtawka.. płaczę i śmieję się na zmianę. Zero balansu.
Kryzys w odchudzaniu... totalny kryzys....
- Dołączył: 2011-01-12
- Miasto: Marysin
- Liczba postów: 630
10 września 2013, 16:10
Dziewczyny, ja tylko na chwilę, melduję, ze z dietą tak średnio, bo dużo uroczystości w rodzinie ostatnio...ale dziś się już staram pilnować... Ale w sobotę mam urodziny chrześniaka, a za tydzień wesele;/ Do końca tyg. nie będę miała neta, bo pożyczyłam sąsiadce...może w miedzy czasie uda mi się tu zerknąć:) buziaki!
- Dołączył: 2012-01-10
- Miasto: Kiełbasówka
- Liczba postów: 1009
11 września 2013, 10:32
Halo kobitki! Jak tam dietowanie? Walczycie dzielnie? Nie ma co się poddawać :) Dzień słabości nie może od razu nas zniechęcać do dalszego działania więc nie łamcie się i nie poddawajcie ;)
U mnie waga oczywiście stoi jak zaczarowana (jak co miesiąc) więc trochę się niecierpliwie, bo bym chciała już zobaczyć te 66 na początku. W ogóle marzy mi się 62 w październiku ale obawiam się, że mam na to małe szanse. Schodzi ze mnie tak w tempie 2 kg miesięcznie (co za żmudna praca), ale na pocieszenie w brzuszku już 82 cm (dawno nie widziałam u siebie tak płaskiego brzuszka mimo, że wiele mu brakuje do ideału) a w talii 70 cm (jeszcze 6 cm i będzie ok :D ). W biuście mi zeszło minimalnie ze 2 cm (w brzuchu dla porównania 12) ale jakoś mam wrażenie, że stracił mi kształt.. Macie jakieś rady? dużo go ćwiczę i kremuję - cuda wianki, ale jakoś taki mało ponętny mi się wydaje, że jest.. Na tyłeczku cellulit już w fazie zaniku więc też dużo radości.
Ech.. przede mną jeszcze daleka droga do tych 55.. Jeszcze 12 kilo.. 2 razy tyle co zrzuciłam. Ciężko zrzucić te kilogramy - a tak łatwo było je zdobyć. Dzisiaj idę na jogę a w swoim fitness klubie a zrobiłam tam trochę zamieszania. Okazuje się, że prawdopodobnie oni niezgodnie z umową podpisaną między benefitem a klubem limitują mi ilość zajęć. Benefit podaje, że zajęcia są bez limitów i bez limitów powinnam wchodzić na fitness.. więc grzecznie spytałam Pań, jak to jest i dziś ma się skontaktować z szefową i dać mi odpowiedź. Jeśli będą dalej utrzymywać, że jedne zajęcia fitness dziennie to mam jeszcze raz napisać do benefitu tudzież zadzwonić i oni będą walczyć dalej. Chyba przestaną mnie lubić tam, ale z drugiej strony spore pieniądze płace za benefit i chciałabym mieć z niego jak największe korzyści.
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
11 września 2013, 13:15
Aglaja: słyszałam , że na "cycuchy " dobre są natryski zimno-ciepło, ale zimno brzmi mi jak zapalenie płuc. Proponuję chłodno - ciepło i ja stosowałam okłady, czyli ręcznik w chłodnej wodzie i w ciepłej i przykładane na przemian, w zasadzie... mogłabym do tego wrócić hmm:) aaaa tylko nie przykładaj na długo , tylko tak wiesz... pomacać, raz ciepłym , raz chłodnym, żeby się nie przeziębić!!
co do benefitu - wiadomo walcz o swoje :)
Mój jadłospis:
Śn; grahamka + warzywka + mięsko na ciepło (duszone) = taki hamburger mi z tego wyszedł
II Śn: plasterek ananasa + nektarynka
- Dołączył: 2013-02-21
- Miasto: Piaseczno
- Liczba postów: 146
11 września 2013, 17:58
Hej dziewczyny :) Dzieki za pocieszenie, ale tak naprawdę moja waga jest za wysoka. Ja mam tylko 162 cm. Nawet gin zwrócił mi teraz uwage, że za duzo ważę.
A ja uwazam teraz bardzo i co? Pół kilo więcej, to mnnie na pewno nie zmotywuje. Tłumacze to fazą cyklu. Dzis kolejne turbo za mną. Wczoraj nie dalam rady ćwiczyc, takie mialam zakwasy :) Mały ma niezły ubaw ze mnie, kiedy tak podskakuje czy ćwicze na dywanie. Probuje na mnie wchodzić, albo tak smiesznie dźwiga pupe jakby mnie nasladował :)
Aglaja płacisz - wymagasz. Wiem, ze to banalny tekst, ale taka jest prawda. Każdy chce kasę, ale zeby sie wywiązac ze swojej umowy to gorzej. Powodzenia :)
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
11 września 2013, 22:07
Myszulec: Głowa do góry, cykl ma duży wpływ na wagę, ja przed okresem, więc nawet na wagę nie wejdę, no po co stres, jak i tak nieadekwatne :P
Dasz radę, trzeba czasu, mnie o tym Aglaja przypomniała, że małe kroki, robią wielką różnicę i że nie ma co na siebie brac zbyt wiele na raz, bo z tego tylko frustracja , nerwy i wzmożony apetyt :/
Raportuję, że ze względu na dzień nerwowy na tych dwóch posiłkach mój jadłospis się skończył. Zaraz odrobinka jogi i nyny. Dobranoc! :)
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
12 września 2013, 06:17
Cześć dziewczynki! Przepraszam, że się nie odzywałm, ale mnie było mnie ostatnio przy kompie. Moja kierowniczka podpisała mi z wielką łaską urlop od wtorku, ale mnie przeciągnęła z decyzją to moje. Przyszłam do pracy w pon o 7:15, więc powinnam wyjść o 15:15, ale nie, bo siedzialam do 16 a że gwiazdy w kancelarii poszly sobie do domu, to musiałam jeszcze iść na pocztę wysyłać przesyłkę i miałam szczęście, że trafiłam na miłą panią na poczcie i wysłała mi to jako przesyłkę mojego porąbanego miejsca pracy i nie musiałam za to płacić dodatkowo.Wróciłam do domu o 16:45. Super.
W każdym razie mam wolne. We wt i śr siedziałam z lubym a dzisiaj się obudziłam o 5 rano. Pewnie to reisefieber, bo dzisiaj jedziemy do mojej siostry a jutro fruuuu do tej Bułgarii.
Niestety co do odchudzania to się nie odzywam wcale. Generalnie mam to gdzieś. W końcu mam wolne, więc nie będę się stresować zwłaszcza, że moje wysiłki przynoszą same rozczarowania. Wymyślilam, że pójdę do lekarza w poniedziałek po powrocie po skierowanie na jakieś badania pod kątem tarczycy, albo cukrzycy, albo w ogóle jakichś zaburzeń hormonalnych. Przynajmniej będę wiedzieć czy coś jest na rzeczy, czy po prostu mi się wydaje, że się tak staram a to za mało. A tymczasem pewnie chudnąć nie będę, zwłaszcza, że mam urodziny już niedługo. Cóż będę stara i gruba. Z niektórymi rzeczami trzeba się pogodzić ;)
W każdym razie powodzenia dziewczynki Wam życzę i nie dołujcie sie jak ja :) Niech ktoś ma spektakularne efekty :D
Pewnie się odezwę jak wrócę, bo nie wiem czy w tym hotelu jest jakieś wifi. Na jednych stronach piszą, że tak na innych nie ma info,wieć proszę mi tu działać, żeby forum nie umarło :)
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
12 września 2013, 11:28
Kasiachochlikow: jaka menda z tej Twojej! ale nie ma się co martwić - "what goes around, comes around" , więc sprawiedliwość ją dopadnie ;))) ale koniec o babsztylu ;) cieszę się niezmiernie, że już niebawem czekają Cię wakacje !!! hura!!! baw się, ciesz i wypoczywaj! wiadomo, że urlop to nie pora na restrykcyjne diety, ale lepiej też zachować (przynajmniej przez większość czasu) trochę umiaru , żeby się nie pochorować po prostu :) Przeginki w żadną stronę nie są dobre :) Świetny pomysł z badaniami, dobrze jest trzymać rękę na pulsie, zwłaszcza jeżeli chodzi o rzecz tak cenną jak zdrowie! Daj koniecznie znać, jak będziesz po wizycie i badaniach! ŚCISKAM KCIUKI ZA TWOJE ZDROWIE, UDANY URLOP I MNÓSTWO WYPOCZYNKU!!
Mój jadłospis dzisiejszy to:
Śn: grahamka z twarożkiem i kabanos :) potem kawa i ciacho z klientem, business jest business, a było dobre, nie żałuję ;)
II Śn: banan i mała nektarynka
Teraz czeka mnie sporo latania więc liczę, że się kalorie spalać będą z racji mojego ożywienia :)))
Pracę dziś kończę o 20:30, może potem jeszcze jakąś jogę uskutecznię :)
Ściskam!
Edytowany przez Iteke 12 września 2013, 11:36
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2
12 września 2013, 12:39
witam;) ja od dzis tez rozpoczynam walke ze swoimi kilogramami. juz bardzo dlugo probuje schudnac ale zawsze brakuje mi motywacji. Przez pierwsze dni idzie mi super, a pozniej jest coraz gorzej kilogramy powracaja ;(. wracam do domu po pracy a pracuje do 19 i zajdam pyszny kaloryczny obiadek i pozniej kilogramy ida w gore. ;-/ juz od dluzszego czasu staram sie jesc co 3 lub 4 godziny, jem duzo jogurtów, serki biale (wiejskie itp.) ciemne pieczywo, tunczyk łosos, piersi z kurczaka ale zdarza mi sie podjadac slodkosci. staram sie tez cwiczyc. czasami cwicze na steperze po 20 min do tego jakies brzuszki, przysiady i inne cwiczenia, skoki na skakance, krecenie hula hopem takim z kulkami masujacymi. jak do tej pory to wszystko bylo nieregularne i teraz chce to zmienic i mam nadzieje ze w koncu uda mi sie zrzucic te okropne faldki tluszczu ;P