Temat: Odchudzamy się razem i walczymy o lepszy wygląd! Kto dołącza?

Hej dziewczyny, hej chłopaki!
Zapraszam do wspólnej walki o lepszy wygląd i lepsze samopoczucie! Zapraszam osoby, które już walczą i te, które dopiero rozpoczną walkę! Będziemy się wspierać, dzielić doświadczeniami, doradzać sobie i wspólnie ćwiczyć!
Kto dołącza? :)))
Dziewczyny wróciłam! Szkolenie było super, ale jednak mi było dziwnie tyle czasu bez neta :)  Poza tym byłam w fajnym ośrodku, chodziłam co rano do sali fitness, a wieczorem grałam w tenisa stołowego :) Co prawda jakieś piwko/winko też się zdarzyło, ale w małych ilościach. W efekcie nie przytyłam. Całe szczęście, bo się bałam co będzie po maratonie - wesele w czwartek, poprawiny w piątek, 30stka kumpla w sobotę i szkolenie pon-środa. Widocznie nie jest ze mną tak najgorzej.

Widzę , że się tu ładnie dyskusja potoczyła, więc się przyłączę:)

Iteke nie wiem co powiedzieć odnośnie tej różnicy wieku, chociaż znam pary, które mają tak (12-15 lat różnicy) i się im układa, nie narzekają. Wszystko jest kwestią doboru charakterów i zgodności co do planów na życie. Myślę, że nie ma co się zastanawiać nad tym, że jak będziesz miała 55 lat to on 70, bo niezbadane są wyroki boskie i nie możesz mieć pewności, czy nie wpadniesz pod samochód mając 40 lat (czego oczywiście Ci nie życzę) a on Cię przeżyje. Poza tym dobre masz podejście, że na spokojnie. Może z czasem Ci się urodzi jakaś miłość i przywiązanie a wiek zejdzie na dalszy plan.
Co do historii związkowych to u mnie było tak, że byłam zakochana na zabój i nawet się zaręczyłam, ale mnie olśniło, że zrobiłabym błąd. Byłam z Byłym 5 lat tylko, że ja miałam bardziej nastawienie na rozwój zawodowy i chciałam coś osiągnąć, a on założył, że będę na niego (i ewentualne dzieci) zarabiać a on będzie się zajmował domem, chodził na siłownię i grał na kompie. Poza tym ciągle mi mówił mało przyjemne rzeczy, którymi mnie strasznie dołował (np. jak ty wyglądasz weź schudnij w końcu) wiecie podręcznikowy toksyczny związek. To rozstanie było straszne, choć była to moja decyzja. Wiedziałam, że zrobiłam dobrze (zwłaszcza, że wyszło na jaw, że ja się spinałam, żeby się nam układało a on w trakcie prężnej kariery bramkarza w barach flirtował z połową miasta - żeby nie było - nie zdradzał mnie), ale serce mi pękało. Dziwne, patrząc na fakt, że on się nie chciał rozstawać, ja tak, więc w odwecie pojechał do moich rodziców i powiedział im, że się puszczałam i musiał robić testy na HIV i możliwe, że się ode mnie zaraził.... Szkoda słów. Ciężko mi się było ogarnąć po tym. To straszne, ale spotykając się już z obecnym ciągle mi były gdzieś siedział z tyłu głowy, albo budziłam się przy obecnym a wydawało mi się w tym momencie między snem a jawą, że to były. Mówię wam przerąbane. W efekcie już mi przeszło (minęły 2 lata od rozstania) i wiem, że to był dobry wybór. Obecnie jestem szczęśliwa i czuję, że mój związek się rozwija (spotykamy się już ok 2 lata - z obecnym zaczęłam się spotykać typowo kumpelski kiedy mój stary związek był na etapie agonii a z czasem się rozwinęło w związek). Długo nie chciałam się wiązać i odpowiadało mi to, że się spotykamy pogadać, pójść do kina i się pośmiać z jakichś durnot typu "trudne sprawy", ale zmieniłam podejście i czuję, że coraz bardziej mi zależy i też pojawiają się rozmowy o jakichś poważniejszych planach. Jest dobrze. Mój były za to wyprowadził się do Szczecina, nagle się okazało, że jest w stanie się sam utrzymać, zarobić na siebie a nie ciągle żyć na garnuszku rodziców. Pojechał do Niemiec na jakieś roboty. Podobno też ma jakąś dziewczynę. Jemu widocznie rozstanie też wyszło na plus, chociaż oczywiście opowiada o mnie jakieś historie z mchu i paproci - cóż to bardziej świadczy o nim niż o mnie.
Także Iteke daj sobie czas i nie żyj pod presją. Poza tym Majorka zmienia życie - ja tam pojechałam i wróciłam utwierdzona w przekonaniu, że z mojego związku nic nie będzie. Poza tym to piękne miejsce. Gdzie byłaś? Bo ja w Can Picafort.

Aglaja - Gratulacje!!!!! Pisz jak ci waga spada, bo to mnie bardzo motywuje :D Poza tym kiecka super i wspaniale wyglądasz. Ja też bym się zastanawiała nad kolorem, ale zawsze możesz zaszaleć z kolorami dodatków. Jak postawisz na zdecydowany kolor i założysz jakieś duże korale, bransoletkę, albo buty torebkę i żakiet założysz w nieślubnych kolorach to przełamiesz tą biel (choć to chyba nie do końca biały nie?).

Czarna nie będę Ci współczuć, bo widzę, że tego nie potrzebujesz skoro jesteś szczęśliwa :) A tak szczerze mówiąc to nie zazdroszczę tego byłego. Jak czytałam co zrobił to normalnie mi się ciśnienie podniosło. Co za nic niewarty skurczybyk.... Cieszę się, że teraz jesteś z kimś na kogo możesz liczyć :) Poza tym gratuluję spadku wagi :)


Aglaja: nie pisz tak o sobie brzydko "spaślaczek", co to ma znaczyć? każda z nas jest piękna, albo się umie to wydobyć, albo się trzeba tego nauczyć, ale proszę mi tu bez takich ;) Jesteś piękna, i tylko tak masz prawo się do siebie odnosić, a mówię to ja, a ja mam rację ;)))) hahahahaa
Na weselu będziesz błyszczeć, jestem bardziej niż pewna.

Do Wszystkich Dziewczyn: postawa to podstawa, jak idziemy wyprostowane jak struna, eleganckie, zadbane, miłe (ale nie przymilne), konkretne to zawsze startujemy z wygranej pozycji :)


Czarna: to swietnie, że podzieliłas sie z nami swoją historią. Uważam, że to czasem działa jak katharsis, pomaga oczyscić głowę, duszę i serce z trosk, wątpliwosci. Niemniej jednak, przykro słyszeć, że spotkało Cię tyle przykrości i taki zawód, szczerze współczuję. Jak się człowiek nasłucha o róznych losach, to zaczyna powątpiewać w związki i w ludzi... ja bardzo sie boję, że popełnię błąd...
Na szczęście, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i los zesłał Tobie teraz miłość,  na jaką zasługujesz. To z kolei napawa nadzieją :)

ps. doprowadziłaś mnie do ataku śmiechu tym emotkiem    hahaha

hehe Iteke na pewno masz rację, ale ja naprawdę tłuszczyku mam tyle, że pół Wrocławia mogłabym obdzielić. Nie chcę udawać, że jestem szczupła bo wtedy bym spoczęła na laurach, a tak wiem, że jeszcze masa pracy przede mną stąd raczej pieszczotliwie powiedziałam "spaślaczek" a nie w jakiś bardziej obelżywy sposób. Szanuję siebie i swoją osobę, ale o moje wałeczki nikt inny się nie postarał tylko ja i teraz trzeba je zrzucić.

Kasiu fajnie, że udał się wyjazd no i super, że udało Ci się znaleźć czas na ćwiczenia. Gratuluję. Z tą sukienką to ona nie ma właściwie nawet kawałka czystej bieli, bo ta góra jest taka ecru nie biała, ale no przy tym beżowym to wygląda jeszcze na zdjęciu tak biało. Kolory właśnie nie bardzo jakieś do niej pasują. Chyba, że macie jakieś pomysły. Nawet beżowe buty wyglądają dziwnie, ładniej z białymi. Jak macie jakieś pomysły jakie kolory można by dołożyć to piszcie bo nie wiele czasu mi zostało :D . Jutro ma być cieplutko jeszcze podejdę do h&m zobaczyć za jakąś apaszką czy czymś.

czarna szczerze też myślałam, że to kciuki więc nie ma bólu ;D a czy to nie są kciuki to nie wiem.. ach te emotki ;)

Pasek wagi
kasiachochlikow: o kurcze, przy takim maratonie imprezowym nie przybrać ani grama.... szok !!!!! jestem pełna podziwu!!! gratulacje!!
kurcze, jak różne scenariusze pisze życie... niby jesteśmy wszystkie dość podobne, mieszkamy w tym samym kraju, w podobnym wieku, nawet poglądy często mamy zbieżne... a jednak każda z nas miała podobne, a jednak rózniące się od siebie doświadczenia. Najfajniejsze jest chyba to, że możemy uczyć sie od siebie i dzielić cennymi spostrzeżeniami :)
przykro się czyta, że miałas takie wątpliwj jakosci "przeboje" z tym byłym i że Ci jeszcze robi czarny marketing...ale tak, jak wspomniałaś, to swiadczy o nim, a nie o Tobie. Ja gdy słlyszę jakies złe opinie na czyiś temat, zawsze wolę je skonfrontować niż brac cudze zdanie za pewnik, myślę, że większosc trzeźwo myślących ludzi tak robi ;) (ale sobie podmaśliłam w tym momencie;))) hahahhaha taki dowcip , wstawię tu słynną emotkę Czarnej co by wypowiedź nabrała wyrazu ;)))) hahahaa

Tak, dam sobie czas, ii z Nowym i z dietą też ;) bo teraz chora i leżę i zdycham ;)

Hotel mieliśmy w Palma de Mallorca. 3 dni spędziliśmy też w Porto de Soller :)
Suuuper Palma jest ładna:) łaziłam po niej 5 godzin i nawet nie wiedziałam kiedy czas zleciał. W porto nie byłam.

Jak leżysz i zdychasz to domyślam się, że na jedzenie też nie masz specjalnej ochoty co? To jakby samoistna dieta :) Nie przejmuj się teraz odchudzaniem.

A ja kombinuję gdzie tu pojechać na wakacje, bo już za 2 tyg. urlop!!!

Iteke wyluzuj się. Na pewno nerwy stres i myślenie o wszystkim na Twój brzuszek nie pomoże.

Kasiu a chcesz gdzieś w Polsce jechać, czy za granicę? Z biurem czy sama coś kombinujesz?

Dziewczyny, też już chce na wakacje, a tu tylko same problemy. To nie tak, tamto nie tak, na to kasy brakuje a tam trzeba zapłacić ;/ ech.. normalnie mam chwilami dość.

 

Pasek wagi
Wolałabym za granicę - gdzieś gdzie będzie jeszcze ciepło w połowie września. Myślę o Bułgarii, bo tam jest tanio i wycieczki też nie kosztują tak dużo jak w Europie zachodniej. Zobaczymy jak to wyjdzie, bo oczywiście nieśmiertelny temat kasy mnie też wykańcza :/ Teraz tylko odliczam dni do poniedziałku, bo będzie wypłata. W sumie sama nie wiem na co się cieszę, bo jak zapłacę co mam do zapłacenia to nic chyba z tej kasy nie zostanie:/
No właśnie mam to samo. Zapłacę wszystkie rachunki i z pieniędzy nie zostanie nic. Nie wiem jak bilety do tej Hiszpanii kupić. Co za lipa okropna. Słyszałam, że w Bułgarii bardzo ładnie. A może Chorwacja? Ja polecam, szczególnie wyspę Krk i miasto Krk, albo Riwierę Makarską.
Pasek wagi
Byłam w Chorwacji - fajnie :) Ale Chorwacja w tym roku droższa niż Bułgaria. Ja już myślałam, czy nie jechać autokarem, bo jest taniej, ale z drugiej strony po takiej jeździe powrotnej przez całą dobę trzeba by znowu na urlop jechać :) A kiedy potrzebujesz bilety? Im wcześniej tym taniej jest zwykle...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.