Temat: 70 niezmarnowanych dni.

Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)

Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.

Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.

Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).

Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
Pasek wagi
dobra, zabieram się za ćwiczenia, potem zjem jajko i ruszam na basen na 20:30.
Pasek wagi
i po rowerze... 
wg pulsometru spaliłam 758 kcal, ale zjadłam dziś ok. 3 000 kcal
Okamgnienie jestem pod wrazeniem ! :)!

No ja dzisiaj zjadalm duzo bardzo duzo i po glowie chodzily mi lody, duzo lodow,  jakos przetrwalam. Moge sobie jesc co chce byle by to nie byl cukier ze sklepowej polki :).
Mam za soba juz rower ok.. godzina i pojde jeszcze pobiegac.

Dlaczego ja tyle jem, no strasznie duzo i jakos ciezko mi sie chociaz ograniczyc, i chce mi sie cigle jesc, a przeciez z przepelnionym brzuchem wcale nie czuje sie dobrze :/. No nic jak sobie pocwicze to na pewno mi sie humor poprawi :)

Dzisiaj zaczne tez powtarzac angielski bo mam we wtrzesniu egzamin B2 i musze go zdac :).
Jak tam dzień 1/70? Ja osobiście nie narzekam, 40 minut rowerka, 40 orbiteka + dodatkowe ćwiczenia..:D jejku, już zapomniałam jak to jest czuć takie zmęczenie...:D
ja tak w miare 40min joga, 20min hula hop, 15 min steper (ale zamierzam jeszcze na niego stanac) usmiałam sie bo dzisiaj jak na złość jedzenie ciągle chodzi mi po głowie, wlaczyłam polsat a tam ,,tyjacy" Ferdek Kiepski ;) ;)

Mój dzionek przebiegł spokojnie, zostały jeszcze 3 min efektywnego spalania

A tak A6W zaliczone, brzuszki i przysiady też. Dietka trochę gorzej, ale trudno sie mówi, jutro muszę przed okresem porządnie oczyścić z toksyn (czyt 2 albo 3 dni jedzenia ogromnej ilości warzyw) aby mi niespodzianki na twarzy nie wyskoczyły...

flame.of.desire, ja jem tyle codziennie od kilku miesięcy. Jestem jak szarańcza. Mam silną potrzebę jedzenia, której nie umiem stłumić w żaden sposób. Nie lubię mieć pełnego żołądka, ale to jest silniejsze ode mnie. A nie tyję jakoś gwałtownie, bo regularnie ćwiczę.

Oprócz ćwiczeń wzięłam się za powtarzanie jęz. włoskiego. Zaczęłam tłumaczyć piosenkę i okazało się, że więcej rozumiem, niż nie rozumiem:D
Też bym pobiegała, ale zaczęłam zbyt intensywnie, co skończyło się kontuzją przy pachwinie. 
Z kondycją nie mialam problemów, więc ostro biegałam 3 dni pod rząd ok. 60'. Biegałam, aż poczułam nieprzyjemne rwanie po wewnętrznej str. uda. Mam nadzieję, że do zimy wyleczę się całkowicie, bo chcę wtedy rower zastąpić bieganiem własnie.
jednak basen dzisiaj odpada, nie chcę zwabiać rekinów :P
ale dywan odwalony na 100%
kcal 1600 - ładnie biorąc pod uwagę ostatnie wybryki.
Pasek wagi
No ja sobie podliczylam i wyszlo mi grubo ponad 3 tys. :/ nie wiem jak ja to robie.
Jak to policzylam to sie troche zalamalam :/.I ja sie dziwie, ze nie chudne. Z drugioej strony naprawde nie chce planowac sobie jadlospisu i zastanawiac sie ile kalorii ma kazda zjedzona rzecz :/.


 Jutro musi byc lepiej. Bede sie bardziej pilnowac.
Za to udalo mi sie dzisiaj zjesc sniadanie, drugie sniadanie i obiad bez telewizora, gazety i internetu! :), przy kolacji niestety juz nie wytrzymalam, moze dlatego tyle zjadlam :/. Jutro postaram sie w ogole nie jesc przed telewizorem, gazeta czy korzystajac z komputera :).

Okamgnienie, no ja mam kiepska kondycje, godziny raczej bym nie przebiegla :). Ja potrafie jesc mniej, zdarza mi sie, ze przez tydzien jem normalnie, nie czuje glodu wewnetrznego ani musu na jedzenie, a zdarzaja sie takie okresy, ze musze jesc ciagle i duzo.
Ale teraz postanowilam nie wyrzucac sobie tak bardzo tego obzarstwa, choc mimo wszystko mam wyrzuty sumienia. Chce sie skoncentrowac na tym, zeby w jadlospisie nie bylo chemii,  slodyczy ze sklepu. Mimo, ze ciagle na nie mam ocgote oczywiscie :D. Licze na to, ze im dluzszy czas bedzie mijal bez tych produktow tym mniej bedzie mi sie ich chcialo, a pozniej przejde do nastepnego etapu. Jesli chodzi o kompulsy to naprawde wierze w ta metode. Latwiej jest mi odmowic sobie czegos sztucznego niz w ogole jakiegokolwiek nadprogramowego jedzenia. A potem nawet jesli zjem pol swiata ;), to sie nawet szczerze pocieszam, ze przynajmniej nie poszlam do sklepu, nie wydalam tyle kasy, i ze przynajmniej nie zjadlam tyle tego cukru i konserwantow. Poki co wiem, ze nie jestem z dnia na dzien zaczac inaczej regulowac moje napiecie emocjonalne, wiec moze latwiej mi bedzie zmienic rodzaj tego jedzenia. Tez w  regulacji napiecia nie chodzi o to, zeby szukac czegos co zastapi jedzenie, tylko robic tak, zeby to napiecie w ogole nie roslo, czyli nauczyc sie uswiadamiac sowje emocje, uczucia, wyrazac i przezywac. Ja wiem, ze kiepsko mi z tym idzie, czasem nie wiem o co chodzi, poprostu MUSZE jesc ! :(
Wlasciwie jestem na poczatku drogi, ale nigdy nie stosowalam tego rodzaju proby i mam nadziej, ze chociaz stopien natezenia sie zmniejszy :).
To sie rozpisalam :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.