- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
25 lipca 2010, 13:20
Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)
Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.
Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.
Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).
Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
- Dołączył: 2009-07-17
- Miasto:
- Liczba postów: 3245
26 lipca 2010, 18:43
dobra, zabieram się za ćwiczenia, potem zjem jajko i ruszam na basen na 20:30.
26 lipca 2010, 19:24
i po rowerze...
wg pulsometru spaliłam 758 kcal, ale zjadłam dziś ok. 3 000 kcal
26 lipca 2010, 19:35
Okamgnienie jestem pod wrazeniem ! :)!
No ja dzisiaj zjadalm duzo bardzo duzo i po glowie chodzily mi lody, duzo lodow, jakos przetrwalam. Moge sobie jesc co chce byle by to nie byl cukier ze sklepowej polki :).
Mam za soba juz rower ok.. godzina i pojde jeszcze pobiegac.
Dlaczego ja tyle jem, no strasznie duzo i jakos ciezko mi sie chociaz ograniczyc, i chce mi sie cigle jesc, a przeciez z przepelnionym brzuchem wcale nie czuje sie dobrze :/. No nic jak sobie pocwicze to na pewno mi sie humor poprawi :)
Dzisiaj zaczne tez powtarzac angielski bo mam we wtrzesniu egzamin B2 i musze go zdac :).
Edytowany przez flame.of.desire 26 lipca 2010, 19:36
- Dołączył: 2010-07-24
- Miasto: Pleszew
- Liczba postów: 23
26 lipca 2010, 19:40
Jak tam dzień 1/70? Ja osobiście nie narzekam, 40 minut rowerka, 40 orbiteka + dodatkowe ćwiczenia..:D jejku, już zapomniałam jak to jest czuć takie zmęczenie...:D
- Dołączył: 2009-10-18
- Miasto: nibylandia
- Liczba postów: 961
26 lipca 2010, 19:45
ja tak w miare 40min joga, 20min hula hop, 15 min steper (ale zamierzam jeszcze na niego stanac) usmiałam sie bo dzisiaj jak na złość jedzenie ciągle chodzi mi po głowie, wlaczyłam polsat a tam ,,tyjacy" Ferdek Kiepski ;) ;)
26 lipca 2010, 19:45
Mój dzionek przebiegł spokojnie, zostały jeszcze 3 min efektywnego spalania
A tak A6W zaliczone, brzuszki i przysiady też. Dietka trochę gorzej, ale trudno sie mówi, jutro muszę przed okresem porządnie oczyścić z toksyn (czyt 2 albo 3 dni jedzenia ogromnej ilości warzyw) aby mi niespodzianki na twarzy nie wyskoczyły...
26 lipca 2010, 19:49
flame.of.desire, ja jem tyle codziennie od kilku miesięcy. Jestem jak szarańcza. Mam silną potrzebę jedzenia, której nie umiem stłumić w żaden sposób. Nie lubię mieć pełnego żołądka, ale to jest silniejsze ode mnie. A nie tyję jakoś gwałtownie, bo regularnie ćwiczę.
Oprócz ćwiczeń wzięłam się za powtarzanie jęz. włoskiego. Zaczęłam tłumaczyć piosenkę i okazało się, że więcej rozumiem, niż nie rozumiem:D
26 lipca 2010, 19:55
Też bym pobiegała, ale zaczęłam zbyt intensywnie, co skończyło się kontuzją przy pachwinie.
Z kondycją nie mialam problemów, więc ostro biegałam 3 dni pod rząd ok. 60'. Biegałam, aż poczułam nieprzyjemne rwanie po wewnętrznej str. uda. Mam nadzieję, że do zimy wyleczę się całkowicie, bo chcę wtedy rower zastąpić bieganiem własnie.
- Dołączył: 2009-07-17
- Miasto:
- Liczba postów: 3245
26 lipca 2010, 20:02
jednak basen dzisiaj odpada, nie chcę zwabiać rekinów :P
ale dywan odwalony na 100%
kcal 1600 - ładnie biorąc pod uwagę ostatnie wybryki.
26 lipca 2010, 20:36
No ja sobie podliczylam i wyszlo mi grubo ponad 3 tys. :/ nie wiem jak ja to robie.
Jak to policzylam to sie troche zalamalam :/.I ja sie dziwie, ze nie chudne. Z drugioej strony naprawde nie chce planowac sobie jadlospisu i zastanawiac sie ile kalorii ma kazda zjedzona rzecz :/.
Jutro musi byc lepiej. Bede sie bardziej pilnowac.
Za to udalo mi sie dzisiaj zjesc sniadanie, drugie sniadanie i obiad bez telewizora, gazety i internetu! :), przy kolacji niestety juz nie wytrzymalam, moze dlatego tyle zjadlam :/. Jutro postaram sie w ogole nie jesc przed telewizorem, gazeta czy korzystajac z komputera :).
Okamgnienie, no ja mam kiepska kondycje, godziny raczej bym nie przebiegla :). Ja potrafie jesc mniej, zdarza mi sie, ze przez tydzien jem normalnie, nie czuje glodu wewnetrznego ani musu na jedzenie, a zdarzaja sie takie okresy, ze musze jesc ciagle i duzo.
Ale teraz postanowilam nie wyrzucac sobie tak bardzo tego obzarstwa, choc mimo wszystko mam wyrzuty sumienia. Chce sie skoncentrowac na tym, zeby w jadlospisie nie bylo chemii, slodyczy ze sklepu. Mimo, ze ciagle na nie mam ocgote oczywiscie :D. Licze na to, ze im dluzszy czas bedzie mijal bez tych produktow tym mniej bedzie mi sie ich chcialo, a pozniej przejde do nastepnego etapu. Jesli chodzi o kompulsy to naprawde wierze w ta metode. Latwiej jest mi odmowic sobie czegos sztucznego niz w ogole jakiegokolwiek nadprogramowego jedzenia. A potem nawet jesli zjem pol swiata ;), to sie nawet szczerze pocieszam, ze przynajmniej nie poszlam do sklepu, nie wydalam tyle kasy, i ze przynajmniej nie zjadlam tyle tego cukru i konserwantow. Poki co wiem, ze nie jestem z dnia na dzien zaczac inaczej regulowac moje napiecie emocjonalne, wiec moze latwiej mi bedzie zmienic rodzaj tego jedzenia. Tez w regulacji napiecia nie chodzi o to, zeby szukac czegos co zastapi jedzenie, tylko robic tak, zeby to napiecie w ogole nie roslo, czyli nauczyc sie uswiadamiac sowje emocje, uczucia, wyrazac i przezywac. Ja wiem, ze kiepsko mi z tym idzie, czasem nie wiem o co chodzi, poprostu MUSZE jesc ! :(
Wlasciwie jestem na poczatku drogi, ale nigdy nie stosowalam tego rodzaju proby i mam nadziej, ze chociaz stopien natezenia sie zmniejszy :).
To sie rozpisalam :)