Temat: 70 niezmarnowanych dni.

Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)

Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.

Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.

Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).

Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
Pasek wagi
134' ćwiczeń. 
1,650 jedzenia.
chwilo, trwaj!

szkoda tylko, że jutro szykuje się kompuls....
mnie dzisiaj odmóżdżyło, nie wiem co to miało być. dałam się ogłupić świątecznym dekoracjom i promocjom.
zjadłam dziś za dużo. nie był to komupls, tylko jak jakiś łasuch dorwałam się do pięknie wyglądających stoisk ze słodyczami.
tym samym trening nie był dobry, bo czułam się ociężała i zamulona. niech to szlag.
ciemna goplana rzeczywiście godna uwagi. ;)

umieram z zazdrości okamgnienie, po Twojej notce skręca mnie ze złości na siebie.
a miałam tylko kupić chleb........

jutro się zniszczę rano, wstanę o 7.30 i zrobię porządne cardio. koniec tego! nie mogę wejść w grudzień w taki sposób....


Pasek wagi

jutro sobie odbijesz i poczujesz się lepiej. a wpadką jedzeniową się dołuj. to nie był kompuls! ciesz się tym, bo wiesz, jak ciężko uciec przed nimi.
jak dziecko, jak dziecko...
postanowienie na nowy miesiąc : trzymać się 1400! i ćwiczyć codziennie, trening ominąć można tylko w wypadku totalnego braku czasu. słowo się rzekło.

spojrzałam gdzieś w szybie na swoje odbicie i włosy mi się podwinęły na krótko. pomyślałam - obcinam, raz się żyje!
a potem weszłam do łazienki z włosami puszczonymi na obie strony i tak ładnie się ułożyły... nigdy nie zmienię fryzury. ;-X
Pasek wagi
ja nie mam żadnych postanowień. hmmm....pomyślmy....ymm..
nie, żadnych.

miały być pośladki, ale intensywną pracę nad nimi włączyłam do moich rutynowych ćwiczeń na dzień dobry.
a nad jedzeniem nie panuję. nie wiem, co się zdarzy, więc nie będę się łudzić, że mam nad tym kontrolę. będzie, co będzie. jakoś to znosę. muszę, bo nie mam wyboru.

jak będę z rana czuła się lekko, wejdę na wagę, by skontrolować swój zastój. 
jak rzucę sobie jakieś hasło, to może na mnie jakoś podziała. teraz nie odczuwam żadnej potrzeby, ale kto wie co może mną jutro kierować po dzisiejszej dawce cukru.
muszę sobie uzmysłowić na nowo, że chcę chudnąć a nie utrzymywać wagę, więc trzeba się zdobyć na poświęcenia. ostatnie dni tak się prześlizgnęły i wcale sobie nie pomogłam w osiągnięciu celu, wręcz przeciwnie.
dlatego w te trzy tygodnie mogę się doprowadzić do porządku. a w styczniu rozpoczyna się ostateczna runda.....drżę.

no i tęsknię za uczuciem lekkości i płaskim brzuchem rano
Pasek wagi
przecież jesz niewiele, powinnaś zatem budzić się lekka. nie jedz wieczorem owoców, ani węgli, bo one nie pomagają w niczym.
nie miałaś wielu wpadek, więc musisz robić coś źle, skoro nie czujesz tej porannej satysfakcji.

ja bym powiedziała - więcej białka, które powinnaś urozmaicać sobie warzywami!
ale od paru dni jadłam właśnie tak chaotycznie chcąc zagłuszyć to parcie na czeko. białka było jak na lekarstwo, bardziej zapychałam się czymkolwiek. no i czekam na okres, więc czuję się jak napuchnięta bańka. muszę też więcej pić, bo ostatnio mi to umyka.

takie to było nijakie, przy regularnym i odpowiednim jedzeniu wszystko gra i muszę do tego wrócić.

Pasek wagi
białko i woda są Ci niezbędne, bo inaczej metabolizm przy jedzeniu 1,400 + ćwiczeniach będzie stopniowo zwalniał.

ja dziś wypiłam ok. 3 litry. trochę wody i 5 kubków ziołowych herbat. piłam, czy mi się chciało, czy nie. 
a chciało mi się, bo to skuteczny sposób ucieczki przed chłodem.
mnie bardzo suszy, ale ciągle nie mam wody. kiedy już kupuję to jedną butelkę która starcza mi na siłownię i godzinę po, a w torbie nie mam miejsca żeby zapakować więcej. i tak mi się jakoś rozchodzi i zapomina. a jedyny sklep po drodze zamykany jest o 17 i nie chce mi się chodzić dalej [bezradny]

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.