- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
25 lipca 2010, 13:20
Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)
Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.
Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.
Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).
Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
7 listopada 2010, 19:38
to sceptycyzm, a bycie rosądnym i rozumnym. ha!
gdyby jakiekolwiek tabletki wpływały na poprawę wyglądu ciała, to chirurdzy plastyczni nie byliby tacy bogaci, a siłownie by splajtowały...
7 listopada 2010, 19:40
chyba zaczynam być głodna
![]()
no bez przesady...3,000 kalorii zjadłaś i nadal ci mało?
7 listopada 2010, 19:51
mam ochotę na jabłka i generalnie jestem głodna fizycznie.
to insanity strasznie mnie wymęczyło. ciekawe, w jakim stanie będzie mój brzuch rano? jak zareaguje na połączenie 3 tys i treningu dla wariatów?
7 listopada 2010, 19:55
zobaczyłam to zdjęcie i od razu moje ślinianki zamarzyły o kanapce...
idę wziąć prysznic wreszcie, a później pooglądam craiga fergusona.
7 listopada 2010, 20:24
zjadłam za dużo i mnie mdli po tej czekoladzie (?), co zdarza się bradzobardzobardzobardzo rzadko.
mam ochotęna mnóstwo warzyw i jeszcze więcej białka
![]()
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
7 listopada 2010, 20:30
ja też bardzo bym chciała jabłko, twarde i soczyste. albo michę branów ze skrojonymi śliwkami, jabłkiem i bananem.
nie wiem co mam robić... dzwoniła do mnie mama i pytała czy przyjadę na długi weekend. a ja wczoraj kiedy pakowałam koleżankę w pociąg, zatęskniłam i w sumie to bardzo bym chciała jechać, teraz po niecałym tygodniu czuję większą potrzebę niż wtedy po czterech. i teraz kłóci się to z moim planem, nie byłabym na siłowni śr-ndz...co gorsza, nie wiem jak byłoby z jedzeniem, może dobrze a może fatalnie. chcę jechać, ale to jest wbrew mojemu odchudzaniu.
boję się też rezygnować z odwiedzin rodziny na rzecz chudnięcia. to nie jest chore ? na razie powiedziałam mamie, że nie pasuje mi w grafiku. a pasuje mi kuźwa idealnie, z niczym nie koliduje. nie wiem kiedy potem będzie taka okazja żeby wrócić.
wariuję ? przesadzam ?
7 listopada 2010, 20:39
przesadzasz? nie wydaję mi się. po postu zaczynasz myśleć o sobie i o tym, co dla ciebie będzie lepsze na dłuższą metę.
to, że wreszcie chcesz osiągnąć coś, o czym marzyłaś od dawna; chcesz wyleczyć się z kompulsów, które destrukcyjnie wpływają na twoją psychikę i ciało, nie jest bynajmniej przesadą.
jeśli chcesz tak bardzo jechać, jedź, ale licz się z tym, że prawopodobnie będziesz zaczynała od początku. przyznaj się sama przed sobą -jestem jeszcze za słaba, żeby walczyć w domu.
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
7 listopada 2010, 20:55
źle się z tym czuję. co za beznadziejny wybór i jaka byłam głupia, że doprowadziłam do takich sytuacji.
znowu mam spieprzony humor i chce mi się wyć.
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
7 listopada 2010, 21:33
albo pojadę do domu i będzie dobrze/źle albo zostanę tu i będzie dobrze/z żalu i złości zacznę się obżerać.
Edytowany przez pikej 7 listopada 2010, 21:33
7 listopada 2010, 21:57
najpierw zastanów się, co byś chciała zrobić bardziej.
później pomyśl, co sprawi ci większe zadowolenie.
dlaczego chcesz jechać do domu?
jesteś już dorosła, więc nie możesz mieć poczucia winy z powodu czegoś, do czego nie jesteś przekonana.
w zależności, którą opcję wybierzesz, musisz wziąć za nią odpowiedzialnoś, dlatego nie może być mowy o zmienianiu czegokolwiek w twoim "reżimie" kiedy będziesz w domu lub nie możesz być na siebie zła, gdy zechcesz zostać.
nikt cię nie zmusza ani do pierwszego, ani do drugiego. decyzję podejmujesz sama, więc zrób to świadomie.
czymkolwiek będziesz się kierować (emocjami, faktami), musisz wziąć odpowiedzialność za to, co zrobisz.
dlaczego masz się obwiniać za coś, co jest TWOIM wyborem?
czy ty cierpisz na chwilową niepoczytalność, żeby żalować czegoś, nad czym nie miałaś umysłowej kontroli?