- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
25 lipca 2010, 13:20
Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)
Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.
Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.
Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).
Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
28 lipca 2010, 18:37
Sloik dzemu zaliczony, browara to juz ja chyba nie zmieszcze ;). Po co ja to zjadlam, czuje sie strasznie :/. Nic mi to nie dalo.
Okamgnienie, ja Cie rozumiem z ta rozpacza i nienawiscia.
Uwilbiam Vh1 od ponad 30 minut leca same teledyski Depeche Mode :).
28 lipca 2010, 19:08
flame, ja dziś też sobie nie żałowałam;)ale staram się to odpracować na rowerku (własnie mam przerwę pomiędzy kolejnymi odcinkami serialu)
rozpacz i nienawiść poszły sobie. teraz panuje niezadowolenie z siebie. czuję się jak beczka, a mój żołądek to studnia bez dna
28 lipca 2010, 19:37
.
Edytowany przez pietrucha19 6 grudnia 2010, 18:40
28 lipca 2010, 19:37
ja nawet nie chce myslec jakiej wielkosci jest moj, wiem tylko, ze boli :/. ale nic tyo zaraz ide biegac :)
28 lipca 2010, 19:44
pietrucha, ja swoje studia powinnam kończyć już teraz, ale jestem znudzona nimi do tego stopnia, że odechciewa mi się uczenia na egzamin wrześniowy. odkryłam, że szkoła mnie ogłupia. zawęża horyzonty i ogranicza.
flame, mój jest wypchany do granic swoich możliwości i gdyby nie fakt, że nie jem po wieczornych ćwiczeniach, to pewnie rzuciłabym się na lodówkę
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
28 lipca 2010, 20:22
z jedzeniem u mnie dziś całkiem w porządku, tylko zjadłam trochę za dużo zupy warzywnej. jednak nie pomogła na brzuch i nadal mam bańkę. Muszę zaliczyć wc, bo do 11 muszę zawieźć próbkę na badania sanepidowe :s
białkowa kolacja - done. jajecznica z dwóch jajek+trzy plasterki szynki, smażone bez tłuszczu. Ach, i dwie frytki, które wcisnęła mi mama, bo 'mam nie przesadzać'. chciała wpakować mi pół dużej porcji, a wcześniej ciastka. Odmówiłam, na szczęście dziś jeszcze bez żadnego bólu.
ćwiczenia - done. do porannych 20minut doszło ok 70 minut gimnastyki ( choć trochę leniwie te dywanowce dziś mi poszły ). Jeśli internet będzie łaskawy, załaduję jeszcze 3x8minutes.
17 dzień cyklu, a już czuję się bańkowato. @ za jakiś tydzień. korci mnie ważenie i mierzenie ( jakby te trzy dni miały mnie odchudzić o 5kg i 20cm -.-' no co, w świadomości czuję się szczuplej ! :p ) ale chyba poczekam, aż będę po @. będzie albo większa niespodzianka :) albo większe rozczarowanie :s
z takich ogólnych rzeczy, to zaczyna mnie ciągnąć do cukru - chleba zwłaszcza, w okolicach 16-17 się zaczyna. wzięłam małą kromkę żytniego i nawaliłam twarogu + łyżeczkę dżemu na podwieczorek. Jutro mama planuje zrobić placki ziemniaczane na kolację, będę się musiała pilnować żeby nie pochłonąć za wiele... przytnę na obiedzie, na podwieczorek białko, może mi to ujdzie na sucho :p
z tego co widzę, zostało nas kilka, chyba przeszedł zapał paru osobom... widzę też ujemne punkty, więc ktoś zrezygnował, a szkoda!
kurde, czemu ja zawsze piszę tak chaotycznie...
PS. widzę, że internet znów nawala. będzie 8minutowa improwizacja
- Dołączył: 2009-10-18
- Miasto: nibylandia
- Liczba postów: 961
28 lipca 2010, 20:27
Namówiłyście mnie na te ośmiominutówki i malo nie umarłam! ;p Świadczy to jedynie tylko o tym, ze moje brzuszki to był śmiech na sali a nie brzuszki... Dzisiaj: ćwiczenia: 8min abs (nienawidze tego pana), 20 min hula hop. Wiem nie steperowałam, ale jeszcze to nadrobię! Zaraz zabieram się za oglądanie filmu, więc posteperuje przy okazji ;)Jadłospis:
śniadanie: 12.00pomidor z mozarellą i deska (wasa) z żóltym serem.
2.sniadanie: 15.00 trochę salatki z pomidorów + lody
obiad: 16.30 9wiem za mały odstęp czasu, ale musze w koncu wstawać jak człowiek dzisiaj 11 to i tak lepiej niz 14 jak zwykle... - 2 roladki z piersi kurczaka z kiszonym ogórkiem w środku, jajko i pomidor
kolacja: 20.00 serek danio.
Ten obiad tucząco wygladał na talerzu, ale może tylko popadam w paranoje?
Mam taki pomysł żeby jutro jeżeli uda mi się przespac całą noc zrobic sobie jakieś placuszki na sniadanie (bo lepiej wczesniej niz poźniej) tylko chce zrobić jakies takie odchudzone, a nie mam pomysłu :/
Aha właśnie przeczytałam etykietke danio i poszedł w odstawke :/ 15,4 węglowodany a tylko 3,5 białko? Ide gotować jajko...
Edytowany przez memoria 28 lipca 2010, 20:30
28 lipca 2010, 20:43
Moja szkola mnie rozwija, choc z wieloma rzeczami jest tez na bakier. Moze tez dlatego, ze tyle rzeczy chcialabym wiedziec, potrafic itp.
A moze tez dlatego jestem nia zachlysnieta, bo zaczelam studia 2 lata po maturze, teraz z perspektywy czasu widze, ze stalam w miejscu przez ten czas, minimum samorozwoju.
No i oczywiscie nadal nie wiem co bym chciala w zyciu robic, ale to chyba nie ja jedna z tego co sie orientuje, wsrod znajomych :)
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
28 lipca 2010, 20:56
memoria, mój placek ( nie chciało mi się bawić w małe sztuki więc zrobiłam jeden większy ) to jajko, jogurt naturalny i otręby na gęstość. musiałam dosypać trochę mąki bo się nie kleiło, a z otrębami nie ma co przesadzać. możesz wrzucić suszki czy cynamon. Myślę że zdrowe śniadanie :)
I tak, homogenizowane to większość cukru ;) podobnie jak smakowe jogurty. nawet kefir i jogurty naturalne mają więcej węgli niż białka ;) ale akurat takimi rzeczami się nie przejmuję zbyt, coś trzeba jeść, zwłaszcza że to zdrowe i dobre dla jelit.
28 lipca 2010, 21:03
pikej, ja nie wiem o co chodzi z tym puchnięciem/ gromadzeniem wody/ tyciem przed i w czasie @.nigdy w życiu tego nie doświadczyłam. zawsze ważyłam się mając @ i nigdy nie zauważyłam wahania wagi.
zmienność mojej wagi uzależniona jest od ciągów kompulsowych lub chwilowego odpoczynku od nich, ale nigdy nie była spowodowana @.
czy ja jestem jakimś wybrykiem natury?
dziś zaczęła się @, a ja nie jestem ociężała, ani nic mnie nie boli.