W III fazie South Beach (o, właśnie zauważyłam że mam szczęście do diet ze skrótem SB
) można jeść wszystko, tylko należy uważać żeby większość produktów miała niski IG. Ale to już po osiągnięciu odpowiedniej wagi. W II fazie stopniowo włącza się węglowodany, a I, najbardziej restrykcyjna, trwa 2 tygodnie - tyle to chyba można się przemęczyć
A jeśli nie South Beach, to można zwyczajnie pilnować żeby dzienne spożycie kalorii nie przekraczało 1200-1300 kcal, jeśli odpowiednio się wszystko wyważy, to myślę że nie trzeba sobie niczego odmawiać. Byleby było dużo błonnika (reguluje przemianę materii, wspomaga pracę jelit - białe produkty zbożowe wymień na ciemne, do tego otręby, jakieś musli, możesz też kupić błonnik w pudełku), wody (bo oczyszcza organizm z toksyn, ale nie za dużo, bo wypłukuje sole mineralne, idealnie byłoby pić ok. 2 l dziennie) i zielonej i czerwonej herbaty bez cukru pół godziny po każdym posiłku (pomagają spalić tłuszcz, obniżają cholesterol, wspomagają przemianę materii, czerwona dodatkowo jest moczopędna, normalizuje ciśnienie i poprawia pracę wątroby a zielona działa korzystnie na układ krwionośny i nerwowy, obniża poziom cukru i moim zdaniem jest lepsza w smaku). Należy też wyeliminować w miarę możliwości cukry proste, tłuszcze nasycone i trans. Cukry złożone trawią się dłużej w związku z czym nie ma napadów wilczego głodu, a tłuszcze nienasycone biorą udział w metabolizmie cholesterolu. Najlepiej byłoby też, żeby ostatni posiłek danego dnia był wysokobiałkowy (zapotrzebowanie na energię spada, więc nie powinno się spożywać węglowodanów, a białka pozostawiają na dłużej uczucie sytości). Taaa... jak taka mądra jestem to czemu dalej jestem grubasem?
A ja się dzisiaj nie wyspałam... Zaraz sobie kimnę jeszcze, a potem dokończę sprzątanie. Nie przemyślałam tego i oczywiście wczorajszy trzyosobowy miting skończył się tańczeniem z miotłą, ubieraniem mojego mężczyny w moje ciuchy przy ich segregowaniu i ogólnie kupę zrobiliśmy
Ale chociaż wesoło było
A poza tym znaleźli się złodzieje i część sprzętów, oczywiście trzeba było szukać we własnym zakresie bo policja nawet z psem tropiącym i ekipą dochodzeniową nie dała rady
Ale są dowody na piśmie z podpisem skurczybyka więc się nie wywinie
Gópi, nie wiedział że właściciel skupu złomu to znajomy mojego ojca
A że to recydywa to może gnoja wsadzą i się nauczy z kim nie zadzierać
A w ogóle to waga mi dzisiaj pokazała o 1 kg mniej niż ostatnio i w ogóle och i ach, bo przy jakimkolwiek spadku przeskoczę już z otyłości na nadwagę