Temat: osiągnąć wymarzone 8 z przodu

Zapraszam wszystkie dziewczyny, które marzą o wadze z 8 z przodu:). Długoterminowe założenie to 6 z przodu, ale małymi kroczkami łatwiej.
Moim celem jest osiągnąć magiczne 8 w marcu.
Pileczka co jest ? Już dziś myślałam co z Tobą, a Ty jakieś doły, a precz pogoń i pogadaj z nami - wszystko przejdzie, zobaczysz:)
Jest już trochę lepiej niż wczoraj, ale i tak masakra... Nie wiem, co jest grane, no takiego doła mam że dziw bierze, w dodatku od piątku się z nim nie widziałam i dzisiaj też się nie spotkamy, echh... Dobra, chyba idę się wziąć do roboty, bo trochę zaległości mi się nagromadziło...
ach te sercowe sprawy :( ...
No Pileczka bierz się laska za siebie i uśmiech na twarz, a czym dłużej się czeka na ukochanego tym większa radość ze spotkania
to prawda :))) co prawda, ja żyję od 13 lat z jednym chłopem i sercowe sprawy z lekka zaśniedziały patyną to pamiętam, że też wpadałam w zmienne nastroje na początku :)
Luska a ja czasami do tego tęsknię, ech łezka się w oku kręci, dziś tak jak mówisz patyna pokryła wszystko......
oj z tego co widzę to Piłeczka nam się poważnie zaangażowała:) hihi swoją drogą to fajny czas w okresie zakochania jak jest ta zmienność nastrojów:) u mnie mimo że to dopiero 3 lata stałego związku tez jest już jakby spokojniej choć na szczeście nie jest nudno:)
13 lat? ;o
gratuluję!

cześć Słoneczka!

 

rzadko wpadam ale pamiętam o Was cały czas! mam nadzieję, że Wy o mnie równiez :)

 

yola  kochana tylko się nie załamuj bo od załamywania się to ja jestem ;)  niby się staram ale ciągle coś... Ty jesteś dla mnie wzorem a to że teraz waga się zatrzymała to tak może być! jak to przetrwasz to sama zobaczysz jak znów ładnie waga poleci w dół!

 

szkrabon  witaj kochana z powrotem! gratuluję zdanych egzaminów!

 

Pileczka tulam Cię Slonko i wyganiam doły a sio!!!!

 

napiszę Wam coś... staram się trzymać diety ale prawda jest taka że zbyt często ulegam pokusom a potem szukam usprawiedliwienia dla swojego obżarstwa... a dzisiaj i wczoraj wydarzyły się 2 sytuacje które mną z lekka wstrząsnęły... no może nie az tak ale poczułam jakby ktoś mną potrząsnął dość mocno... wczoraj mąż namówił mnie na lody... ja głupia oczywiście dałam się skusić... nasz synek ciągle ode mnie lody wyjadał więc zażartowałam żeby poszedł też trochę powisieć na tacie na co usłyszałam od męża, że co... boję się że mi zabraknie?? bardzo mi się przykro zrobiło i potem mnie przepraszał za te słowa bo poczułam sie jak ostatni żarłok na tej ziemi no i nie w tym sensie mówiłam do naszego synka... a dzisiaj spotkałam koleżankę a ta się mnie pyta czy w ciąży jestem... powiedziałam że to opuchlizna głodowa ale powiem wam że te dwie sprawy jakoś mi tak zapadły mocno w pamięć i spowodowały że się jakoś tak wewnętrznie zbuntowałam... na samą siebie... i wiem że jeśli teraz nie podejde na poważnie do odchudzania to będe ostatnią łajzą na tej ziemi i możecie mi wszystkie mocno nakopać w tyłek! dość usprawiedliwiania, dość myślenia że przecież jeden grzeszek nie zaszkodzi... trudno - chcę schudnąć to się muszę wziąć w garść!!!

oj Kochana.... przytulam Cię bardzo mocno i wierzę w to że Ci się uda!! najważniejsze zebyś sama chciała...a całymi tymi sytuacjami się nie przejmuj... nawet jeśli je odebrałaś w taki a nie inny sposób to słusznie robisz i traktuj to jako mobilizację... do dalszego działania nic więcej. żebyś nam się tylko teraz Ty w jakieś dołki nie wpędzała:) ściskam Cię bardzo ciepło!!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.