nawaliłam. jestem zła na siebie. trafiłam oczywiście najgorszego egzaminatora,jakiego mogłam,wrrr... moja głupota przez stres też zrobiła swoje.
Na egzaminie czarna dziura w głowie.
. Przerażające. Egzaminator 1 klasa, po prostu myślałam, że nie wyrobię! Powinien być wojskowym, darł japę tak, że miałam ochotę wysiąść, stanąć na baczność, zasalutować i powiedzieć " Tak jest, Panie Egzaminatorze!" ... Jednak odpowiedni egzaminator jest kluczem do sukcesu. Wiele osób oblewa u niego za pierwszym razem. Nigdy w życiu nikt się na mnie nie wydarł jak on. Dobra, przygotowanie do jazdy. Ok. Otwieram i mówię, a On " myślałem, że Pani te pasy jeszcze godzinę będzie zapinać ". Spoko. Chciałam ogarnąć, co gdzie jest w tym aucie, ale widziałam jego twarz. Jadę. Oczywiście jakaś pomyłka ze sprzęgłem. Chyba odpaliłam bez niego, nie pamiętam już sama. Jadę. Pięknie. Cofam, dupa. Zatrzymuje się, patrzę, a tu włączone CITI. Wnerwiona wyłączyłam, wysiadłam, proszę o ponowne ustawienie auta, a on znów z japą, że macham tą kierownicą, jakbym nie wiem co robiła. Podejście 2. Zadowolona. Idealnie wszystko wyszło. Skończyłam. Podchodzi. " Proszę natychmiast opuścić pojazd" . Myślę sobie, o co mu chodzi.... " Jazda z zaciągniętym hamulcem ręcznym jest niedopuszczalna!
ogólnie ciągle się śmieję z własnej głupoty. pierwszy raz w zyciu poczulam sie jak blondynka,ahhahaha.smiesznie. wlasna glupota, stres, a egzaminator nie ulatwil mi tej trudnej chwili ani troche swoim darciem sie. wywarl taka presje na mnie, tak sie spieszylam,ze nawet nie wylaczylam tego glupiego Citi, a jak poprawialam luk nawet recznego nie zjelam. koszmar.. no nic... nastepnym razem bedzie lepiej. dietka idealnie, mialam dzis malokaloryczne jedzonko, wiec pozwolilam sobie na troche lodów na osłodę, ale i tak jestem dumna z siebie, ze juz dobry tor powraca.. i sloneczko na niebie!! ;))) ale sie rozpisalam.. ufff...
jak u Ciebie? Nie ma co sie przejmowac tymi kg, co przybyly. Moze i to duzo, ale ja przytylam 5 :P juz powoli udaje mi sie zrzucic. dzisiaj na wadze 68,8, wiec jest dobrze. :))) masz dobre podejscie-to nie koniec swiata. walka toczy sie dalej ;)