Temat: WROCŁAWSKI KLUB AG (Anonimowych Grubasów)

Kochane Moje Dziewczyny, stworzyłam ten wątek dla nas, abyśmy mogły tutaj ze sobą swobodnie rozmawiać, nie musząc biegać po wszystkich pamiętnikach wpisując strzępy wiadomości, oczekując kiedy która coś napisze... Możecie pisać tutaj o wszystkim o czym tylko chcecie napisać - TO NASZ ŚWIAT!
Serdecznie Was zapraszam, jak również zapraszam osoby, które jeszcze nie wiedzą o co chodzi, a pochodzą z Wrocławia lub okolic i chciałyby z nami wspólnie spędzać czas i wspierać się w "realu".

P.S. LovePH - myślałaś już nad datą basenu, bo my dzisiaj z Vanilją bikini szukamy :)))?

wróciłam.

chyba.

bo coś mnie jeszcze kusi...

ale póki co...

wróciłam wypoczęta, zadowolona...

co prawda szlag trafił odchudzanie i oszczędności, ale co tam...

zacznę od nowa.

witaj Vanilija na dobre znów wśród nas
a tekst o zajęciach dla dziecka i mnie zwalił z nóg, tylko forma psychiczna jakoś nie pozwoliła mi tego sensownie okazać w tamtym dniu.
hej. Witaj Vanilija. Ja jestem 7 km w linii prostej od morza...i jakoś nie mam czasu pokonać tych 7 km. Szykuje się impreza rodzinna i przyjechałam pomagać. Okazało się, że nikt nie ma czasu i póki co wszystko spadło na moje barki. Poza tym mam sporo mniejszych zadań typu: odebrać, oddać, załatwić bo skoro się "nudzę" to mogę to zrobić za innych :) Przynajmniej nie siedzę i nie tyję :)
Pasek wagi
kurcze, tak blisko morza i się nie wybrać nad nie... grzeszysz kobieto normalnie, grzeszysz
tak właśnie kombinuję, by jutro raniutko wstać, załatwić wszystko co jest do zrobienia i szybko udać się nad morze. Wejść na plażę, zobaczyć wodę, zjeść gofra i wracać :D
Pasek wagi
Baton, to bardzo dobry plan
A propos pociągów... Wroclaw... Jakieś 7 lat temu... Wymarzone, wyczekane 10 dni z chłopakiem w Krakowie... Z racji logistycznej zostałam wysłana na dworzec dwa dni wczesniej - poprosiłam bilet do Krakowa wyjazd rano 7.15 peron ostatni... Nastał ów dzień... Pojawiliśmy się na ostatnim peronie o 6.40 i stoimy.... o 7.30 już siedzieliśmy... Pociągu nie ma... Ten peron jakby nieczynny... Po naradzie stwierdziliśmy, ze przelecę się spytać w kasie, bo może coś przegapiliśmy... Ja do pani w okienku, że gdzie ten pociąg co miał być... Pani zrobiła duże oczy i mówi mi - Pani se jaj ze mnie nie robi... Ja na to jakich jaj - ja bilet mam na ten pociąg... Pani da ten bilet bo to niemożliwe... Daję bilet. Pani patrzy - Ło matko! Kto pani ten bilet sprzedał! ten pociąg już od 2 lat tak nie jeździ!!!
Lekko bylam zdziwiona...
Witam wszystkie :)
Kończę pracę i do domku uciekam... pooooooospaaaać :)
usmialam sie majeczka z twojej histori do lez
chociaz wierze ze wam wtedy do smiechu nie bylo.....
majeczkaa2 faktycznie miałaś pecha
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.