Dzięki dziewczyny. Mnie najbardziej wkurza to, że oni nie rozumieją mojego stanowiska, a przynajmniej ja to tak odbieram. Chcę schudnąć, ale potem nie chcę wracać do złych nawyków żywieniowych. Chcę ustabilizować wagę stopniowo zwiększając ilość jedzenia, ale nie chcę już doprowadzić do tego, że ciągle będę jadła słodycze lub fast foody i od tego tyła. Wiem już po prostu, że chociaż są pyszne, to nie są dla mnie dobre, bo po jakimś czasie takiego jedzenia będę otyła i wtedy to już będę miała problemy ze zdrowiem.
Jak byłam w weekend w domu rozmawiałam z mamą. Moja mama całe życie się odchudza z różnym skutkiem, kilka razy odchudzałyśmy się razem. Wiadomo, mi szło łatwiej, bo jestem młodsza. No i ona do mnie, że już ładnie schudłam i że może już dość. Ja jej tłumaczę, pokazuję tabele, wykresy świadczące o tym, że do niedowagi to mi bardzo daleko, bo mam BMI 22,85 i od niego bliżej do górnej granicy niż dolnej. Mówię jej, że przecież 3 lata temu ważyłam 55 kg
(wstawiam zdjęcia, żebyście wiedziały, jak wyglądałam:
![]()
![]()
![]()
A ona do mnie, że no tak, ale nikt nie powiedziała, że wtedy dobrze wyglądałam. Załamała mnie. Ojciec to samo, że już taka chuda jestem, może starczy. Siostra rodzona, że ja mam takie skoki chudnę, a potem tyję i że ją to martwi. I jeszcze wczoraj siostra cioteczna stwierdziła, że na tych zdjęciach to byłam "śliczna, ale mało Madziowa" czyli jak nie ja.
Mi najbardziej przeszkadza to, że ja mam figurę gruszki, na górze jestem szczupła, ale mam problem z brzuchem i udami. Obecnie ćwiczę i lepiej to wygląda, ale nie powiem, że jakoś wyjątkowo super się czuję w kostiumie. Co z tego, że ja w ubraniu wyglądam szczupło, jak to o to chodzi - ubraniami maskuję mankamenty swojej figury.
Wydaje mi się, że nie przesadzam, że się odżywiam mądrze, że się nie głodzę i dostarczam organizmowi wszystkiego, czego potrzebuje. Po prostu jak mi cztery osoby powiedziały w przeciągu kilku dni to samo, to spowodowało to we mnie wielki zamęt. Mogę tylko dodać, że mój facet osobisty uważa, że super mi idzie, wspiera mnie i jest ze mnie dumny, chociaż kocha mnie z każdą wagą.
Dobra kończę, bo żadnej z Was nie będzie się chciało czytać moich smętnych wywodów.