wiesz co, staram sie jesc pomiedzy 1000, a 1200 kcal.
Na sniadanie jem zawsze owsianke z 3 lyzek płatków, zalewam to 100 ml mleka 0,5%, trochę gotuję (dodaję łyżeczkę cukru, może to mój błąd) i do tego lekka kawa z mlekiem.
na drugie sniadanie jem jablko (zawsze, bo uwielbiam jablka)
Na obiad jem zwykle duszone warzywa (marchewka/seler naciowy/papryka/cukinia- to co mam po okolo 100g kazde warzywko) podduszam to na łyżeczce oliwy z oliwek i wody, z przyprawami, czasami do tego gotuję sobie porcję kaszy jaglanej (po ugotowaniu zjadam jej okolo 150g, bo 100g ugotowanej ma okolo 100 kcal), czasem jem bez kaszy. Czasami jem jeszcze sałatę, z odrobiną oliwy z oliwek. zwykle kalorycznie wychodzi mi okolo 350
po obiedzie staram się jeść niewiele, na kolacje robie sobie sałatę np. z chuda feta (30g fety), z warzywami,albo z jajkiem, czasem jem jakis serek wiejski, jogurt z wkrojonymi owocami i zarodkami pszennymi, a czasem niestety zjem cos bardziej kalorycznego typu kawałek sera pleśniowego czy ciastko (te święta!) i już sie boje jesc kolacje. zwykle wychodzi wlasnie okolo 1000, a jak odpuszcze wieczory to 1100, 1200. Jeżeli zjem więcej od razu sie czuje jakbym zawalila diete.
Mięsa raczej nie jem, zastępuje je np. soczewicą czy ciecierzycą, ale jem ryby i owoce morze- te uwielbiam, choć nie zdarza mi sie to czesto- szybciej jest mi ugotowac warzywa.
No to tak. Czasami między tym wpadnie mi jakaś kawa z mlekiem (cappucino bez cukru, prosze zawsze o mala ilosc mleka) jak sa swieta to wiadomo, ze skubię ciasta, ale rzadko jem kawalek, raczej "paseczki" i nigdy tego kawałka nie uzbieram.
Oj nie wiem co robie zle, lubie swoje obiady, sniadania, mam problem z wieczorami, jak sporo osob i z aktywnoscia fizyczna- nieregularnie jezdze na rowerze po okolo 60 min. no ale nieregularnie. moze powinnam zaczac biegac?