5 kwietnia 2012, 18:13
Witam Panie i Panów jeśli takowi się tutaj pokażą
ruszam z pierwszą edycją walki o swoją sylwetkę
każda będzie trwała 60dni
Każda z nas marzy o szczupły ciele, które będzie chciała pokazać w wakacje
Tak więc zapraszam każdą z was do wspólnej drogi do ideału
Zasady:
1. aktywny udział w wątku
2. podawanie wagi co poniedziałek
3. przy zapisach podanie wagi początkowej i celu na te 60dni
4. wagę podajemy na czerwono, tylko w poniedziałki
niezależnie od dnia ważenia się
Przejdźmy metamorfozę
Edytowany przez fittin 14 kwietnia 2012, 12:18
- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Neverland
- Liczba postów: 626
14 kwietnia 2012, 17:18
Ja jak mam okres to waga mi pokazuje więcej ok 3/2 dni wcześniej. I dzisiaj się okazało, dlaczego od tylu dni waga mi stoi w miejscu - dzisiaj dostałam -.- A wieczorem idę na urodziny przyjaciółki :/ żyć nie umierać...
14 kwietnia 2012, 18:36
Ech, też nie lubię imprez bo tylko kuszą, ale nauczyłam się umiaru :)
Miałam taki pozytywny dzień przez wagę, a tak mi się zrąbał. Nie wiem, co z tymi facetami nie tak :(
- Dołączył: 2009-10-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 567
14 kwietnia 2012, 19:32
dzisiaj zaliczone 1h treningu siłowego i 10 min rozciągania :)
dieta 9/10, bo ominęłam jeden posiłek.
jedzenie z dziś:
-jogurt naturalny+płatki muesli
-barszcz biały z ziemniakami
-grahamka z szynką do sałatki
-serek wiejski 200g
proszę o ocenę
cieszę się, że udało mi się nie zjeść paska gorzkiej czekolady po obiedzie :)
- Dołączył: 2011-10-23
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 96
14 kwietnia 2012, 19:53
Dziś u mnie MASAKRA a nie dieta. Żrę co popadnie... Mam nadzieję, że to tylko jednodniowy "wypadek przy pracy". Jutro cały dzień na dietowanie, a w poniedziałek waga na pewno pokaże lekki spadek ....oby! Nie no zrobię wszystko, żeby sobie wstydu przed całą grupą nie zrobić. Obiecuję od jutra poprawa!!
- Dołączył: 2011-07-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 545
14 kwietnia 2012, 20:23
A ja dzis z cwiczen: 240 brzuszkow, 300 krokow na stepperze, 20 minut hula-hop i zaraz lece na godzinke squosha- nie wiem, czy tak sie pisze, a jedzeniowo:
ś: troche pozostalosci powielkanocnych, wiec salatki, ale bez chleba wszystko
II ś: miseczka rozołu z marchewka bez makaronu
o: 2 kawalki smazonej pangi z burakami
k: kawałeczek drobiowego kabanosa
Staram sie jesc jak najmniej weglowodanow, wogole staram sie nielaczyc, ale redukujac weglowodany :-)
Co o tym myslicie?
14 kwietnia 2012, 22:33
ja dzisiaj popłynełam... 6 ciastek owsianych! ale w sumie jadłam dzisiaj dość skromnie...
14 kwietnia 2012, 23:24
ja dzisiaj 1600kcal i dużo spalonych w pracy bo mały zapier...l był:/
- Dołączył: 2008-08-03
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1126
15 kwietnia 2012, 09:30
Czesc dziewczyny, nie bylo mnie 2 dni i mialam sporo do nadrobienia :) fajnie, ze watek zyje.
Juz 10ty dzien a ja niestety mam wrazenie, ze stoje w miejscu. zwiekszylam ruch, ale z jedzeniem przesadzam. Musze sie wziac za konkretne dzialania, bo wyladuje jako jedyna, ktora nie schudla na watku, hi hi hi. Jedyne co mnie usprawiedliwia to nawal pracy w ostatnim czasie.
- Dołączył: 2012-03-29
- Miasto: Świdnik
- Liczba postów: 1499
15 kwietnia 2012, 09:33
Witam dziewczyny, jak tam poranek ? ;) Ja zaryzykowałam i zważyłam się już dzisiaj..i wiecie co? 51,5 ! Wiem, wiem...wczoraj robiłam dietę płynną na oczyszczenie brzucha trochę, ale i tak mnie to zmotywowało ;)
Na razie 1500 brzuszków rozłożonych na serie. Poskaczę trochę na skakance, bo ponoć świetne efekty są. Gorzej z moją kondycją... a jak jeszcze będę miała siłę to poćwiczę 8min abs ;)
- Dołączył: 2009-02-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 56
15 kwietnia 2012, 10:25
hej, no ja nie najlepiej, od wczoraj czuje, że trochę spuchłam- sobotnie nadprogramowe ważenie pokazało 65,1 kg, a dziś już znów 65,8 i musze się przyznać,że strasznie mnie to zdołowało, bo naprawde trzymam się diety i jem aż za mało, byle zrzucić. Może płynny dzień byłby dla mnie dobry? kiepsko się czuję z tym wszystkim, walczę o te pare kilogramów, a mam już tak mało siły na to, czuje się zmęczona i mam wrażenie, że męczę swoje ciało. zastanawiam się, jak mu ulżyć, w końcu je kocham, nawet te swoje boczki i fałdki, które naprawdę są fałdkami, a nie fałdami. Nie wiem jak wytrzymać, co zrobić.