- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Kosmosowo
- Liczba postów: 6889
22 marca 2012, 09:47
Macie rację, Marylko, Gosiu.
Chyba też byłam taką synową.
Rodziców miałam w tym samym mieście ( do czasu) i widywałam się z nimi kilka razy dziennie.
Jacek długo był u mojej mamy, jak my byliśmy w pracy ( w przedszkolu tylko w trakcie choroby mojego taty).
Do rodziców męża, często nie jeździliśmy, bo wymówka - połączenie kiepskie, samochód wtedy był rzadkością.
Ale to żadne wytłumaczenie, byliśmy młodzi, więc sił nam starczało.
Mama męża zmarła jak Jacek miał 2 lata ( uwielbiała go i nawet przez okno już w szpitalu chciała, żeby go pokazać), wiec potem już też rzadko.
Na szczęście teść w swojej miejscowości miał drugiego syna i córkę ( która też bardzo wcześnie zmarła), przed teściem.
No ale dosyć smutków.
Tak jak Gosia napisała, mama, to mama a żona najważniejsza osoba i oby tak było, ważna jest miłość, niech się kochają a pokonają wszystkie trudności, problemy.
- Dołączył: 2007-09-08
- Miasto: Alofi
- Liczba postów: 20601
22 marca 2012, 10:10
Relacje synowa-teściowa to temat rzeka.
Olbrzymie okno balkonowe umyłam. Idę po pędzel i zamaluję to co planowałam.
Zjadłam kanapkę z tym pasztetem Magdy. Jest niezły, ale dla mnie nie rewelacyjny. Chyba nie będę go piekła. Jest taki za bardzo "wątróbkowy", czego zresztą można się było spodziewać.
Miłego dnia jeszcze raz!
- Dołączył: 2008-04-02
- Miasto: Wiosna
- Liczba postów: 47088
22 marca 2012, 10:14
Dzień dobry Danuśka, Gosiu, Marylko , Dorotko ! toście mnie pocieszyły
![]()
z tymi synowymi ,ale tak aprawda , chociaż ja jeździłam do swoich teściów dość często, bo rodziców miałam prawie na codzień , wiec każde święta spotykaliśmy się u teściów chociaż jeden dzień. Mamę mam na miejscu , często jeżdżę wołam ja do siebie , ale do teścia jeździmy w weekendy przynajmniej co drugi. Fakt synowa , teściowa to obca osoba przynajmniej wobec prawa , żadnych więzi krwi jednak. Danuśka ja też lubię zaplanowane święta , denerwuje mnie jeśli nie wiem na czym stoję taki charakter .Na razie nie mam synowej, ani zięcia , więc dzieci są moje na wyłączność .Fajne zajączki Gosiu
![]()
Marylce życzę miłego koncertu i Danuśce przyjemnego spaceru i wszystkim miłego dnia !
Edytowany przez Dana40 22 marca 2012, 10:15
- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Kosmosowo
- Liczba postów: 6889
22 marca 2012, 11:11
Witaj Danusiu.
Ty chyba nie masz teścia w odległości 500km? i dobrze.
Dobrze też, że masz syna i córkę, chociaż dzieci teraz emigrują i trudno przewidzieć co będzie.
Trzeba cieszyć się tym co jest.
Już wiem, co będzie w Święta, wiec idę spokojne na kijki.
Marylka kupę roboty odwaliłaś, dobrze, że dzielisz się wrażeniami smakowymi.
Dorotce już powiem "do jutra".
Pa....
- Dołączył: 2008-04-02
- Miasto: Wiosna
- Liczba postów: 47088
22 marca 2012, 11:31
Masz racje Danuśka teść mieszka około 50km od nas , to zupełnie co innego, mam nadzieję,że dzieci nie wyjadą daleko,ale to nie będzie ode mnie zależeć, więc cieszę się chwilą .Na razie jest tak,ze syn częściej przyjeżdża do domu, bo córka wciąż ma jakieś dodatkowe zajęcia , ale córka ma ze mną kontakt telefoniczny i na gg .Jak ona nie przyjedzie to my jedziemy , bo zaprasza. W życiu jest różnie , są dobre kontakty , czasem mniej , bo odległość, bo inne sprawy stoją na przeszkodzie .Ja jestem dość otwartą osobą lubię jasne sytuacje, rodzina męża jest bardziej skryta , zasadnicza , to ma swoje dobre strony i czasem gorsze , bo trudno się domyślać co kto sobie myśli, jeśli nie mówi wprost.
Edytowany przez Dana40 22 marca 2012, 11:34
- Dołączył: 2009-06-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3422
22 marca 2012, 12:01
Witam wszystkie hurtowo. Ja na razie nie mam problemu ze świętami, bo chłopcy przychodzą do mnie. Kiedyś też jeździłam co drugie święta do teściów ponad 500 km. Teściowa została sama, bo syn wyprowadził się ponad 500 km a córka ponad 700 km. A teraz czasy coraz trudniejsze i nie mamy gwarancji czy nasze dzieci nie wybiorą życia poza granicami kraju.
Dzisiaj mnie tu trochę mało, bo jutro idę do lekarza i muszę trochę podgonić robotę.
- Dołączył: 2007-09-08
- Miasto: Alofi
- Liczba postów: 20601
22 marca 2012, 12:52
Witam Jolę i Danusię!
Ja mam dzieci blisko, ale też nie widzę się z nimi za często. Oni zapracowani, ja zajęta ciągle również, ale kontakt telefoniczny bliski, choć chyba częściej rozmawiam z synową niż z synem, bo on zajęty od rana do nocy. Córka, to wiadomo córka taka bardziej dla mamy.Wraca wieczorem i wtedy zajmuje się dziećmi, które muszą wiedzieć, że maja tatę. Ścianę pomalowałam i jak całkiem wyschnie - zobaczę, czy różni się bardzo od tej pomalowanej 2 lata temu.W nie rzucającym sie w oczy miejscu pociągnęłam pędzelkiem miejsce na oświetlonej części. Jeśli okaże się, ze nie ma różnicy któregoś dnia zamaluję jeszcze miejsca z "łapkami". Za chwilę sprzątnę pobojowisko malarskie i odpocznę, bo inaczej - będę chrapała na koncercie.