Temat: zrzucamy zbędne kilogramy

a przechodząc do tematu to
na śniadanie wycieczka do promotora...
po powrocie pączek... (tak wiem wiem- ale musiałam sobie poziom glukozy uzupełnić, a poza tym brat kazał mi iśc do piekarni po chleb a tam były pączki)
na obiad ryba smazona w jajku a potem tuszona w sosie pomidorowym z bazylią i oregano (autorski przepis "bratowej")
na kolacje własnie zjadłam 2 tosty...

ide sie dalej stresować jutrzejszymi seminariami... umrę! (bardzo nie lubie publicznych wystapień przed profesorem który wykłada najgorszy przedmio na całym roku a po zdaniu egzaminu z tegoż przedmiotu jest uroczyste weczenie indeksów z wpisem- bo jak sie zda biochemię to już nic nie stanie na przeszkodzie żeby skończyć studia- ten słynny egzamin jest na 2 roku studia razem z mgr trwają 5 lat). Ja zdałam za drugim podejściem... po pierwszym niezdanym poszłam do schroniska zaadoptować psa- dobrze że to był jedyny taki egzamin bo bym u siebie schronisko otworzyła...

witam
przeżyłam seminaria....
oczywiście na śniadanie dwie tab. uspakajające
na obiad makrela w sosie pomidorowym z puszki i 2 kanapki z pełnoziarnistą bułką pasztetem pomidorowym, sałatą ogórkiem i porem...
no i na deser baton...
jestem wykończona! obejrze film i sie zdrzemne
a i zważyłam sie dziś i było 55,8 (czyli poprzednia waga z paska)

Hej dziewczyny! Ja nie mam czasu z Wami posiedzieć, ale no cóż uroki dłuższej nieobecności w Polsce. A pogoda taka piękna, że kupiłam dziewczynom rolki (no młodszej rolko-wrotki) i śmigamy, jak tylko gdzieś uda nam się dojść. Nie czytałam Was uważnie, ale Equsica gratuluję i Dorotunia tobie też, a co do daty ślubu to super, bo ja też brałam ślub 18 sierpnia. Co do wagi, to od wczoraj wracam na dietę, bo nie ma to jak hamburgery i frytki, a niestety mimo sportu bilans jest na korzyść hamburgerów. Zajrzę do Was na dłużej, ale dziś jestem skonana. Całusy Kochane!!!

Asianatlin!! w końcu do nas zajrzałaś!

Tylko teraz  Dorotunia gdzies przepadła

Tylko teraz  Dorotunia gdzies przepadła

hej hej 

hej
było strasznie bo sie stresowałam :) moja grupa sie ze mnie śmiała że jestem balada jak trup :) ale ogolnie prof sie nie czepiał mojej prezentacji- pewnie widzial że jestem cała w stresie
na śniadanie bułka (chyba jakaś razowa- bo ciemna) z serem, sałatą i ogórkiem no i do tego szklanka kefiru (około 363 kcal)
hehe Dororunia szkoda że my Ciebie na jakąś zieloną herbeatę  z tej okazji nie możemy zabrać

PS. nie podoba mi sie te "przemeblowaie" vitalii

na II sniadanie jogurt Activia
na obiad hot-dog i piwo
na kolacje rybka z puszki w pomidorach

ostatnio strasznie niezdrowo jadam i nie moge tego zmienić, nie wiem może to przez to że jest gorąco.. i nic mi sie takiego jeść nie chce... a i niby waga spada tzn ostanio bylo 55,6 ale czuje że mam jakiś wydęty brzuch

no właśnie jakiś wieczorek panieński :)