Temat: MŻ - zapraszam ;)

kto ze mną ;) ? 
ja ! :)
Powróciłam na Vitalie, więc przyłączam się i ja!
cześć dziewczyny ;) no to mamy poniedziałek - haha, ja w każdy PN. zaczynałam moje odchudzanie a w tym tygodniu zrobiłam wyjątek - już od wczoraj na diecie... przeżyłam to! chociaż, późnym wieczorem pojawiły się myśli... 'a może jednak od jutra...' - no way ! albo teraz albo nigdy :) położyłam się spać, żeby nie zrobić nic głupiego. 
nooooo, wstałam wcześniej, żeby do Was zajrzeć i zrobić sobie sałatkę na uczelnię (mam zajęcia do 14:15). 
ogarnąć też się muszę... ;p więc życzę Wam laski miłego dnia i powodzenia DZIŚ :):):)
Witam :) nowy dzień- waga nic nie ruszyła :( załamać się można, dodam, że waga jest większa obecnie niż na pasku, tak mi skacze :( ale nie rezygnuje z diety, nie dam sie załamać ^^
naszczescie mam dzis tyle zajec, ze nie bede myslala o jedzeniu...
tak sie zastanawiam czy  kiedys jeszcze bede zyla normalnie, a nie ciagle dieta, caloriami itp..
Ruby. mam ten sam problem, tylko że ja w przeciwieństwie do ciebie nie moge sie porzadnie zabrac za tto moje odchodzanie. Chudne i tyje na zmianę,  a to wszystko przez miłość do słooodyczy.  Kurcze 20 kg to jest coś a nie te moje marne 5 kg yhhh.

Zawsze gdzies z tyłu głowy siedzi mii dieta, kalorie, etc. Przestałam sie nawet spotykać z przyjaciółmi, ciągle wymyślając nowe wymówki, nie chciałam wychodzić do ludzi, zaczynałam już dostawać shizy na punkcie diety, dlatego postanowiłam sobie zrobić przerwe, poprawiłam swoje relacje z otoczeniem, nauczyłam sie cieszyć tym co mam, a jednocześnie mam teraz wiekszego powera w dażeniu do celu i sprawia mi to radość. Po 2mies. przerwy postanowłam wrócić na Vitalię. Nie chcę zaprzepaścić tego co już osiągnęłam, a wiadomo święta= pokusa, MEGA pokusa.  dlatego mam nadzieje że ten portal mnie zmobilizuje do trzymania się przez ten okres w ryzach przyzwoitości dietowej :P
życie z dietą w głowie nie jest fajne....ile można przecież?? 
wiem co schizy mogą zrobić z człowiekiem.... gdy przechodziłam przez anoreksje, ciągłe liczenie kalorii, a jak już się coś zjadło więcej to paranoja że o matko co ja zrobiłam....
ale nigdy nie rezygnowałam z wyjścia ze znajomymi, po prostu nie jadłam, ale ja jestem i byłam już wtedy perfekcjonistką w ściemnianiu i omotaniu ludzi tak by myśleli, że wszystko było ok....
hmm, moje zycie towarzyskie = 0, nie chce nawet wyjsc do sklepu... odkladam spotkania z boyfriendem, poniewaz nie moge w nic wejsc itp... schulam do wagi paskowej, pozniej mialam zalamanie nerwowe... i teraz odchudzam sie od nowa, takze waga paskowa nieaktualna:)

ale no coz... now or never!


nie żyj samą dietą, samym ciałem bo gwarantuję Ci-będziesz bardzo nieszczęśliwa.... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.