- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 marca 2009, 15:57
12 września 2010, 21:57
12 września 2010, 22:05
No i jeszcze cos chciałabym powiedziec, tylko nie wiem czy nie zostane źle odebrana...
Pisałam ze jedziemy w koncu po 2 latach do polski na urlop... i wiecie co? tak bardzo się cieszyłam i wszystko mi przeszło... teraz najchetniej wcale bym nie pojechała, jasne że ciagnie mnie do rodziny ale.... boję się... i ten strach mnie potwornie paralizuje, nie moge spać, jeśc, chodzę jak śnięta... Ten mój strach jest jakis obłędny, kompletnie nie racjonalny... bo tu mam dom (znaczy mieszkanie) wszystkie rzeczy, dosłownie wszystko... i boje sie...az mi wstyd pisać... boje się ze jak stad wyjedziemy to w tym czasie wszystko sie pozmienia i na przykład pozamykaja granice, albo cos w tym stylu...jejku jak mi wstyd o tym pisac, pomyslicie sobie ze jestem zdrowo.... no wiecie
ale te mysli nie daja mi spokoju, z czego to wynika??? z zasiedzenia?? no bo nie mysle, że z prymitywizmu, no chyba nie, o matko.
Czy wy moje drogie tez tak miewacie, czy tylko ja jestem taka jakby to ująć rąbnięta
Jak uda mi się znaleść genezę tych czarnowidzeń moich to łatwiej je zlikwiduję... tak myslę... jak narazie strasznie się katuję i jestem wykończona... a jeszcze dzis spotkałam sąsiadkę szkotkę ktora mowi do mnie ze to juz tylko 3 tyg. i zrobiła podekscytowana minę... na co ja mowię no tak, a ona głupim żartem wyprowadziła mnie z wzglednego spokoju, bo powiedziała... a może już nie wrócicie w ogóle?? i idiotycznie zahihotała... o matko, i cały spacer z maluchami miałam do niczego, bo znów się denerwowałam strasznie...
12 września 2010, 22:12
12 września 2010, 22:52
12 września 2010, 22:58
12 września 2010, 22:59
13 września 2010, 00:23
masz racje Zanetko, jak sobie czlowiek cos ubzdura to potem tak jest... a ja zawsze boje sie podrozy, cenie sobie spokoj i dom, rodzine, najchetniej nie ruszałabym sie niegdzie daleko. Nigdy nie ekscytowały mnie podróże, wyjazdy.. chyba juz sie w swoim zyciu sporo najeździłam...
boje sie niebezpieczenstw jakie mozna dostrzec na drogach (wypadki). Ale co komu pisane, na to wpływu nie mamy. A kiedy człowiek sporo przezył, dawno nie miał urlopu, odpoczynku, ciagłe napięcie (mąż mój miał bardzo ciężką operację) to i taki brak racjonalizmu się niekiedy wkrada. I to oznacza - czas odpocząć, czyli URLOP, ale nie w domu tylko na wyjeździe, bo ponoc w domu tak sie nie odpocznie... i kółko sie zamyka, czyli jechać trzeba, ot chocby odpocząć
13 września 2010, 11:04