seszenkaa - chociaż, czekaj, czekaj... co do odwołania spotkania... Także tak miałam, jakoś 2 dni temu. Przed samym spotkaniem z Ukochanym [które miało być o 16]dostałam wstrętnego kompulsu...
Nadeszła godzina 14:30, myślę sobie- zejdę do kuchni. Tylko zejść po herbatę, a tu siostra 'spróbuj makowca, pyszny!'. fakt, posmakowałam ciupek- a potem ukroiłam spory kawał. Potem nawinęła się kruszonka z winogronami [jakieś 200g], babka czekoladowa spory kawał[150g], oraz zjedzona z wierzchu niej czekolada. Potem- budyń waniliowy + 1,5 tabliczki mlecznej czekolady + paczka 50g herbatników. Oj, potem mój wstrętny żołądek chciał się napchać- zapragnął podgrzanego obiadku- pieczonej kaczki z ziemiakami [duuużoo mięcha], z tłustym ciemnym sosem, buraczkami kopiec...], sałatką, ogórkami kiszonymi.... x 2 MEGA talerze. A następnie? 2 mniejsze miski płatków kukurydzianych... Ledwo doczołgałam się do łazienki, ledwo do pokoju by usiąść- myślałam, że zemdleję... Spotkanie odwołałam z bólem serca, tym bardziej rozchorowanego żołądka... Przykre, ale prawdziwe.
A co do Twojej 'diety' jutro... To najlepiej, jakbyś za lekko też nie zjadła, bo wiadomo- głód potem spowoduje swoje. Rano Zjedz coś, co będzie Ci siedziało w żołądku dłużej [musli, etc] i nie pozwoli odczuć głodu, mi dziś pomogły w tym płatki kukurydziane
![]()
I nie ograniczaj się wyłącznie do lekkiego 'wszamania', w sumie- jedna muffinka też nie zaszkodzi, a i psychicznie poczujesz się lepiej, bo będziesz miała świadomość, że nie zwariujesz psychicznie tylko dlatego, że masz dla siebie ciągłe STOP dla słodyczy
![]()
Mam nadzieję, że dobrze napisałam to, co chciałam wyrazić
![]()
także marzę o tym, by ŻYĆ z jedzeniem jak normalny człowiek. Mam nadzieję, że w przyszłości- będzie to wykonalne...