- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1198
14 listopada 2011, 10:09
Kto chce się do mnie przyłączyć?:)))
To będzie nasza mała grupa wsparcia na forum:))
Planuję tak 1 kg tygodniowo chudnąć.... plus fitness a w grudniu pójść na rolletic. :)))
Zapraszam! :))
Niech motywacją będą święta- zaskoczenie wszystkich i zabawa sylwestrowa bez boczków, tłuszczyku na brzuszku i udach...:)))
:****
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 2786
3 lutego 2012, 20:09
Adorinko to straszne co się stało nie wiem jak można tak potraktować swoje dziecko, co prawda ja też przeczuwałam, że to raczej matka coś z dzieckiem zrobiła, ale jakoś nie chciałam w to wierzyć... Jak tak można? Doskonale wiem, że nieraz dziecko daje w kość, doprowadza do białej gorączki ale Madzia była o krok od okresu w którym daje dużo więcej radości niż zmartwień, o krok od mówienia pierwszych słówek, o krok od raczkowania i rozpoczęcia poznawania świata o własnych siłach :( Nie wiem czemu ona nie dała rady te kilka tygodni i nie zobaczyła jak wspaniale jest gdy dziecko zaczyna się ekspresowo rozwijać, gdyby wytrwała z pewnością nigdy nie wpadłaby na taki głupi pomysł :(
A wracając do diety to u mnie klapa... po tak kolejny. Mam obecnie fazę na kanapki z serem żółtym i ketchupem... masakra!
- Dołączył: 2011-09-23
- Miasto: Wyspa Nieznana
- Liczba postów: 4362
4 lutego 2012, 09:03
Czesc Dziewczyny,
ja oczywiście po wczorajszych wyprawach i po tym jak wymarzłam dziś jestem przeziębiona;/ Zwalczam to wyciskając pół cytryny do szklanki wody.Zatem kurację wodną jest 2 w 1 prodietetyczną i prozdrowotną.
Moja waga z dziś to 60,5 kg także jest spadek , po zresetowaniu się i uspokojeniu okresowej głoodooomorry.
Pamiętam jak po Nowy Roku Dziewczyny na głównej wyznaczały sobie cel :Walentynki i spadek wagi 5-6 kg.Teraz myślę sobie,że było to spokojnie do osiągnięcia przez 6 tygodni a ja ciągle tkwię w okół mojego 60 kg :-(
A Walentynki za 10 dni,to może się uda choć kilogram.Mimo,że dla mnie akurat to "święto" nie ma większego znaczenia , jako wyznaczenie sobie celu.Istotniejsze są dla mnie święta Wielkanocne- to już wiosna i można jakieś nowe ubrania kupić, wyglądać pięknie,zatem jest o co walczyć.
YLady a waga trzyma Ci się paskowa? może po prostu prze te mrozy Twój organizm więcej potrzebuje kcal ,ale i więcej ich spala?
Bo trochę na usprawiedliwienie nas- to widzę,że wszyscy w koło więcej jedzą w te mrozy, jednak taka potrzeba organizmu jest:)
Co do Malej Madzi- Matka ukryła ją w murach jakichś zrujnowanych - nawet ze wskazaniem miejsca zwodziła i kłamała.Pewnie dlatego,że przyczyna śmierci Dziecka jest inna niż upadek z kocyka.Co jak dla mnie jest raczej oczywiste-zwłaszcza zimą , gdy dziecko jest tak poubierane to nawet kurteczka asekuruje w upadku .Niestety pewnie kobietą zabiła Dziecko umyślnie lub w jakiejś furii.
:(
Edytowany przez Adorinka 4 lutego 2012, 09:09
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 2786
4 lutego 2012, 11:16
Oj Adorinko moja waga jest daleka od paskowej :( i nie mogę się zmotywować do odchudzania albo przynajmniej normalnego jedzenia! Dziś mam takie ciśnienie na słodkie, że właśnie pochłaniam lekko suchawe biszkopty mojego dziecka!!! I już na zakupach planuję zakupić ciastka, czekoladę, śmietanę 36% i chilli na zrobienie sobie gorącej czekolady! Powstrzymajcie mnie bo ja sama już nie potrafię!
- Dołączył: 2011-09-23
- Miasto: Wyspa Nieznana
- Liczba postów: 4362
4 lutego 2012, 12:57
YLady teraz w te mrozy to chyba naturalne,że "się chce" słodkiego.Ale aby nie przeginać to może zrób sobie ta gorącą czekoladę wypij i później już omijaj słodkie a zjedz kanapkę z pumpernikla-reguluje podobno poziom cukru czyli ochota na węgle może Ci minie.By się rozgrzać dosyć do gorącej czekolady cynamon.
ja odkryłam,że mną po prostu w ciągotach jedzeniowych steruje cykl menstruacyjny--- a to chyba niedawno mi się uruchomilo,bo nigdy nie byłam typową " babą" z okresem czy też z pms'em i nie bardzo miałam wszelkie towarzyszące atrakcje .Teraz jednak chyba z wiekiem :-( się zmienia i hormony mną niesamowicie sterują.Ledwo się @ skończył to ja już zupełnie z innym podejściem do jedzenia, słodyczy itp.Od razu jestem w stanie jeść lekko i zdrowo.
Iza,Ala,Zojka odezwijcie się ,bo tęsknie ;-)chcę ,żeby tu gwarniej było u nas
![]()
oki lecę po jakieś małe zakupy , wieczorkiem jednak na winko zostałam wyciągnięta,więc wyskoczę z dresu :D ale i kilka kcal wpłynie wraz z tym napojem:]
Edytowany przez Adorinka 4 lutego 2012, 12:58
- Dołączył: 2011-05-22
- Miasto: Pruszcz Gdański
- Liczba postów: 1576
4 lutego 2012, 14:17
JEeeestem :)
Mam nowy laptop i jakoś go nie ogarniam jeszcze ;)
Woda jak najbardziej wdrążana w życie minimum to 0,5l ,ale dziennie wychodzi wiecej w pracy 0,5 w domu jeszcze jakieś 0,5 może ciut mniej jak dla mnie to bomba nigdy nie mogłam takich ilośc w siebie wlać :)
Kupiłam 5l mojej ulubionej żywca i tak przelewam w mniejsze buteleczki i jakoś lepiej mi idzie.
Jutro jadę znów do Łodzi pociągiem na szkolenie drugi etep. Znów jadę sama nielubię tak jeździć , nie ma do kogo buzi otworzyć ;/ cała noc będę sama w hotelu dopiero w poniedziałek jest szkolenie ... wrr ;/
Moja dieta hm niech mnie ktoś opier **** powiem już tak bo inczej chyba do mnie nie dotrze !
Waga 64 wrr porażka, idę w czerwcu na wesele i do 9 czerwca moja waga musi pokazać 58 bez gadania .
Mam nadzieję ze stepper mnie zmobilizuje do działania .
Jeśli chodzi o małą Madzie - jestem wstrząśnięta tym jak matka może tak potraktować własne dziecko, pomijam fakt ,że okłamała rodzinę , naciągała na koszty państwo i ludzi chcących pomóc;/
Dosłownie na jej miejscu to bymm się powiesiła bo nie mogłabym już żyć i patrzeć ludziom w oczy. Smutne ;(
- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1198
5 lutego 2012, 08:44
ja was czytam czytam i jestem ...:)))
musze się wziac w garsc, bo mam straszne doly i osoboste i te wagowe i aplikacyjne i w ogole jest zle... ale popoludniu napisze cos wiecej i wracam:)
ladnie pijecie wode- ja tez ja pije:)
ja sie biore juz za siebie, bo nie moge wrecz na siebie patrzec...:(( ajjj...
znalazlam zdjecia z 2010 r z czerwva cieki to tak ladnie schudlam do 58!!! wzielam to na tapete!!! jako motywacja i chyba dziala... musi!!!
we wtorek chce zaczac 14 dni dietki- znalazłam taka w ksiazce!!! i w sam raz przed praga... i pozniej wracam, po zmniejszonym zoladku tak do 1200 kcal... i koniec.
wczorajsze menu:
dwie kromki chlebka razowego z zszynka
koktajl z mleka truskawek i banana
miseczka zupy
faworki
spaghetti bolognese !!!! :(((
milej niedzieli sloneczka !!!
- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1198
5 lutego 2012, 16:32
postanowilam!!!
zrobię sobie plan diety na 16 dni!!! zobaczymy ile zejdzie... bez wylaczenia w weekendy i koniec basta!!!
moj brat ma mi dac ksiazke- biegiem po zdrowie- i zaczne biegac! zaczne od marszow itd, pozniej bieg... oby sie udalo- i niech te mrozy juz sobie pojda... u mnie tez ponad 64 i nie spada bo pewnie za malo sie straam...
nie poddam sie, bo przez to jestem strasznie mało pewna siebie, a przeciez nie jestem gruba!! tylko mam klika kg za duzo...:( musze wrocic do siebie bo wtedy bede czula sie znow fajna dziewczyna...:)
i oby Adorinko ten pasek juz szedł tylko w lewo...
- Dołączył: 2011-09-23
- Miasto: Wyspa Nieznana
- Liczba postów: 4362
5 lutego 2012, 19:30
Ala pewnie,że dla własnej samooceny, pewności siebie warto zebrać motywację i ćwiczyć.ja biegałam trochę w zeszłym roku-fajnie uczucie po treningu,bo mega zmęczenie,ale nie lubię ogólnie biegać,więc to raczej wysiłek nie dla mnie ,bo zniechęcam się.
Jednak jak lubisz to pewnie,że warto i sporo kcal się spala a działa na całe ciało fajnie:)jeszcze z fachową literaturą to podejdziesz do tematu niemal profesjonalnie:)
Kibicuję by zapał i wytrwałość była z Tobą w tym przedsięwzięciu!
ja od jutra też dalej do roboty z ćwiczeniami!!!!