Temat: rocznik 1979 - schudnijmy przed 30tką

Witam wszystkich :)
za rok 30tka i z tego powodu chcę zrobić sobie prezent -

ODMŁODZIĆ SIĘ O PARĘ KILO.

Macie podobne plany?

zapraszam do wymiany doświadczeń i wzajemnego wsparcia :)

Pasek wagi

Nom, zgadzam się z Cathryn

W pracy przynajmniej rok - no ale jak już byś zaszła i miała zatrudnienie, to i pensja przysługuje i macierzyński płatny...

Pasek wagi

Dzięki Kamis :), hmm libido ci się rozbujało hihi, może organizm daje ci znać że jest gotowy :)), Kateszka racja z tymi socjalami, w sumie czemu nie skorzystać, no i potem nie będzie aż takiej długiej przerwy w zatrudnieniu jakby Ebek jednak zdecydował robić kiedyś karierę zawodową, oj Ebek masz niezły orzech do zgryzienia :)

O dopiero po wpisie Cathryn dostrzegłam, że i Kamis zawitała :) pisałyśmy chyba w tym samym czasie i mi przeskoczyłaś....

Dzięki Kochana!!

No to jak libido takie, to nic, ino szaleć....

Pasek wagi

Gratulacje dziewczyny!!!!!!!!!!!!!! Ale się nam mamuś namnoży :-)



Cathryn, masz termin jak mój, tylko z rocznym przesunięciem :-) W końcu urodziłam dopiero 29 cc, nasz syn skończył już 7 miesięcy i niezły urwis z niego. Muszę przyznać, że mimo wszystko całkiem fajnie być mamą :-)
Kateszka, jak nastroje? Mam nadzieję, że już lepiej! Wahania w ciąży będą, nie przejmuj się, ja ryczałam całkiem bez powodu, a za chwilę wszystko wracało do normy! Cud, że całe otoczenie nie zwariowało ze mną ;-)

Kitta, u mnie nastroje o dziwo lepsze, choć dziś zauważyłam, że bardzo szybko i łatwo mnie wyrącić z równowagi, ale może to z zupełnie innych powodów.

Nadal "wisi" nad nami nierozwiazany problem, czyli moje dążenie do powrotu do Wawy. P. nie chce, bo nie lubi Wawy. No i zaczyna trochę chodzić o kasę.

No i tak - we Wrocku jestem samiusieńka, a w Wawie są babcie i dziadkowie i siostra. Moja mama idzie na emeryturę od przyszłego lipca, to myślę, ze by mi sporo pomogła, szczególnie, że bardzo chce już wnuka. A po macierzyńskim, to z jednej pensji się nie utrzymamy, więc musiałabym pewnie wrócic do pracy. We Wrocku moja pensja pewnie pójdzie na opiekunki, a w Wawie, to myślę, ze by mi mama pomogła.

Moze i to wygodne, ale skoro jest taka możliwość.

23go idę na usg i powiedziałam P, ze moze by sie przeszedł ze mna. I usłyszałam, że zobaczy czy nie będzie za bardzo zmęczony. I tak sobie myślę, że jak dzidzia będzie z nami, to człowiek będzie zmęczony non stop przez kolejny rok.. no i na kogo spadną obowiązki????

Ależ się rozpisałam, ale jeszcze jedno pytanie mam do Was - jak to właśnie u Was wyglądało na początku po ciąży? Miałyście jakąś pomoc?? A jak tatusiowie? A dzidzia była spokojna, czy się budziała co 3h i nie dawała spokoju jak u mojej przyjaciółki??

No to wyszlo wiecej pytań niz jedno....

Pasek wagi

Jestem na świeżo po więc odpowiadam :-)

Po porodzie mieszkaliśmy trochę u moich rodziców, miałam mega pomoc z ich strony, bez tego pewnie bym wpadła w dół...bo od mojego (swoją drogą bardzo cieszącego się na dziecko) męża, pierwszej nocy po wyjściu ze szpitala usłyszałam, że on ma dość, strzelił wielkiego focha, że dziecko płakało i wymagało karmienia i przewijania (!!) Był wqrwiony i ciężko obrażony na cały świat, z nami na czele. A ja obolała po cc, ledwo z łóżka mogłam się podnieść, starałam się nadrabiać miną. Potem było trochę lepiej, ale trwało zanim wszystko jakoś się między nami poukładało. Więcej wsparcia w tych dniach miałam ze strony rodziców, a szczególnie mamy. Ona przejęła gotowanie dla mnie, pranie i prasowanie, pomoc przy pielęgnacji małego, jej doświadczenie było niezastąpione.

Nasz synek należy do tych mniej spokojnych dzieci :-) tzn nie ryczących non-stop, ale wymagających stałej uwagi. Od początku nie znosił samotnego polegiwania w łóżęczku/wózku itp, uwielbiał za to noszenie na rękach i śpiewanie, to go uspokajało :-) mało śpi (spał)w ciągu dnia, więc siłą rzeczy ja też mam mało czasu na inne obowiązki. Na DUŻE pocieszenie powiem, że opieka nad nim (mimo że zabiera niemal cały mój czas i "zabrała" moje stare życie z lubianą pracą włącznie) jest jedną wielką frajdą. Nigdy nie podejrzewałam siebie o takie podejście do opieki nad maleństwem, ale doszłam do tego dopiero jak pojawił się na świecie. Pewnie, że to jest czas wyrzeczeń, ale po okresie buntu przyszedł czas na spokojne pogodzenie się z chwilową zmianą tempa życia.

Ja niby miałam mamę i resztę za ścianą i  chętnie zostawali z dzidzią, ale mama za bardzo mi się wtrącała i narzucała swoje metody. To było nie do wytrzymania. Dziecko mam złote i budziło nas płaczem przez pierwszy miesiąc potem luzik spało do 9 rano:) Mąż udzielał się tylko w weekendy, bo miał beznadziejną pracę od świtu do północy.

Kateszka powiedz, że Ci zależy na jego obecności w czasie USG, usłyszy bicie małego serduszka to zmięknie:)
Pasek wagi

Kitta to przeszłaś swoje, ja bym pewnie już pana spakowała, ale cały czas oczekuję podobnej reakcji, teraz jak mam kiepskie dni w ciąży to też mam wrażenie że myśli sobie że przesadzam i wymyślam i cuduję aż mi gula w gardle skacze :)), a ryczę bez powodu, normalnie przypominają mi się lata bycia nastolatką hihi, niech to już mija, ja bardzo lubiłam wyważoną siebie :) A Staś póki co na spokojne dziecię się nie zapowiada, teraz też w dzień śpi a w nocy sobie szaleje jak mamusia ma ochotę sobie pospać, więc wolę się nastawić na najgorsze, najwyżej później mnie pozytywnie rozczaruje :)

Kitta a czemu miałaś cc? taki wybór czy coś nie tak było? nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę że masz już swojego maluszka na zewnątrz :) i masz rację to w końcu chwilowa zmiana tempa życia, trzeba traktować jako kolejne doświadczenie, ciekawe kiedy mnie bunt dopadnie bo na razie dziwnie spokojnie to wszystko przyjmuję, biorąc pod uwagę że plany na życie zawsze miałam zupełnie odmienne hihi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.