Temat: Zakład, czyli sposób na schudnięcie... - edycja V

Edycja IV dzisiaj dobiega końca, należy więc rozpocząć nową :)

Zaczynamy od czwartku, kończymy w ostatni dzień listopada. Zapisy do środy do godziny 24.
Czas trwania akcji 03.11 - 30.11



Co tydzień będzie podawana wklejana tabelka z wagą. Opuszczenie
2 terminów
podania wagi oznacza wykreślenie z tabelki.

 Jeśli ktoś z prywatnych przyczyn nie może zważyć się - proszę napisać usprawiedliwienie w wątku albo do mnie na prywatną wiadomość, by uniknąć wydalenia z zakładu :)



Zasady są proste. Zapisujecie się, podając nick, swoją obecną wagę i cel, który chcecie osiągnąć do końca listopada.
 
Wagę podajemy co tydzień w sobotę i niedzielę, większą czcionką wyróżnioną kolorem CZERWONYM!



Jest to coś w rodzaju rywalizacji. Zobaczymy, która z nas zwycięży bądź będzie najbliższa swojemu celowi. Aby bardziej się zmotywować, podajemy nagrodę, którą ufundujemy sobie po zakończeniu zakładu, np. nowe spodnie, bluzka, kwiatek... :)




Zapraszam do wspólnej rywalizacji! :)
 
Pokażmy, na co nas stać!


REKRUTACJA ZAMKNIĘTA!






Tabelka I z uczestniczkami:
KLIK 


Tabelka po pierwszym ważeniu:
KLIK 

Tabelka po drugim ważeniu:

Tabelka po trzecim ważeniu:

Finał:

roksana1971- joga odchudzająca? masz cwiczenia na jakiejś stronce? czy sama ćwiczysz? wieki temu bawiłam się w jogę rozciągającą, ale to miałam książkę i z książką się uczyłam.


Muszę poszukać w mojej okolicy spinningu, bo widzę, że spora część z Was o tym nawija ;D Na prawdę opłaca się? są ciekawe efekty? nie rozrastają się mięśnie jakoś okropnie?

dennee z takim zapałem do ćwiczeń na pewno zobaczysz piąteczkę moją i twoją wymarzoną;)

a ja dziś póki co sobie 20 minut poćwiczyłam-skakanka i na koniec 5 minut stretch;)może wieczorem się skuszę na coś jeszcze;)

Iwantthissobadly, szczerze w to wierzę, że się uda. Jakbym nie wierzyła to bym nawet nie próbowała, bo po co.
Ale odnoszę wrażenie, że jakoś specjalny centymetry to mi nie spadły. Dalej czuję się wielka na maxa, chociaż ostatnio mama mi powiedziała, że schudłam trochę. Staram się i staram, a humor w dietkowaniu i odchudzaniu wcale mi nie pomaga.
dennee ja skaczę na skakance i moją zmorą są udziska,a widzę poprawę skacząc;)
Iwantthissobadly moją zmorą są po prostu nogi. Dla mnie to w ogóle jest jakaś tragedia, zawsze miałam problemy z nogami i chyba nigdy nie będę mieć ładnych i szczupłych, bo o długich to na bank mogę zapomnieć.
W każdym razie właśnie spojrzałam w wymiary z 26.09 i z wczoraj. Cieszyć się, nie cieszyć??

                       26.09.           1.11.
waga               69.6kg          65.6kg
szyja               33cm             32.5cm
biceps             30.5cm         29cm
talia                75cm             69cm
brzuch             92cm             86cm
biodra            105.5cm         101cm
udo                 63cm             61cm
łydka              40cm             38.5cm

Niby jest różnica, ale ja jakoś tego po sobie nie widzę :/ To chyba taki humor :/

Moim marzeniem jest 5 z przodu i "idealne" wymiary..
dennee, ciesz się! Kilka dni przerwy w pomiarach, a różnica w nogach jest całkiem spora! Zazdroszczę, moje cm stoją zaklęte. :(
Uff ja już w akademiku, smutno mi było z domu wyjeżdżać ale siła wyższa- studia. Od 4 rano na nogach i okropny ból głowy :/ 6 godzin w autobusie :( jeszcze z przesiadką. Dramat. Nie wiem czy dzisiaj poćwiczę bo po dźwiganiu wałówki od mamy nie mam siły w rekach :( W weekend też nie ćwiczyłam :( żadko mi się zdarza robić przerwy ale nie było kompletnie czasu, biegałam do pracy później w domu trzeba było pomóc bo remont mamy, az we wszystkich świętych po obiedzie padłam :( mama nie pozwoliła mi jechać na cmentarz żeby mi się nic nie stało, stwierdziła że byłam dzień prędzej to wystarczy a lepiej żebym odpoczęła, tylko wyjechali wypiłam na szybko kawę, ścierka w dłoń i już prawie błysk w domu ;) musze się jeszcze pouczyć na koło z materiałów budowlanych na całe szczęście jutrzejsze koło z angielskiego odwołane bo już chyba nie dałabym rady.

Stosuję MŻ nie jem słodyczy, fast foodów, tłustych potraw, stawiam na sałatki i ryż, ewentualnie ciemne pieczywo ale i je ograniczam.
Ćwiczenia: takie minimum to godzina roweru, godzina hula hop, brzuszki, pompki, rozpiętki hantelkami. A jak mam czas to i kilka godzin jeżdżę. Planuję spacerek z moim ukochanym w najbliższym czasie żeby wybadać pobliski teren i zacznę biegać. (najlepiej jakieś odludzie przy lesie ale nie mam nic takiego zbytnio w pobliżu bo mieszkam w centrum miasta)
Denne ty to widze ze w zawrotym tempie ta wage zrzucasz...a wymiarow zazdroszcze, ale mam nadzieje ze moze kiedys cie w koncu dogonie :) Moja zmora sa nogi-w lydce mam 42cm a w udzie 66cm....ale mysle ze w miare jak waga bedzie spadac i te straszne cyfry zmaleja....i chcialabym kiedys w koncu sobie kupic dlugie kozaki, bo jak narazie w zadnych sie nie mieszsze i nie moge ich zapiac
Zacieszona, dziękuję. Ale nie ma czego zazdrościć. No mam okropne i paskudne mimo, że może Ci się wydawać, że są ok.

Tiilii, w jakim zawrotnym tempie? Przecież się ślamazarzę. Myślałam, że spinning sprawi, że szybciej mi będą centymetry spadać, a tu dupa. Wolno jak nie wiem co. A z kozakami mam to samo. Też żadnych kozaków nie mogę nosić, bo łydy mam za duże. Zawsze miałam za duże. Co prawda w łydce nigdy nie miałam 42cm, a troszkę mniej, bo 40cm, ale i tak na takie obszerne nie ma żadnych kozaków. Moim marzeniem to kupić sobie i kozaki i chodzić w krótkich sukienkach i spódniczkach. Choć nie powiem, lubię długie do kostek, ale wiadomo o co chodzi, czasem by się chciało pokazać kawałek kolanka ;)
Muszę koniecznie dołączyć brzuch i ręcę do ćwiczeń, żeby ładniej chudły...

W ogóle dziewczyny przepraszam za mój nastrój i że tak cały czas smętnie piszę.. jakoś tak mam no dzisiaj.

Jak kiedyś schudłam do 53kg, miałam prawie idealne wymiary. W biuście 90cm, w biodrach 93cm, a w talii 63cm - piękne czasy, tylko nogi w dalszym ciągu mega mega grube były. Tym razem dojdę do 53kg, do idealnych wymiarów i do szczupłych nóg z możliwością zakładania kozaków.

Ech widze ze nie tylko ja mam tak z tymi kozakami...ja sie obawiam ze nigdy nie bedzie mi dane kozakow nosic bo mam strasznie umiesnione lydki-kiedys duzo cwiczylam i tanczylam i pamietam jako gowniara poszlam na silownie z mysla o zrzuceniu cm z nog i tak nogi cwiczylam ciagle ze mam je dwa razy takie :P No ale licze ze moze kiedys sie w jakies kozaki wepchne...

Denne no co ty, jak chcesz gadac to gadaji smec tu ile wlezie-po to jest tez z reszta forum ze mozna sie wyzalic czy cos...

I nie w slamazarnym tempie tylko zawrotnym (jak dla mnie) bo ja sie odchudzam i odchudzam i go*no widac ze tak powiem :P Chociaz od kad na spinning zaczelam chodzic moja przekleta waga zaczyna cos spadac:P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.