Temat: Mam 50 KG do zrzucenia...

Czy jest ktos jeszcze jak ja?   

Zapraszam na pogaduchy!

                  

madzia masz racje.

a jeszcze ciekawe jest ze musisz sie zalogowac zeby zobaczyc cene i trzeba podac adres .

a wogole to sie usmialam, bo wybrac trzeba bylo czy sie mieszka w polsce czy za granica wiec wybralam za granica ale kodu angielskiego nie przyjmuje tylko w formacie polskim he he

 

sorki za male ;litery ale pisze jeda reka bo mala na mnie spi

jutro sie wybieram na basen a mala podrzucam do psiapsiolki. bede miala godzinke tylko dla siebie. dobrze mi to zrobi na glowe, bo mometami jest ciezko. dzis mala znowu miala kolkei plakala a ja razem z nia z bezsilnosci. mam nadzieje ze z koncem tego miesiaca skoncza sie tez u niej te kolki zupelnie, juz teraz sa rzadziej ale  ciagle niestety jeszcze sa.
ja ziute pchałam do wanny z ciepła woda ...przechodziło .....
Madzia, mojej najlepiej pomaga termoforek. Wanne lubi ale bez kolki he he he
ehh i znowu cisza

cześć dziewczynki!

żeby nie było, że znów znikłam... czasem nawet zdarza mi się zajrzeć i coś zerknąć. Ogólnie szał! jak nie pracowałam to nie pracowałam, a teraz... dziś zaczęłam MARATON! ciągnę 3 tygodnie bez 1 wolnego dnia i choć z jednej strony się cieszę, bo wiadomo- kasa, to z drugiej... boję się strasznie... czy ja dam radę to uciągnąć... zobaczymy!

w tej chwili niczego nie obiecam! będę wpadać w miarę wolnej chwili, ale nic bardziej regularnie... trzymajcie się laseczki w te okrutne mrozy cieplutko!

Beti a jak tam dietka? Widze ze u ciebie super idzie.

U mie cholerka znowu ciezko. W tym tygodniu tylko 0,2 kg w dol :-( a ruchu mam sporo: spacerki i bylam raz na basenie, musze chyba mocniej przyskromnic bo przyjelam zasade "mniej zrec" ale jem wszystko a moze to nie wystarcza ehh  Nie mam niestety czasu na gotowanie, wiec maz mi przygotowuje zupki i obiadki jak ma wolne na pare nastepnych dni. Stara sie mi gotowac warzywka i nie tlusto, ze slodyczami i pieczywem tez uwazam, choc zdarza mi sie tam cos chapnac, ale naprawde w kontrolowanych ilosciach.

dobry wieczór!

zrobiłam wczoraj po napisaniu tutaj posta baaaardzo długi i szczegółowy wpis do pamiętnika... który mi się w chwili dodawania skasował

byłam tak zła, że natychmiast zamknęłam kompa i poszłam spać!

a tak w skrócie to powiem tyle: nic się n tą chwilę u mnie dietowo nie dzieje- znaczy diety brak! a dlaczego? ano dlatego, że 31 stycznia wstałam rano do pracy i było mi tak zimno w kości, że szok! termoetr pod pachę i ... 34,7- okrutnie się przeraziłam i ostawiłam na czas mrozów i dietę i wodę... nie zamierzam zrujnować zdrowia... doczytałam w necie, że to może być od zbyt małej ilości kalorii dostarczanej do organizmu i zbyt dużej ilości wody. Teraz pijam sporo herbat- przede wszystkim owocowych i wyluzowałam z dietą. jak miną mrozy wracam z powrotem! ajeszcze tyle powiem, że jednak zdecydowałam się zamówić tuniki w bon prixie. ale żeby mieć do czego dążyć to w rozm 44. może powiecie, że jestem naiwna, może szalona, ale ja je wzięłam z myślą o lecie a w planach mam właśnie taki rozmiar!!! i schudnę, żeby nie wiem co!!!

i jeszcze Ci Kasiu powiem, że ja na swoim MŻ jem białe pieczywo! nie jem tylko ziemniaków i makaron w niewielkiej ilości... na niedzielny obiad do 2 dania zazwyczaj gotowane w rosole udko, bo lubię bardzo, ale fakt, że i często schabowy panierowany - tyle, że z piersi kurczaka! no i raczej bezsłodyczy- tyle, że to dla mnie żaden problem...

tydzień czasu i absolutna cisza... hmmm...

dużo się teraz dzieje u mnie, zmieniłam Jackowi szkołę, Adriana ścigam do nauki i wydzwaniam do wychowawczyni co trochę... postanowiłam bez względu na plany mojego syna wyciągnąć go jednak "na ludzi"... zadanie może nie łatwe, ale... nikt nie obiecywał, że będzie łatwo...

pracuje! od 5 lutego bez 1 wolnego dnia, aż do 4 marca... nie wiem jak sprostam temu wyzwaniu... już padam na pysk a to dopiero 8 dzień... muszę wytrzymać... nie mam wyjścia!

a co u Was? bywacie tu jeszcze?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.