3 października 2011, 15:48
Mam zaledwie 27 lat i bardzo dużo kilogramów do zrzucenia. Nawet mężowi nie przyznałam się ile tak naprawdę ważę,żałosne wiem.. Chciałabym być znowu szczupła i cieszyć się życiem,a tak jestem,sfrustrowaną,nie zadowoloną z życia kobietą.
Chciałabym być lepszą mamą dla moich dzieci bo wiem ,że na to zasługują.
Chciałabym być lepszą żoną dla mojego męża a tak na nic nie mam ochoty.
Chciałabym,podobno chcieć to móc więc jeszcze raz spróbuję schudnąć.
3 października 2011, 17:23
MyObssesion,dziękuję Ci za słowa wsparcia, pierwsze co zmieniam to właśnie "mniej żreć" ,boję się tylko takich momentów,zajadania problemów których wcale jest nie mało w ostatnim czasie,inni mają tak ,ze jak maja problemy to mogą nie jeść nawet kilka dni a ja mam tak że mogę wszystko wymieść z lodówki :/ tak to wygląda
3 października 2011, 17:24
ja ciebie rozumiem w 100 % bo myslę tak samo a nie zrozmuie ię dziewczyna, która ma 10 kg nadwagi bo to mało jak dla mnie :) jak ma się 50 kg i więcej nadprogramowych kg to jest się ''obrażonym'' na cały świat. Nie ma możliwości pójścia z dzieckiem na sanki, nie ma się ochoty na pójście z mężem do łóżka, nie ma się ochoty pójść z koleżanką na kawe i zakupy, podstawowe rzeczy, które szczupłej kobiecie, matce, żonie sprawiają radość są nieważne i nie możliwe albo kłopotliwe...liczy się tylko żarcie. Znam to z autopsji bo byłam okropna dla otoczenia. Kiedy pozbędziesz się otyłości to będziesz inną osobą, szczęśliwszą. Będziesz lepiej się czuła fizycznie i psychicznie przez co i świat stanie się dla ciebie lepszy a ty będziesz miała uśmiech na twarzy i pozytywną energię dla dzieci i męża :)) Kochana z całego serca Ci życzę sukcesu!!! Bo chcieć to móc - DASZ RADE!!!!!!
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
3 października 2011, 17:37
> jak ma się 50 kg i więcej
> nadprogramowych kg to jest się ''obrażonym'' na
> cały świat. Nie ma możliwości pójścia z dzieckiem
> na sanki, nie ma się ochoty na pójście z mężem do
> łóżka, nie ma się ochoty pójść z koleżanką na kawe
> i zakupy, podstawowe rzeczy, które szczupłej
> kobiecie, matce, żonie sprawiają radość są
> nieważne i nie możliwe albo kłopotliwe...liczy się
> tylko żarcie.
To ja jestem jakimś ewenementem, bo przy moim rekordzie wagi 95 kg nadal chciało mi się uprawiać seks, wychodzić na spacery, po zakupy i ze znajomymi...
dietomania, mi na przykład wygodniej jest się odchudzać, kiedy ustalę sobie wszystkie posilki w ciągu dnia od A do Z, plus ruch - jak próbuję się ograniczać niezauważalnie to nie wychodzi, bo gdzieś po drodze ciągle jeszcze to, i jeszcze, albo jeszcze tamto, tylko troszkę ;) Jak mam plan, to jestem spokojna i się go trzymam. Policz sobie ile spalasz w ciągu dnia, możesz to zrobić tu na vitalii w kalkulatorach. Przy Twojej wadze to wcale nie będzie mało - żeby chudnąć, obetnij z tego zapotrzebowania 500-800 kcal. Ja w dni w które nie ćwiczę, jem 1200-1300; jak mam trening to 1700-1800 i więcej i chudnę. Dieta to nie musi być jakiś głód, przykrość, wielki ból, nie ma się czego bac ;)
Co do zażerania stresu to tak jak pisałam, musisz znaleźć alternatywny sposób na jego rozładowanie, zamiast jedzenia - inaczej będziesz nawet na diecie miała problemy z napadami jedzenia, a to strasznie dołuje...
Edytowany przez Sedna87 3 października 2011, 17:38
3 października 2011, 17:48
trzeba zacząć działać
3 października 2011, 17:52
to jest właśnie mój pierwszy krok lepszemu,mam ogromną nadzieję,że tym razem uda mi się przy Waszym wsparciu i motywacji..
3 października 2011, 17:59
możliwe, że źle się czujesz z powodu tego co jesz. Dieta przecież wpływa na nasze samopoczucie. Zmiana produktów wpływa na samopoczucie, lżejsze jedzenie, mniej ociężałości, ospałości, więcej energii. Poza tym badania - tarczyca, cukrzyca, czy to wszystko masz w porządku? zacznij od regularnych posiłków, równiutko co 3 godz. jak Twój mały synek, unikniesz napadów głodu i kompulsów. na początku się najadaj co trzy godziny, za miesiąc zmniejszysz porcje. na razie pilnuj tylko czasu. Powodzenia. Zmiany w psychice następują bardzo powoli, ale nastepują. Potem przychodzi chudnięcie, masz na to moje słowo. Spoczko.
3 października 2011, 18:00
Chciałabym być lepszą mamą dla moich dzieci bo wiem ,że na to zasługują.
Chciałabym być lepszą żoną dla mojego męża a tak na nic nie mam ochoty.
Chciałabym,podobno chcieć to móc więc jeszcze raz spróbuję schudnąć.
a ja Ciebie rozumiem, bo szczęśliwa mama to najlepsza mama!
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
3 października 2011, 18:28
Ojj jak wazylam wiecej to tez sie nigdy nie przyznalam ile waze...... bylo mi wtyd strasznie :-(
Dasz rade.
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
3 października 2011, 18:49
dietomanio mam dokładnie tak samo! ;)
- Dołączył: 2011-02-20
- Miasto: Mordor
- Liczba postów: 162
3 października 2011, 19:00
Dobra matka to szczęśliwa matka, NIE ROZUMIECIE?