Temat: 28.08- start !! ktoś chciałby się przyłączyć?

Próbowałam juz prawie wszytskiego. Ostatnią deską ratunku jest to forum i Wasze wsparcie. Chcę od jutra zacząć dietę, nie jakąś oblataną.. chce po prostu zacząć zdrowo się odżywiać i oczywiście  mniej jeść tak ok 1200 kcal dziennie + duużo ćwiczeń. Rano 15 min gimnastyki na czczo w ciągu dnia 1h aerobów i co drugi dzień 20 min ćwiczeń siłowych. Potrzebuje wsparcia :) jest któraś chętna ?

Ja tam trzymam się koło 1200-1300kcal... Nie ma po co sobie spierniczać metabolizmu :) I ćwiczyć zacznę od przyszłego tygodnia, bo póki co siedzę w kartonach i listach rzeczy do zabrania - przeprowadzka :)))
świetny pomysł z tym planem treningowym ;) jak najbardziej się przyłączam ;) a dieta jak na razie super ;) w sobotę wskakuje na wagę :O
mam jednak inny problem i tylko Wam mogę się na ten temat wyżalić.. mam bardzo niską samoocene, nie jestem pewna siebie i nie wierze we własne możliwości..wydaje mi się, że wszystko to zaczęło się od momentu kiedy przytyłam i źle czułam się ze swoim wyglądem..jutro zaczynam pracę i właśnie pojawiają się myśli że sobie nie poradze itp podobnie było przy wyborze studiów z góry zarzucałam sobie żeby iść na jakąś gorszą uczelnię.. wmawiam sobie, że jestem jakaś ograniczona dosłownie :P hehe a tak poważnie to w liceum byłam jedną z lepszych w klasie.. podziwiam ludzi ambitnych, pewnych siebie.. jednocześnie sama nie potrafie taka byc.. czy miałyście podobnie? poradziłyście sobie z tym ? i przepraszam, wiem że to nie miejsce na takie tematy ale nigdzie nie znajdę takiego wsparcia jak tu :* :(

Oj Tainnusiu <3 Nawet jeżeli masz niską samoocenę, to, chociaż pewnie każdy Ci tak mówi, nie pozwól, żeby Cię dołowała, tylko ją wykorzystaj jako motywację. Jeżeli masz problemy z akceptacją wagi to logiczne - niech będzie motorem napędowym dla diety. To akurat dość proste. Co do innych, założę się, że zadziała metoda małych kroczków. Ambitna na pewno już jesteś sama z siebie, w końcu ambitnie z nami się tu poświęcasz ale np pewność siebie - podpatrz jak zachowują się osoby, które wydają Ci się być właśnie takie, zazwyczaj mają pewien specyficzny sposób zachowania i wdróż jakiś jego element w życie - zacznij częściej żartować, także z samej siebie. Tylko miło -ja na przykład ciągle się wywracam, ale nauczyłam się z tego śmiać i jak się okazało, moja koleżanka żyje w głebokim przekonaniu, że mam wielki dystans do siebie (bzdura) i że muszę być strasznie wyluzowana (co proszę?), tylko dlatego że śmieję się jak siedzę na tyłku pośrodku ulicy. Zaryzykuj i też tak zrób, znaczy nie wywracaj się, ale z małych niedociągnięć się śmiej, każdemu się zdarzają.
Nie myśl że sobie nie poradzisz z pracą, pomyśl o tym wszystkim w czym możesz dać sobie świetnie radę - tym co lubisz robić a co ma z nią związek.
Ja tak miałam, nadal mam, ale mniej. Nikt nie jest idealny, raz się żyje, a ja nie chcę wspominać młodości tylko i wyłącznie jako czasów niepewności co do własnych zalet/umiejętności. Stosuję moją własną zasadę wzięta z życia: może i podpaliłam patelnię, ale sama ją zgasiłam :>
I nie martw się, naprawdę, nawet ze sposobu w jaki formułujesz posty widać, że jesteś inteligentna, wykształcona i oczytana. Wszystko będzie dobrze, pamiętaj że tu jesteśmy i zawsze możesz liczyć na nasze wsparcie <3
Właśnie dziewczyny Musimy się wspierać i pomagać sobie nawzajem przebrnąć przez tą trudną i nierówną walkę z naszymi kilogramami. Do jutra 
Tainnaa, ja mam podobnie jak Ty, ciężko u mnie z wiarą w siebie, samoocena nie jest za wysoka.... :) musimy się wspierać :)
od razu mi lepiej jak wchodzę na tę stronkę
przeprasza, że tak nagle wrócę do naszych treningów, ale znacie jakieś sprawdzone ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud?? ( to tylko takie luźne pytanie, nie mam na celu zrobienia jakiegoś offtop'u) 
szafranowa dziękuję, dziękuję, dziękuję, :*!!! chcę się zmieniać. Nie tylko z zewnątrz. I choć wiem, że wraz  zz kilogramami nie znikną te wszytskie lęki psychiczne to wiem, że będę się czuła pewniej. Jak dawniej. ZAstanawiałam się właśnie od kiedy trwa ten stan i doszłam do wniosku, że wszytsko zaczęło się od momentu, gdy przestałam być szczupła.
Co do mojego poczucia humoru to potrafię się śmiać z siebie ( oprócz żartów na temat wyglądu swojego ciała). Ogólnie ludzie postrzegają mnie jako osobę z wiecznym bananem na twarzy..Ostatnio jednak ciągle chodze smutna, zamyślona, unikam znajomych..Czuje jakby "uszła" ze mnie cała energia i chęć do życia. Z energicznej, uśmiechniętej, ciepłej dziewczyny stałam się typowym melancholikiem..Tęsknie za tamtą osobą. Zrobię wszystko żeby "tainnaa"(ta innaa, druga) odeszła. Długa i ciężka droga przede mną ale jak to kiedyś ktoś powiedział :" jeśli cały czas wydaje Ci się, że masz pod górkę, to znaczy , że pniesz się na szczyt " pozdrowienia dorrry :*

kasiula92 na mnie również to forum działa kojąco ;)

Dzięki dziewczyny, że mogę się od Was tak wiele uczyć :)
Tainko, głowa do góry! :) Ja takie załamanie miałam na początku lata, kiedy to z powodu choroby musiałam zgolić wszystkie włosy na głowie, za zero... Do tego doszła moja dość 'toporna' uroda i przyduża figura... Czułam się fatalnie. Dostałam się na świetną uczelnię i na wymarzony kierunek, ale byłam bliska zrezygnowania z tego, rzucenia wszystkiego bo przecież "nie dam sobie rady". Z wiecznie roześmianej dziewczyny w kolorowych i szalonych fryzurach stałam się szarą myszką chodzącą ulicami pod ścianami kamienic, żeby tylko nikt na mnie nie spojrzał...

Dostałam kopa od życia, na dodatek zdradził i zostawił mnie chłopak. To był punkt przełomowy - NIE DAM SIĘ. I walczę. Włosy powoooli rosną, dieta trwa. Niby to zmiany tylko zewnętrzne, ale wydaje mi się, że są w stanie nieźle ruszyć tez naszą duszę i psychikę.

Nie każdy tak łatwo może pokochać siebie i swoje ciało. Czasami łatwiej jest o nie zawalczyć i je zmienić :) Ja walczę.

Trzymaj się :)

Kasiula - jeśli nie boisz się wydatków rzędu 20zł, zaopatrz się w 'motylka', 'agrafkę' na allegro. Super przyrząd nie tylko na uda (ale z nimi potrafi zrobić cuda, polecam :D)
Anulis pomyśl że to wszystko jest przeszłością. Nigdy nie wróci, teraz najważniejsza jesteś ty:) zdecydowałaś się stoczyć walkę z kilogramami, i jestem pewna że uda ci się osiągnąć swój cel. Jesteśmy tu po to by pomóc ci w tym.
A jeśli chodzi o facetów, sama miałam za narzeczonego skończonego dupka (przepraszam za wyrażenie), długo nie mogłam pogodzić się z jego stratą. Ale teraz już wszystko ok. I tobie na pewno też się ułoży ;* Tamten jeszcze będzie żałować, swojej głupoty, jak już się wylaszczysz :)

a na motylka sama poluje, tylko potrzebuje jakiś dowodów na działanie :P
No jak tam dziewczynki? Jak idzie odchudzanko? U mnie spoko, zważę się w sobotę i powiem jakie efekty. Oj dawno nie ruszałam swoich ramion... po wczorajszych ćwiczeniach mam lekkie zakwasy ale muszę przyznać że genialny pomysł z tym rozpisaniem ćwiczeń bo nie pomijam żadnych partii ciała i w dodatku będę robić je systematycznie a nie tak jak dotychczas (30 brzuszków wieczorem na odczepkę). Pozdrawiam 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.